Wieczne łakomstwo

24 0 0
                                    

-Z każdym kolejnym dniem wyglądasz coraz to paskudniej. Co się dzieje chłopcze? - Szyderczy glos wypełza z ciemności. Chłopak podskoczył z zaskoczenia łapiąc się za medalion na szyi. Była to pamiątka po zmarłych rodzicach przedstawiająca złotego żurawia spoczywającego na jednej nodze. Odetchnął głębiej, wypuścił ozdobę z dłoni po czym niepewnie uniósł lampę aby rzucić nie co światła na pomieszczenie. W miejscu z którego dobiegał głos leżał przypięty do ścian lochu nagi oraz wygłodzony mężczyzna. Przez jego ciało przebiegało mnóstwo blizn oraz śladów po oparzeniach. Jednak najgorsza była twarz. Długie włosy zasłaniające wiekszą jej cześć odkrywały niebieskie lewe oko którym wiezień spoglądał na Merlina. Spokojne spojrzenie pełne drwin oraz radości wbijało się w głowę chłopaka budząc przerażenie. Spojrzenie śmierci. Merlin bal się. Widział przed sobą ledwo żywego jednak w dalszym ciagu szalenie niebezpiecznego człowieka.
Chłopak podszedł bez słowa i położył metalową miskę z strawą w zasięgu lewej ręki skazańca. - Kim jestem? - spytał cicho mężczyzna prostując się i spoglądając smutno przez okno na zachmurzone niebo. Merlin przyjrzał mu się. Więzień mial wysokie oraz dobrze zbudowane choć niesamowicie brudne ciało na którym blizny po ogniu szerzyły się az do stop. -
-Hamer Nieśmiertelny- odpowiedział cicho Merlin po czym dodał po chwili zamysłu- oskarżony o morderstwa, zamachy, rabunki oraz kradzieże. Skazany na okres nieokreślony. -
Gdy skończył Hamer wybuchł śmiechem. Zabrał energicznym ruchem strawę i zaczął jeść z uśmiechem.
- Az taki popularny jestem ? Hah?- stwierdził wyraźnie zadowolony z usłyszanych wieści spoglądając na Merlina. Ten odwrócił się na piecie kierując do wyjścia z celi.
- Jestem Hamer nieśmiertelny. - powtórzył- Zostałem zabity 47 razy z czego 17 śmierci jest wynikiem egzekucji w tym wiezieniu. Nie potrzebuje jedzenia czy picia. Nie potrzebuje powietrza czy też zdrowego ciała. Zawsze bede istnieć, jednak ty przychodzisz tutaj....Mo.-
Chłopak zamarł. Jego rodzice mieli w zwyczaju zwracać się do niego w ten sposób gdy jeszcze żyli. Niestety zostali zabici jako przypadkowe ofiary podczas napadów Hamera. - Chcesz posłuchać historii? - Merlin nie odpowiedział a słowa zawisły w powietrzu. Chłopak powoli odwrócił się i spojrzał na więźnia. Niebieskie promienie księżyca spoglądającego zza chmur padały na jego srebrne włosy oraz wychudzone ciało. Oczy błyszczały ciekawością oraz czymś czego Merlin nie był w stanie zrozumieć. Była to niepohamowana żądza krwi która utrzymywała meżczyzną przy zdrowych zmysłach. Hamer uśmiechną się odchylając głowę do okna. Zapowiadała się ciekawa noc.
—————-
Rok 1890
Syreny. Krzyki. Krew sklejająca włosy. Zapach prochu unoszący się w powietrzu. Hamer czul to wszystko. I był w ekstazie. Dawno nie czul się tak wspaniale. Te wszystkie bodźce rozchodziły się po całym ciele wdzierając się w najbardziej skryte zakamarki umysłu. Mężczyzna spojrzał przed siebie zamglonym wzrokiem. Naprzeciw niego leżała martwa właścicielka sklepu w którym właśnie odzyskiwał przytomność. Kim była ta Panna? Panna? Nie miała męża i dzieci? Wspomnienia powoli nachodziły do głowy mężczyzny. Zaczynał przypominać sobie o tej milej kobiecie. Hamer pamiętał jak miłym głosem radziła mu mówiąc o różnicach w rodzaju mięsa podczas jego porannych zakupów. Ale to właśnie dlatego zdecydował się ją zabić. Właśnie dlatego tutaj przyszedł ponownie. Aby ją zabić. Pojawił się jak niby nigdy nic dziękując za wczorajsze porady. Sklep nie był duży. Dwie alejki wypełnione świeżym jedzeniem oraz drewniane ściany pokryte zdjęciami z milo spoglądającymi twarzami domowników. Hamer podszedł do właścicielki uśmiechając się szeroko. Uścisnął jej dłoń upuszczając granat z dopiero co wyjętą zawleczką. Przypomniał sobie jej ostatnie spojrzenie. Patrzyła na niego błagalnym wzrokiem. Piękne brązowe oczy zachodziły łzami a usta wypowiedziały jedno słowo. "Mo". Następnie wszystko przyćmił blask wybuchającego granatu. Hamer wstał energicznie i się rozejrzał. Cale aleje leżały w rozsypce. Kurz powoli opadał na ziemie przepuszczając promienie słońca wpadające zza rozbitych okiennic. Na ulicy dostrzegł mundurowo ubranych ludzi z pistoletami w rękach. Zaczęli krzyczeć do Hamera jednak ich słowa znikały w pisku który dudnił mu w uszach. Potrząsnął głową zrzucając z siebie kurz i spojrzał jeszcze raz . Dostrzegł iż jeden z nich posiadał wytatuowany trójkąt na wewnętrznej stronie dłoni. Zaklną pod nosem. Wzięli kogoś z umiejętnością. Czas uciekał, a służby zbliżały się ostrożnym krokiem do budynku. Hamer poprawił podarty płaszcz i wyciągnął nad siebie ramiona. Na lewej dłoni miał wytatuowany trójkąt.
Powietrze zadrżało. Chmury zaczęły znikąd pojawiać się na niebie. Policja zamarła w niepewności. Na znak mężczyzny z tatuażem na dłoni spokojnie obserwowali sytuacje celując do Hamera z swoich broni. Jednak ten stal niewzruszone. Zaczął drzeć. Nie...on się śmiał. Hamer wybuchnął śmiechem. Rozłożone ramiona ku niebu zakrywał podarty zakurzony i pokryty plamami krwi czarny płaszcz. Srebrne włosy drżały rytmicznie wraz z śmiechem natomiast z oczu, leciały krople łez spływające po brudnych policzkach. Wyglądał niczym demon. Niczym czyste zło nieposiadające większego uzasadniania i realnego sensu istnienia. Nagle mężczyzna z tatuażem wypowiedział szeptem krótkie słowo na dźwięk którego mundurowi otworzyli ogień. Kule zaczęły wpadać w ciało szaleńca. Mężczyzna opuścił niewzruszony ramiona a po chwili z zachmurzonego nieba ściana deszczu runęła na budynek przesłaniając pole widzenia dla mundurowych. Deszcz po chwili przerzedził się wystarczająco aby dało się dostrzec wnętrze budynku. Hamer zniknął. Mundurowi ostrożnie weszli do sklepu zniszczonego na początku przez wybuch, a teraz wodę. Jednak w środku zastali tylko martwą kobietę. Z złotym żurawiem na szyi.
———-
Rok 1902
W lochu nastała cisza. Hamer patrzył zaciekawiony na reakcje chłopca. Kochał emocje. Liczył na gniew, smutek, wrogość. Był ciekaw jak zareaguje chłopak szczerze kochający swoją rodzicielkę. Jednak twarz Merlina nie zdradzała nic. Patrzył jedynie w pustkę przygryzając wargę w zadumie. Po chwili chłopak przerwał cisze. - Dlaczego to zrobiłeś?- spytał cicho.
Hamer nie dowierzał w reakcje sieroty jednak po chwili namysłu odpowiedział.
- emocje. - po tym jednym słowie zamilkł i odwrócił się od chłopca tracąc całkowite nim zainteresowanie. Rozczarował go. Liczył iż jego czyn go wzburzy jednak nie dostrzegł żadnej reakcji u Merlina , który po chwili westchnął cicho i podniósł się z posadzki kierując do wyjścia. Hamer usłyszał trzask zamykanych drzwi oraz brzdęk przekręconego klucza w zamku. Demon nie ruszył się. Leżał jedynie skulony w kłębek na zimnej posadzce przytulając talerz otrzymany od chłopca. Ostatnie promienie księżyca rzucały światło na jego włosy oraz piękne niebieskie oczy z których leciał potok łez.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 15, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

AngelBloodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz