Paulo Dybala x Dušan Vlahović

7 1 0
                                    

Moje imie naznaczone innym imieniem... Głucho wpadające w ucho, bezdźwięcznie stąpające po mojej osobowości.

Twoje dłonie dotykały mojego przeznaczenia, pieściły je palcami, wywoływały ciche poczucie winy, bo bardzo dobrze wiedziałem, że nie powinienem cię zabierać dla siebie. Nie mogłeś być mój. Tylko mój.... A ja chciałem cię zabrać. Z cholerna zazdrością wpatrzony w twoje oczy, szklące się od łez, brylanty dotykające twoich rzęs. Ale tu nigdy nie chodziło o ciebie. Twoje ciało było mi zbędne, wręcz go nie lubiłem. Często ociekałem nienawiścią w stosunku do twoich ust, których szczerze nieznosiłem. Więc dlaczego akurat ty? Już zdażyłem zapomnieć o rodzinnej Argentynie, tym dzieciństwie spędzonym z piłką przy nodze. Ale odkąd w drużynie pojawiłeś się ty... Cholera. Poczułem jakby to wszystko zaczęło wracać ze zdwojoną siłą. Mam prawie trzydzieści lat na karku, nic nie znaczące trofeum, szklane kulki w oczodołach i wstręt do samego siebie.

Czy to dlatego, że pije? Chyba nie. Butelka wina jest moim przyjecielem, jedynym ukojeniem na jakie zasługuje. Cierpkie, gorzkie końcówki cieczy drapią podniebienie, mieszają się z łzami. Zwykłym żalem po przeprosinach. To nie twoja wina, że jestem teraz nikim. To zabawne... Im więcej pije tym bardziej zdaje sobie sprawę jak bardzo beznadziejnie się zachowałem. Zachłanność. Zgubiłam mnie dewiza „chce to, mam to”. Wprowadziłem się w błąd. Mówią, że jestem bez uczuciowy, ale tak naprawdę nie umiałem przejść obojętnie kiedy oni cię źle traktowali. Poniżali... Że niczego nie osiągniesz w tym klubie, że jestes kolejnym, który odejdzie z zaciśniętymi zębami. Nie znałem ich od tej strony... Wiesz jak bardzo się powstrzymywałem żeby nie uderzyć Di Marii kiedy znowu widziałem, że traktuje cię jak zwykłe popychadło? Jak worek treningowy? Nigdy nie umiałem na to patrzeć, dlatego... Wiem to głupie, ale chciałem żebyś się ze mną zaprzyjaźnił. To chore kiedy sobie teraz o tym wszystkim pomyśle... Próbowałem zdobyć twoją uwagę za wszelką cenę. Wstawiałem się za ciebie u trenera. A mimo to... Gdzieś podświadomie wiedziałem iż nie mam szans... Byłem cholernie naiwny... Ale potrzebowałem tej bliskości Dušan. Cholernie jej potrzebowałem. Szczególnie wtedy, kiedy czytalem pomiędzy wierszami, pomiędzy tymi wspomnieniami. Łudziłem się codziennie, żyłem tęsknotą. Co mnie zmusiło do tego? Moja własna pieprzona determinacja. Postanowienie.

Bo zobaczyłem w tobie coś więcej. Nie umiem tego opisać... To ciagnie mnie w dół, powoduje, że kiedy przymykam oczy obok we śnie widzę ciebie. Wiesz co mnie boli najbardziej? Zadaje cios mieczem prosto w serce? Rozrywa mnie na strzępy, każe szukać rozwiązania w stercie gasnących płomieni?

Niemoc.

Wstydzę się siebie. Robię kolejne układy z diabłem wiedząc, że moja dusza nie wróci w całości. Zakochałem się w tobie Dušan. Zakochałem się w osobie, u której nie miałem żadnych szans.

Wszystko co mnie zabija tak naprawdę sprawia, że czuje się żywy. To tęsknota, to miłość, to te nieszczęśliwe pełne żalu pocałunki, to nasza nadzieja; zapisana w tych małych świecących punktach na niebie.

Umieram każdego dnia, ale potem przypominam sobie o tobie i odżywam. Ilekroć słucham swoich myśli mam ochotę się powiesić, ale tego nie robię. To okropne ile zasad sobie narzuciłem. Miałem nie odbierać telefonu, miałem przestać pić, miałem nie być przyjacielem wszystkich. Nowe zasady, których nie umiem się trzymać. A rano budzę się w jednym z hotelowych łóżek obok jednej z wielu pań do towarzystwa, które zdążyłem poznać. Wzdycham głośno i dopiero po czasie dociera do mnie zdrada. Która to już...? Potrzebuje tej bliskości Dušan... Potrzebuje jej jak tlenu.... Po prostu... Ja też choć raz w życiu chce poczuć się kochany. Wypełniam kolejne dziury w moim sercu alkoholem, łatam je chwilowymi przyjemnościami, po których przychodzą wyrzuty sumienia i kolejne blizny.

Nie czujesz jak się kończę... Jak powoli wpędzam się do grobu. Zawsze chciałem umrzeć efektowanie, zawsze lubiłem widowisko. Próbowałem to zakończyć tydzień temu, poszedłem na tory kolejowe... Położyłem się na nich, ale nic mi się nie stało. Ktoś zadzwonił na policję, ktoś mnie uprzedził, ktoś mnie stamtąd zabrał. Ktoś wiedział...

Chciałem zapomnieć... Ale im bardziej próbowałem tym więcej rzeczy sobie przypominałem. Męczyło mnie tamto spojrzenie. Twoje spojrzenie...

Łzy skapują mi na czarną koszulę, spływaja po sinych policzkach zatrzymując się na odsloniętym mostku. Biorę głęboki wdech Czuje jak śmierć pieści moje ramiona, szepczę do ucha, składa niemoralne propozycje. Chciałbym się zakochać jeszcze raz... poczuć te motyle w brzuchu. Ale miłość jest cholernie trudna. Nie umiem jej zrozumieć. To ona mnie gubi. Zatracam się na rzeczach trywialnych. Ulotnych. Moje istnienie zaraz zniknie, zostanę w pamięci nielicznych. To jest.. to jest cholernie trudne kiedy jest się nikim w swoich własnych oczach. Nigdy nie daj sobie wmówić, że jesteś coś wart. Nigdy... Stawiaj kolejne mury niszcząc zbudowane mosty. Podpal swoją duszę. Daj mi ją. Potrzebuje jej, potrzebuje jej bardziej niż wody. Po prostu... Potrzebuje...

Moje myśli.. One są tylko złe lub okrutne. Czarne, gorzkie mają smak wystudzonego espresso, ale nie moje emocje... One się palą żywym ogniem. Ciągle płoną.

Pieniędzmi nie można kupić szczęścia, jasne, będzie ono chwilowe, jednakże... Prawdziwe szczęście nie jest materią. Jest enigmą. Czystym złotem rozlewającym się w sercu. Szczęścia nie można dotknąć, jest nienamacalne, niewerbalne. Nie osiągalne. Im mniej tego szczęścia poszukujesz tym więcej go masz. Im bliżej je trzymasz, tym na dłużej zostanie.

***
Biorę do ust połówkę Xanaxu. Ciskam ją sobie nie mal do gardła. Łudzę się, że zasnę. Łudzę się, że wreszcie przestanie mnie to męczyć. Im szybciej uciekam tym łatwiej mnie łapie.

Przykładam spierzchnięte usta do szklanki. Sącze powoli ciecz zimną jak moje serce, orzeźwiającą jak mokry pocałunek. Połykam tabletkę i przymykam ciężkie powieki. Przed moimi oczami widnieje czeluść. Otchłań.

Dwa głębsze wdechy. Spokój, delikatny uśmiech na mej twarzy.

— Dušan... Ci ludzie... Błagam, nie chce już dłużej patrzeć na to jak kłamią.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 09, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Śʍĭǝ🄡ⱦ🅽ịⓚOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz