32.

12.9K 940 31
                                    

Harry

Pospieszałem Tony'ego, by jak najszybciej dotrzeć do szpitala. Chłopak mimo tego, że nie było zbyt dużego ruchu na ulicach, jechał bardzo wolno przestrzegając wszystkich zasad ruchu drogowego.
- Jedź do cholery - wrzasnąłem.
- Dobra, już dobra - przyspieszył odrobinę, dzięki czemu już po dziesięciu minutach byliśmy pod szpitalem.
Wybiegłem z samochodu już wtedy, kiedy chłopak zaczął krążyć między innymi autami, by znaleźć wolne miejsce.
Strasznym szokiem dla mnie było to, że gdy wbiegłem do głównego korytarza ojciec i matka Mii rozmawiali z jakimś lekarzem. Jeszcze większym zaskoczeniem, było dla mnie to, że za ich plecami stał Luke i jego siostra.
Czym prędzej podszedłem do niego, popychając na ścianę.
- Ty jebany chuju - syknąłem - Matka cię nie nauczyła, że nie można grzebać w cudzych telefonach i niszczyć cudzych związków?
- O czym ty...
- Zamknij się - warknąłem - Po co tu przyjechałeś? Myślisz, że masz jakieś szanse? Mia kocha mnie.
- Nadal nie rozumiem...
- Harry - siostra Luke'a przypomniała o sobie, lekko dotykając mojego ramienia - To nie Luke wysłał tego smsa. Tylko ja.
Powoli odwróciłem się w jej stronę, jednocześnie puszczając blondyna.
- Dlaczego? - zapytałem.
- Chciałam aby Mia była z moim bratem. Naprawdę cię przepraszam Harry. Sądziłam, że robię dobrze.
- Możliwe, że gdyby nie to, Mia by tu nie trafiła - powiedziałem tylko i wymienełem ją, by podejść do mamy Mii i zapytać ją gdzie leży dziewczyna.
- Chodź za mną - uśmiechnęła się lekko i zaprowadziła pod drzwi po czym oddaliła się pozwalając zostać nam samym.
Mia leżała nieprzytomna na szpitalnym łóżku.  Była tak strasznie chuda i blada, że aż mnie to przerażało.
Usiadłem obok niej i chwyciłem za dłoń.  Uniosłem jej rękę i pocałowałem ją.
- Wierzę, że możemy to odbudować, ale jak? Jestem cementem, a ty częściami muru. Gdy ciebie nie ma jestem bezużyteczny.
Chyba wariuję... Ponieważ chyba poczułem delikatny uściski, na mojej dłoni.

Wrong Number//h.s.Where stories live. Discover now