ROZDZIAŁ 30 cz.2

101 10 9
                                    

MIRA

Znaleźliśmy się przed zaniedbanym sklepikiem na rogu ulicy. Zakurzone eksponaty na wystawie skutecznie odstraszały przechodniów, ale nie nas. Dzwonek rozbrzmiał głośno, gdy tylko chłopak otworzył przed nami ciężkie, drewniane drzwi wejściowe.

Wkroczyliśmy do środka oczarowani klimatycznym wnętrzem. Metraż był stosunkowo niewielki, a i tak zmieściło się tu sporo rzeczy jak: stare kredensy, rzeźbione szafy, mosiężne świeczniki, klasyczne obrazy i porcelanowe komplety. Wszystko to razem skumulowane w jednym pomieszczeniu tworzyło mieszankę zapachów starości i historii, których spodziewałabym się odnaleźć w starej bibliotece, czy też antykwariacie.

Zane wyciągnął kartkę z zamówieniem, którą otrzymał od Em i podszedł do lady. Zadzwonił dzwonkiem po sprzedawcę, ale ten nie zjawił się od razu. Po chwili dotarły do nas niewyraźne słowa dobiegające z pokoiku obok z prośbą o chwilę cierpliwości.

W końcu za ladą pojawił się mężczyzna po czterdziestce. Uśmiechnęłam się pod nosem. To był nie kto inny jak Landriskur Hyws. Poważany biznesmen ubrany w pełen garnitur nie wyglądał zupełnie, jakby tu pracował. Ten sklep musiał do niego należeć.

– Co za spotkanie! – Jego twarz rozjaśnił szeroki uśmiech odkrywający idealnie białe zęby. On też mnie prędko rozpoznał. – Jak mogę ci pomóc? Czegoś potrzebujesz? Jestem w stanie załatwić wszystko.

Hyws zlekceważył stojącego przy ladzie Zane'a i podszedł do mnie prężnym krokiem. To nie spodobało się chłopkowi, lecz nie był typem awanturujących się klientów, dlatego zamiast zareagować, czekał cierpliwie, aż ktoś go obsłuży.

– Mamy zamówienie do odebrania – odparłam, biorąc z lady świstek od Em, który wręczyłam właścicielowi sklepu.

– Naturalnie, już przynoszę.

Przez chwilę jego nieobecności Zane zdążył mnie wybadać, skąd się znaliśmy z Hywsem. Opowiadałam mu przecież wcześniej, że poznałam go na Próbach Żywiołów i, że to on oddał mi książkę należącą do Elinoisy. Dopiero to wspomnienie rozjaśniło pamięć chłopaka.

Po paru minutach, Landriskur przyniósł nam paczkę, którą Zane od razu zabrał z lady, podziękował mu za usługę i udał się w stronę wyjścia, zamierzając jak najszybciej opuścić ten sklep.

Tymczasem ja nie ruszyłam się z miejsca na krok zagadywana przez mężczyznę, któremu ewidentnie zależało, bym została z nim jeszcze chwilę. Nie przeszkadzało mi to.

– Zajmuję się szeroko rozumianym handlem, ale moją prawdziwą pasją jest sztuka – opowiadał z błyskiem w oku, jakby starał się zrobić na mnie wrażenie. – Wczoraj kupiłem jeden obraz. Chcesz zobaczyć?

Hyws wyjął smartfona i pokazał mi na ekranie swój nowy nabytek, którego dostarczenia oczekiwał dopiero na początku tygodnia. To nie byłoby nic wielkiego, gdybym nie rozpoznała od razu obrazu Zane'a sprzedanego podczas wernisażu szkolnego podobno za jakąś kosmiczną cenę.

– Ty go kupiłeś? Serio? – Byłam szczerze zdziwiona. Odwróciłam się błyskawicznie w stronę witryny, gdzie czekał na mnie zniecierpliwiony chłopak. – Zane? Chodź zobacz. To Landriskur kupił twój obraz.

Zanim chłopak wrócił znów do lady, Hyws zdążył obsypać go komplementami, doceniając w ten sposób jego niezwykły talent malarski. Zane podziękował mu uprzejmie, lecz jednocześnie nie opuściła go zimna powaga i ostrożność, którą kierował się wobec właściciela sklepu. Myślałam, że wykorzysta okazję, by zdobyć kolejne zlecenie i zarobić, lecz on był na to zbyt dumny.

– Może macie wolną chwilę? Chętnie pokażę wam, czym się zajmuję. – Zaproponował ochoczo Hyws.

Bez wahania zgodziłam się na krótką wycieczkę po sklepie za nas dwoje. Uradowany Hyws zaprowadził nas na zaplecze, gdzie mieścił się, jak to sam określił, jego główny biznes.

W blasku żywiołu. Błyskawica ✅Where stories live. Discover now