Dobra jabać życie pisze to bo chce już kolejna ksiazke zacząć pisac.
_____________________________________Dobrze trzeba udać sie do cel.
-To prawda, to chyba ostatnia runda. Chishiya pokazał ten swój podstępny uśmieszek.
,,Zostało 5 minut proszę udać się do swoich cel."
No dobra idziemy. Poszłam w strone cel a blondyn zaraz za mną.
Po podaniu swojego koloru usłyszałam wybuch i nikt nie wychodził.
*Co jest?*
Nagle usłyszałam pierwsze otwierające się drzwi.
Po chwilu ciszy usłyszałam znajomy głos.
-Wygrałem, wygrałem. Po chwili rozniosł się psychopatyczny śmiech.
A potem kolejne otwierające się drzwi.
-Tak też myślałem że jesteś waletem. Usłyszałam głos słynnego blondyna.
Po jakimś czasie wyszedl Banda mówiąc.
-Raczej nikt nie zbliżył by sie do kogoś takiego jak ja. Jeśli chciałeś mnie zabić....
Drzwi sie otworzyły i wyszłam ja.
Musisz być zwykłym idiota, psychopata lub socjopatą. Uśmiechnełam się jak zawsze miło w miłej sytuacji.
Chłopak wyglądał jakby srał w gacie.
-Jeśli ktoś ma być waletem to on lub ona. Chłopak wskazał palcem na mnie i Chishiye.
Elegancki typek zeszedł ze schodów mówiąc.
-Szkoda, ale to nie oni. Poszedł w strone Bandy.
-Kotoko nie żyje. Podałem jej dobry kolor więc ktoś inny musiał ją kontrolować.
-Porozumiewaliście się w stołówce poprzez przekąski. Powiedziałam.
-Cały czas braliście jeden gatunek ciasteczek. Powiedział Banda.
-Były one w czterech różnych smakach co pasuje do kolorów. Powiedział Blondyn.
-Chcieliście udawać z Kotoko kontrolowanych. Powiedziałam.
-Wtedy kazałeś Kotoko okłamać mnie w związku z moim kolorem. Naprawdę ufałem tej kobiecie... Z wyjątkiem końca.
-Skoro Banda wiedział że jesteś waletem jak myślisz dlaczego nie próbował cię zabić? Powiedział Blondyn uśmiechając się.
Twarz chłopaka momentalnie zbladła.
Myślę że Banda i Yaba chca wyciągnąć od ciebie informacje o tym miejscu. Podeszłam do chłopaka a następnie poklepałam go w ramie.
Powodzenia. Powiedziałam z chytrym uśmieszkiem na twarzy.
Banda, Yaba również powodzenia wam życzę.
Oni tylko sie uśmiechneli i poszli w stronę chłopaka.
Wtedy słyszeliśmy tylko jego krzyki.
Wychodząc z więzienia zobaczyliśmy sterowiec który stanął w płomieniach.
To gdzie teraz?
-Powinniśmy znaleźć jakieś bezpieczne miejsce żeby nie spotkać króla Pik.
Dobrze, prowadź.
Poszliśmy do sklepu z meblami gdzie ja spałam wcześniej. Ale nawet nie zbliżyłam sie do tego łóżka.
Szybko zajełam wygodne białe łóżko a blondyn wziął łóżko które było obok mnie.
Tooooo...... co robimy? Powiedziałam znudzonym ale jednocześnie zaciekawionym głosem.
-Hm, najlepiej było by zdobyć jakieś pożywienie.
Dobrze ruszajmy więc.
Weszliśmy do najbliższego sklepu spożywczego i wybieraliśmy produkty które jeszcze sa dobre do spożycia.
Nie mogło obejść sie bez alkoholu.
-Jutro zagram w króla Karo. Usłyszałam głos blondyna.
Spoko, ja w tym czasie coś porobie sama. Ale....
-Hm?
Wróć cały i zdrowy. Nie chce cie stracić.
-Spokojnie, znasz mnie.
Gdy wyszliśmy z sklepu ruszyliśmy do naszego ,,domu".
Nareszcie w domu.
-W domu? Powiedział Blondyn z uśmiechem na twarzy.
No wiesz, jakoś trzeba to nazwać.
Robi się wieczór. Może sie napijemy?
-Ale tylko trochę.
Wyjęłam z pod bluzy whisky a następnie wlałam nam do kieliszków.
Wypiliśmy razem jakieś 5 kieliszków.
Razem z blondynem położyliśmy się do swoich łóżek. Mineła godzina a ja nie mogłam zasnąć.
Nagle usłyszałam krople deszczu które kapały w szybę.
Wyszłam na dwór i po chwili zrobilam to co zawsze chciałam.
Położyłam sie na środku ulicy czując jak deszcz moczy moje ubrania oraz moje ciało.
*Cudowne uczucie*
YOU ARE READING
,,Don't forget me please."
FantasyCześć wszystkim jest to opowieść o Alice in borderland. Trochę do dupy ta książka jest ale trudno. W książce występują przekleństwa i sceny przemocy. Mam nadzieję że wam sie spodoba koniecznie dajcie znać co o niej myślicie ponieważ jest to moja pie...