– Nie zamierzasz mówić mi, że to niebezpieczne? – zapytałam w końcu, na co wzruszył ramionami i odgarnął do tyłu opadające na twarz kosmyki.
– Sposób Hydena jest skuteczny, ale działa powoli, bo jest też najbezpieczniejszy. Ale musisz sama sobą czuć te energię, a nie czując ja wokół.
– Nadal jesteś na mnie zły, i teraz planujesz mnie zabić, ale tak by wyglądało jak samobójstwo? – uniosłam brew do góry opierając głowę na reku.
– Znów wracasz do tematu? Adrenaliny potrzebujesz? – Nie było ani grama wrogości w jego głosie.
– Bardziej sprawdzam, czy nadal masz tryb kutasa włączony. – uważnie obserwowałam jego reakcje.
– Nie chciałabyś bym go faktycznie włączył. To jak? Próbujesz?
– Tak. – dodatkowo przytaknęłam.
– Zacznij medytować i spróbuj poczuć samoczynnie energię, która od niedawna zaczęłaś wytwarzać...
Tłumaczył mi dalej, swoim spokojnym głosem.
Po chwili już go nie słuchałam będąc zupełnie gdzie indziej, w swojej głowie, niż w jednej z komnat w zamku Yelvena.
Zaczynałam znać całkiem nieźle ten stan, gdzie wewnętrznie byłam zupełnie w innym miejscu i czułam zupełnie co innego.
Czułam w pobliżu energię smoka.
Różniła sie ona od tej Hydena. Bo wydawała się - jaśniejsza. Mówiąc oczywiście pod kontem wizualnym.
Chwilę zajęło mi dosjcie do stanu by energię zaczęły mnie przenikać.
Wyobrażałam sobie siebie z pięknymi białymi skrzydłami...
– Aria! Aria! – usłyszałam nagle, chwile zajęło mi dosjcie w pełni do siebie.
Otworzyłam oczy i zobaczyłam przed sobą zmartwiona twarz smoka. Czułam, że trzyma mnie za tył głowy.
Dopiero prostując sie instyntkownie zauważyłam, że chyba leciałam do tyłu.
– Co się stało? – zapytałam patrząc na jego twarz.
– Ty mi powiedz.
– U mnie... wszystko było ok.
– To dobrze, to dobrze. – mówił sam do siebie i oparł swoje czoło o moje przymykając oczy.
– A tu...
– Upadłaś, jakbyś straciła kontrole i zaczęłaś krzyczeć z bólu... jakby coś w ciebie wstąpiło. – odsunął się nieco, a ja spojrzałam na swoją dłoń, w której trzymałam kilka włosów – Wyrwałaś je sobie drąc się. – westchnął.
– Auć? – powiedziałam patrząc na zmęczoną twarz przede mną.
– Sądzę, że gdy twój umysł był gdzie indziej, koleżka postanowił to wykorzystać.
– Może go właśnie boli go jasna maana? – zapytałam.
– Najwyraźniej... Ale... – Nie umiał się wysłowić jakby zbierał myśli – To znaczy, że wszystko idzie zgodnie z planem, ale to było przerażające.
– To na tym najwyraźniej polega rola Hydena? Trzyma w ryzach nie tylko pasożyta, ale i byt.
– Taak. – odwrócił wzrok – Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Twoje skrzydła bielają.
– Co? Skąd wiesz?
– Rozłożyłaś je nieświadomie.
– Ale super! Muszę zobaczyć!
![](https://img.wattpad.com/cover/293795187-288-k252782.jpg)
YOU ARE READING
Aria || Eldarya LANCExOC
FanfictionTo nie tak, że wiecznie uciekałam. To nie tak, że wiecznie byłam więziona. Po prostu to było lepsze dla mnie. Prawdę mówiąc przez większość życia czułam się jak w klatce. Jednak zamiast smucić się czy pokazywać jakie to mogło być źle i okrutne, prag...
Rozdział 94
Start from the beginning