– Nie ma czasu. Wyrzucaj wszystko na zewnątrz, później przestudiujemy ich wiedze.– chwycił pierwsze kilka tomów ksiąg i wyrzucił je przez dziurę w ścianie.

Ja zabrałam się za zbieranie rzeczy z biurka. W środku były stosy notatników. Uwienęłam się z tym dużo szybciej niż mój brat z gigantyczną biblioteczką.

Postanowiłam mu pomóc. Po chwili regał był zupełnie pusty. Hyden postanowil dokładnie wszystko przeszukać. Powywaracał meble, sprawdził podłogę... zabrał również do swojej małej torby fiolki z miksturami, które stały na jednej z maleńkich półek.

Sprawdziliśmy każdy zakamarek pomieszczenia.

W końcu Hyden wywrócił ostatni regał, a dom wręcz zaczął się walić.

Złapał mnie za rękę i po czym wypchnął mnie przez wyrwę w ścianie.

Wylądowałam na stosie ksiąg, a Hyden chwilę później znalazł sie na mnie. Za jego plecami dom zawalił się doszczętnie.

To było aż tak słabe budownictwo?

– Nic ci nie jest? – zapytał przyglądając mi się.

– Wszystko w porządku. – strzepnęłam nieco tynku z jego czarnej koszuli.

Wstał i pomógł mi zrobić to samo.

Rozejrzałam sie dookoła.

Ksiąg były setki.

– Nie wiem jak zniesiemy to na dół.– złapał się za biodra i popatrzył pod nogi.

– Może polecę po Lance'a?

– Za dużo czasu stracimy. Mam pewien pomysł, ale nie wiem czy ty mu podołasz.

– To znaczy?– uniosłam brew do góry.

– Użyjemy mocy.– machnął dłonią i część ksiąg została zchwyatana w transparetny worek utworzony z mocy – czeka mnie wiele kursów... porozdzielaj je na mniejsze kupki, ja przetransportuje je do KG. Mamy akurat niedaleko.– uniósł rękę do góry, a worek zaczął delikatnie lewotować – Możesz dać więcej niż mam tu.

– Dasz radę?– dopytałam, a on przytaknął i rozpostrał skrzydła i zaczął szybować w dół.

Od razu zabrałam się do pracy by jedną, większą kupę podzielić na kilka mniejszych.

Hyden trochę nie wracał, a ja starałam się go naśladować, lecz moja moc była słabsza od jego, nie byłam w stanie udźwignie aż tylu kilogramów.

Czułam się beużyteczna. Mogłam podzielić grupki na mniejsze, ale wysiłek był tego nie warty. Ja wzięłabym conajmniej trzy razy mniej za jednym razem.

Brunet na szczęście znalazł inna pomóc - Leiftana.

Dali sobie radę robiąc jeszcze dwie rundki.

Wróciliśmy razem do KG.

Okazało się, że wszystkie księgi chwilowo znalazły miejsce przy stuletniej wiśni.

Przeglądaniem ich zajmowała się już Huang Chu, wraz z samą szefową Lśniącej Straży gdy przybyliśmy.

– Księgi trafią do naszego laboratorium...– powiedziała Huang Hua, dotykając delikatnie ramienia Hydena.

– Chciałbym żeby Aria miała pierwszeństwo i wzięła kilka egzemplarzy.– spojrzał na mnie.

– Oczywiście.

– Później zajmę się tym by dobrać jej odpowiednią lekture.

– Chcesz mnie całej wiedzy pozbawić?– zapytałam biorąc jeden notatnik.

Aria || Eldarya LANCExOCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz