Rozdział 1

125 12 6
                                    

- Alice! Wstawaj, dzisiaj szkoła!

Krzyki mojej mamy obudziły mnie i zdałam sobie sprawę, że muszę wstawać z mojego łóżka. O nie... Najpierw to mam znaleźć moją kołdrę, która- znając życie, jest... w szafie. Nie wiem dlaczego, ale zawsze gdy się budzę to ona tam leży. Może jakieś tajemnicze krasnoludki przychodzą do mnie i zabierają mi ją? Pomyślałam, kierując się w stronę komody. Po chwili zmieniłam zdanie i pobiegłam w stronę kuchni coś zjeść, bo mój żołądek od kilkunastu godzin domagał się jedzenia:

- No nareszcze! Ile można wstawać z wyra?!- powiedziała mama, przygotowując naleśniki.- Nie...ty nawet się nie zdążyłaś ubrać? Zero dyscypliny.

- Cześć mamo, też Cię kocham.- odparłam siadając koło Charliego.

Tak, tak, jak dobrze wstać, wejść do kuchni i słyszeć pretensje: ,,Że to, że tamto..." Mam tak codziennie z moją mamą. Po mimo tych i innych rzeczy nie zamieniłabym jej na żadną inną. Dramatyczne wydarzenia z przed kilku lat bardzo nas do siebie zbliżyły. Pamiętam ten dzień, jakby to było wczoraj. Stało się to 13 września akurat w dzień moich urodzin...

Wracałam z rodzicami i z bratem z Wesołego Miasteczka. Pogoda jak to się mówi: "do luftu". Droga do domu była osadzona w lesie i prowadziła labiryntem niebezpiecznych zakrętów. W połowie drogi, zerwała się straszna wichura. Wydawało się, że zaraz wiatr wyrwie jakieś drzewo razem z korzeniami. I tak się stało... Przejeżdżaliśmy przez most,,Wickery" gdy nagle usłyszałam wielki huk a zarazem zgrzyt i dalej film mi się urwał. Obudziłam się w szpitalu, leżałam koło młodszego brata, a naprzeciwko nas stała zapłakana mama, rozmawiająca z doktorem:

- Co się stało? Gdzie tata?!- powiedziałam z paniką w głosie.

- Alice, córeczko mieliśmy wypadek.- odparła mama podbiegając do mnie.- Drzewo przygniotło nasz samochów na moście i wpadliśmy to rzeki. To cud, że ty i Charlie przeżyliście.

- GDZIE TATA?! -warknęłam.

- Tata...tata niestety nie... nie przeżył. Jego ciało... jego ciało zostało... zostało doszczętnie... zmiażdżone- odparła mama, ze łzami w oczach.- Alice kochanie tak mi przykro.

Nic więcej nie mówiąc przytuliłam mame i to już tyle co pamiętam.
Ocknęłam się z zamyślenia i zabrałam się za i tak już zimne naleśniki. Dlaczego to musiało spotkać akurat nas? Miałam zaledwie 6 lat, a Charlie 4. Choć z jednej strony czasami mam takie myśli, że to co spotkało tate- należało mu się:

- Alice, do jasnej cholery, jeśli za 5 minut nie będziesz gotowa to przysięgam, że zawiozę Cię do szkoły i zrobię taką "siarę", że zobaczysz!

O kurde, to już 7.30 a ja nie jestem nawet ubrana. Pobiegłam sprintem na górę do mojego pokoju. Otworzyłam szafę i co w niej znalazłam? Moją nieszczęsną pościel...tylko, że była cała z...ketchupu.Charlie... ,,ten idiota mnie popamięta!" pomyślałam wyciągając kołdrę z szafy. Faktycznie, zapomniałam, że tu w Californi, 1 września to dzień: ,,Żartów i kawałów na całego". Ustanowiono to wydarzenie specjalnie dla uczniów, żeby z radością zaczynali rok szkolny.Jaasne... Też mi pomyśł. Zaglądłam jeszcze raz do komody, żeby upewnić się czy nie jest zabardzo ubrudzona i znalazłam jakąś karteczkę. Zaciekawiona wyciągnęłam ją, bo myślałam, że to ten idiota Charlie napisał jakiś durny liścik.

,,Droga Alice! :*
Ten ketchup na pościeli to taki mały żarcik. Nie obwinaj młodszego braciszka XD Bo...no to byłem ja, ale wiesz ile sprawiło mi to frajdy? ^^ To uczucie kiedy każdej nocy przychodzę to twojego pokoju i wyrywam ci kołdrę, a ty- pròbujesz o nią walczyć choć i tak zawsze wygrywam. Bezcenne. A dzisiaj mogłem podnieść Ci ciśnienie tym żarcikiem...udało się, prawda?
Dzisiaj pierwszy dzień w szkole- nowe liceum, nowe znajomości. Mam nadzieję, że w końcu się poznamy kotku. Tylko się nie spóźnij, bo za karę Cię pocałuję..."

Twój nieznajomy,
który za niedługo
będzie Ci znajomy :*

Ps. Jak się złościsz to jesteś jeszcze piękniejsza"

Sparaliżowana stałam w miejscu nie mogąc nawet ruszyć palcem. Nagle usłyszałam przeraźliwe krzyki. Po chwili zdałam sobie sprawę, że dobiegają z mojej krtani.

************

Hej kochani :) to mój pierwszy rozdział i w ogóle pierwsza książka. Od razu uprzedzam, że czasem potrafie skomplikować sprawy i wydaje mi się, że w życiu Alice też się trochę wydarzy :) Jak myślicie- kim jest nadawca listu?
Jeżeli komuś spodobał się rozdział to niech da gwiazdkę ;* Również chciałabym przeprosić jeśli pojawią się błędy ortograficzne bądź stylistyczne :( Pozdrawiam pewną osobę, która zaproponowała mi napisanie książki :3
2 rozdział już wkrótce!

#smiley256

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: May 24, 2015 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

UPADŁE ANIOŁYWhere stories live. Discover now