I

5 3 2
                                    

Mam na imię Mike.

Właśnie obudziłem się i wstałem do szkoły.

- O cholera - powiedziałem jak próbowałem wstać.

Nie wiedzieć czemu bolała mnie strasznie głowa, może to dla tego że siedziałem do 3 rano na komputerze.

Wstałem, ubrałem się i poszedłem do kuchni gdzie czekała moja mama.

-Hej mamo - powiedziałem zmęczony.

- Hej syneczku - powiedziała do mnie z uśmiechem na twarzy.

-Nie mów do mnie syneczku mam już przecież 17 lat, a po drugie boli mnie gło-

- No, no... Nie symuluj, idziesz do szkoły i tak - powiedziała przerywając mi.

- Ale, mamo-

-Nie ma żadnych "ale", idziesz i kropka.

Przetarłem swoje oczy i siadłem do stołu. Zacząłem jeść płatki na mleku, które wcześniej przygotowała mi moja mama. Gdy zjadłem, wstałem i poszedłem do pokoju by się pakować do szkoły.

-Nie zapomnij o stroju na w-f - wykrzyknęła lekko moja mama.

-Tak, tak nie zapomnę - powiedziałem.

Czy ten dzień może być jeszcze gorszy?

Zacząłem już ubierać buty do wyjścia, ale w drzwiach do mojego pokoju stanęła mama i się uśmiechnęła.

- Co? - powiedziałem.

Mama wyciągnęła rękę, w której trzymała bułkę.

- Dzięki - zabrałem bułkę i poszedłem do drzwi wyjściowych - Pa, pa mamo.

- Pa, pa synku - pożegnała się ze mną.

Kiedy szedłem do szkoły mój jedyny "przyjaciel" mnie zauważył i do mnie podbiegł.

- Hej Stefan - przywitałem się z nim.

- Siema Mike - odpowiedział mi by później zapytać- Co tam u ciebie?

- Wszystko dobrze.

- Już słyszałeś co się stanęło na stacji benzynowej w nocy?

- Nie, a co się stało? - zapytałem olewczo kopiąc kamyk na chodniku.

- Podobno znaleziono martwe ciała w magazynie z przebitą szyją. Jakby ktoś przebił je takimi kłami, chyba wiesz o co chodzi, co nie?

- Chodzi ci o wampiry? - spytałem teraz bardziej zainteresowany.

- Może, kto wie? - odpowiedział mi.

- Pff, wampiry nie istnieją - zadrwiłem z niego.

- Nie wywołuj wilka z lasu - powiedział lekko obrażonym tonem.

- O co ci chodzi? - spytałem.

- No bo co jeśli jakiś wampir nas podgląda?

- Wampiry nie istnieją - powtórzyłem się.

-Jak chcesz - powiedział Stefan.

-Co ty masz w tym łbie? - spytałem.

- Sam nie wiem - wzruszył ramionami z głupkowatym uśmiechem.

Weszliśmy razem do szkoły gdy przed drzwiami czekał klasowy kryminalista. Osoba którą lepiej omijać szerokim łukiem.

-O nie - powiedział Stefan.

-Siema lamusy - powiedział do nas.

- Odwal się od nas - powiedziałem.

- Nie odwalę się - uśmiechnął się.

- Słuchaj Karol, nie mamy czasu na twoje "zabawy", nie chcemy się spóźnić. My idziemy na lekcje - szybko powiedziałem chcąc się od niego wyrwać.

Ale on zatorował mi drogę i powiedział:

- Nie tak prędko.

- Jeszcze czego? - powiedziałem wkurzony.

- Dawaj hajs bo jak nie to będzie bardzo nie przyjemnie. - rzucił wyciągając ręke

- Nie mam - wzruszyłem ramionami.

On zacisnął pięści i przywalił mi mocno w brzuch, aż oczy mi się zaszkliły.

-Zostaw go! - krzyknął Stefan.

Karol popatrzył się na niego.

- A ty masz hajs?

- Tak pięć złotych - Stefan dał mu 5zł.

- Ty dostaniesz lanie następnym razem - powiedział Karol i powoli odchodził.

-Stary nic ci nie jest? - spytał mnie Stefan.

-Żyje jeszcze.

Otarłem łzy.

Zadzwonił dzwonek na lekcje więc wziąłem plecak i szybko poszedłem do sali.

Dzień minął szybko jeszcze tylko 2 w-f.

Szedłem na przerwie na w-f i zaczepił mnie Karol

- Siema lamusie- powiedział szatyn.

- Zostaw mnie - szybko powiedziałem próbując od niego odejść.

- Masz strój na w-f?

- Mam, coś chcesz jeszcze wiedzieć?- spytałem.

- Brawo, masz strój na w-f - zaczął się śmiać - W końcu przyniosłeś po 5 miesiącach.

- Tak, no i co z tego?

- Nic, widzimy się na w-f - odszedł i się zaśmiał.

Jednak ten dzień może być gorszy a nawet jest.

Poszedłem na w-f i się przebrałem w szatni. Poszedłem na salę i już wiedziałem że czeka mnie ból.

Zaczęliśmy robić jakieś kółka na około w sali a pan wyjmował coś z kantorka i już wiedziałem co to może być. Pan wszedł na sale z piłką do zbijaka.

-O nie.

w-f minął szybko trafiłem u pielęgniarki z złamanym palcem i od razu poszedłem do domu. Kiedy szedłem do domu chciałem wejść do sklepu ale nie mogłem ponieważ były tam taśmy policyjne. Nie wiem co się tam stało ale coś złego.

Gdy już wróciłem do domu czekała na mnie moja mama i gotowała obiad.

- Cześć mamo.

- Cześć Mike co tak wcześnie? - Zapytała się.

- A nic po prostu złamałem sobie palec - powiedziałem z wkurzeniem.

- Oj kto ci to zrobił?

- Zgadnij? no oczywiście że Karol.

- No dobra idź odrobić lekcje ja cię zawołam na obiad.

Has llegado al final de las partes publicadas.

⏰ Última actualización: Feb 14, 2023 ⏰

¡Añade esta historia a tu biblioteca para recibir notificaciones sobre nuevas partes!

Vamp 🦇Donde viven las historias. Descúbrelo ahora