Prolog

2 0 0
                                    

Nie uważam, że moje życie rozpoczęło się z dniem narodzin, a zdecydowanie później. A bardziej nie życie, a śmierć, ponieważ od tego momentu umierałem coraz bardziej. Więc w sumie wychodzi na to, że sam nie umiałem powiedzieć kiedy zacząłem żyć.

Już jako dziecko wiedziałem, że moje życie nie będzie należeć do łatwych, w końcu nie codziennie dorasta się z ojcem, który Cię nienawidzi. Nienawidzi Cię nie przez sam fakt, że coś zrobiłeś, a przez to, że po prostu się narodziłeś, jakby to właśnie Twoją winą było pojawienie się na tym nudnym świecie, który zabijał tysiące ludzi codziennie. Mnie też zabił, ale bardziej zabił Ciebie mamo. Twoja śmierć stała się moją śmiercią, bo to twoje życie dawało i mi życie mamma. W dniu Twojej śmierci coś mnie złamało, stałem się chłopakiem, którego nigdy nie chciałabyś widzieć, a co dopiero wychowywać. Zabiłem Cię. Swoją nieokiełznaną potrzebą poznawania życia i używek, skazałem Cię na wyrok śmierci. Mogłem wrócić wtedy do domu, mogłem zadzwonić do Ciebie, że wszystko jest w porządku, ale nie. Siedziałem ze znajomymi, popijając kolejne piwo, gdy zadzwonił telefon z wyrokiem mojej śmierci. Wciąż nie mogę pojąć po co chciałaś mnie znaleźć, dlaczego wsiadłaś w ten samochód i z jakiej racji akurat musiałaś jechać inną drogą niż zawsze. Tamtego dnia padał deszcz, jakby niebo wiedziało co tego dnia się stanie. Mam nadzieje, że jesteś tam szczęśliwsza, spokojna i że żyjesz w szczęściu, którego nie doświadczyłaś tutaj żyjąc u boku taty. Bo ja w końcu jestem szczęśliwy. 

***

Cześć Misiaczki!

Przychodzę do Was z czymś nowym, dajcie znać co myślicie.

Lovki

LiliesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz