Rozdział XII "trening czyni mistrza"

Start from the beginning
                                    

-Tak. Byłam bita, molestowana, znęcano się nade mną i wykorzystywano mnie na każdy możliwy sposób – powiedziałam to całkowicie bez emocji. Wylałam już tak wiele łez, że chyba wszystkie wyczerpałam.

Kobieta patrzyła na mnie z wyraźnym współczuciem. Szczerze mówiąc myślałam, że mnie nie lubi i będzie chciała się mnie stąd pozbyć ale póki co jest dla mnie miła i życzliwa.

Z drugiej strony... może i mnie nie lubi. Może po prostu mi współczuje bo nikt nie zasłużył na to co przeżyłam.

Ale to już się stało. Płacz nic tutaj nie zmieni. Jakoś będę musiała z tym żyć.

-Przykro mi Layla... Naprawdę. Gdyb.- Emma chciała coś jeszcze dodać ale jej przerwałam.

-To nic. Daje sobie radę. Nie musisz sobie zaprzątać tym głowy. Na pewno wy też nie mieliście w życiu lekko skoro tu trafiliście- próbowałam podjąć próbę zmiany tematu.

-Wiem, że próbujesz zmienić temat.- brunetka uśmiechnęła się łagodnie kiwając przy tym głową. Spoko, nie ma problemu, nie będę cię męczyć . Masz rację, większość z nas miała mocno pod górkę w życiu.

-To znaczy? Mam tak wiele pytań. O was, o to miejsce...- Odkąd tu trafiłam po głowie krąży mi tysiące myśli. Jak powstało to miejsce, jak oni się tu znaleźli, czy mają swoje rodziny, jak długo tu są... i jeszcze sto innych pytań, na których odpowiedzi nie znam.

-Ciekawska z ciebie dziewczyna co?

-No, może trochę- odwzajemniam uśmiech Emmy. Może nie jest taka zła jak się wydawało.

- Nie wiem ile panowie zdążyli ci opowiedzieć  na temat tego miejsca ale to nie jest takie łatwe jakby się wydawało. To miejsce nie jest wcale takie w porządku. Jesteś tu krótko i nie znasz ludzi dookoła, ale gwarantuję ci, że niektórych nie chcesz poznać. – Kobieta na chwilę się zamyśliła, po chwili uniosła kawałek swojej czarnej bluzki.- Widzisz, też mam podobne- Emma wskazała na swoje blizny.- Z tym, że ja je zdobyłam tutaj.

Moje serce na krótką chwilę jakby przestało pracować. Wiedziałam, że na pewno nie jest tu bezpiecznie ale jednak łudziłam się, że już nic mi nie grozi, że gorzej niż u państwa Navarro nie będzie.

-Tutaj?- spytałam łapiąc się odruchowo za mój naszyjnik. Zawsze mnie to uspokaja. Nie wyobrażam sobie żebym kiedyś miała go zdjąć.

-Bo widzisz.. może i zajęcia są ciekawe, a ludzie całkiem zabawni i towarzyscy. Natomiast nie wszyscy. Niektórzy widzą w tobie konkurencje. I od razu chcą się ciebie pozbyć...  Jeśli chodzi o szkoleniowców.. eh cóż jakby to powiedzieć. Oni chcą wyszkolić nas na zimnych, bezlitosnych i brutalnych ludzi. Wykorzystują nas i nasze umiejętności we własnych celach. Niby działamy na rzecz dobra aczkolwiek nadal jesteśmy tylko ich marionetkami. Czasami podczas ćwiczeń stosują bardzo ale to bardzo drastyczne metody. Już nie wspomnę co się dzieję jeśli, źle wykonasz zlecenie albo coś ci nie wyjdzie.

Emma na chwilę zamilkła wpatrując się przy tym jeden punkt. Po chwili jednak ponownie spojrzała na mnie i odezwała się.

-Dlatego radzę ci się przyłożyć do treningów. Jeśli chcesz czuć się tu bezpiecznie postaraj się być najlepsza ze wszystkiego. Zapamiętaj moje słowa, a jeszcze kiedyś mi podziękujesz.- Kobieta odwróciła się i już chciała odejść lecz zanim to zrobiła dodała jeszcze- Uważaj na siebie Layla. Nie pozwól żeby to miejsce zniszczyło Cię jak wszystkich innych.

Myślę, że do mojego zepsucia przyczyniło się wiele innych rzeczy. Wtedy potraktowałam jej radę w lekceważący sposób gdyż nie sądziłam, że moja osobowość przejdzie aż taką zmianę. Mimo to sądzę, że nie tylko to miejsce mnie zniszczyło ale wszystko co przeżyłam jeszcze zanim tu trafiłam. Pobyt tutaj tylko potwierdził, że moje życie ma dla mnie zupełnie inny plan niż się spodziewałam.

Living a lieWhere stories live. Discover now