Prolog

3.3K 42 1
                                    


Krew. Ból. Płacz. Strach... Co ja zrobiłem? Dlaczego? Po co? Ta dziwka... moja matka czemu mnie rani? Czemu bije na dobranoc? Czemu ćpa? Czemu to ja mam ciało z jej ciała? Jestem częścią kurwy, narkomanki, nimfomanki i alkoholiczki.
Mamusiu, wybacz, ale umarłaś. Przeze mnie. Ale należało ci się, ty suko! Ty szmato! Już mnie nie dotkniesz. To koniec! Rozumiesz? Twoje cholerne dłonie nie będą już na mnie, nie podwiesisz mnie, nie skrępujesz. Ale kocham cię nadal, tylko nie wiem czemu. Patrze się na twoje ciało, jesteś zimna i martwa, tak jak chciałem.
A nóż w mojej ręce, którym podciąłem ci gardło będzie wspomnieniem, o tobie. Nie będę tęsknić. Nie będę płakać. Nie zasługujesz na moje cierpienie, ani na pogrzeb, ani na jedno słowo, Wróć. Mam nadzieję, że palisz się w siódmej odchłani pieikeł, to twoje miejsce. Tam gdzie będziesz mogła prostytuować się na okrągło diabłu. Nie wybaczę ci tego wszystkiego, żałosna kurwo! Ulegała pizdo na ulicy, a w domu Pani burdelu. Moja Pani, moja mama.
Mój koniec jest bliski, jednakże jestem szczęśliwy że skończyłaś tak, a nie inaczej. Nie ma cię tu przy mnie tylko twoje ciało. Moje ciało. Mogę robić co chcę, co pragnę, a ty nie masz nic do gadania. Ale nie chcę cię skrzywdzić bardziej, chcę jedynie patrzeć na ciebie. Taka spokojna we śnie zapomnienia, bo kto ma pamiętać o tobie? Dziadków nie ma i nigdy nie byli. Alfons może zapamięta by ostatni raz, ciebie pieprzyć. Tylko ja tu jestem. Tylko ja pamiętam. Nie zapomnij o mnie! Nie waż się zapomnieć! Co mi robiłaś. Co do mnie czułaś. Ja jestem jedyną osobą, która jest i będzie przy tobie.
Leże obok ciebie, trzymając twoją dłoń. Tą którą dusiłaś mnie gdy miałem pięć lat bym przestał płakać. Tą którą zabiłaś mego małego braciszka, gdyż się urodził wraz z tym kutasem, Millerem. Twoim kochankiem, co teraz siedzi w więzieniu za pobicie... ciebie. Co ty sobie myślałaś? Że cię kocha? Żałosne, tak jak to, że jestem twoim synem. Powinnaś sobie przeciąć żyły 5 lat temu, ale ja cholernie chciałem ci pomóc.
Pierdolenie się z Tobą, było moją jedyną formą miłości. Cholernie pojebanej miłości. Tylko w tedy czułem że mnie kochasz. Ale wiesz co? Lubię odwrotność ról, ja Pan, a ty Uległa. Uległa mi... na zawsze. Ale pamiętaj jedno, że nigdy nie chciałem cię skrzywdzić psychicznie. Tego bym nie zniósł. Ale kiedy widzę cię nagą i bez duszy, która nie dostanie zbawienia, jestem szczęśliwy. Bardzo. Mam nadzieję że będziesz umierać każdego razu kiedy wypowiesz moje imię.

Gdyż ja zawszę będę cię kochać, dziwko.
Żegnaj, Alice Rachel Geil.
Do zobaczenia w piekle.

Czy to boli?Where stories live. Discover now