492 72 33
                                    

Na głośnikach rozbrzmiewały wesołe, pogodne hiszpańskie piosenki. Nie przepadałem na co dzień za tym rodzajem muzyki, ale wtedy klimat imprezy idealnie odwzorowywał ten vibe.

Letni wieczór. Zachód słońca i wciąż nagrzane, duszne powietrze. Duży, lecz przytulny ogród mojego przyjaciela, który postanowił wyprawić w ten dzień swoje osiemnaste urodziny.

Alkohol, zioło, dużo ludzi i dużo dymu. Głośna muzyka, która prawdopodobnie mocno przeszkadzała sąsiadom zza płotu.

Wiatr lekko rozwiewał moje spocone od tańca włosy. Maszyna z lodem dzielnie produkowała dla wszystkich aktualne ukojenie. Goście ubrani byli w kolorowe à la „hawajskie" koszule i luźne spodnie lub tym podobne rzeczy, które wpasowywały się w klimat przyjemnej wakacyjnej muzyki.

Rozglądnąłem się szybko i porwałem najbliższy napełniony wódką nieswój kieliszek, aby następnie wlać jego ostrą przeźroczystą zawartość do ust. Skrzywiłem się znacznie czując obrzydliwy znajomy mi smak. Kilka sekund później zacząłem znowu tańczyć w rytm muzyki.

Z daleka zauważyłem znajomą mi sylwetkę. Uśmiechnąłem się pod nosem, zaczynając iść, pomiędzy nierówno stojącymi stolikami na trawie, w stronę chłopaka.

Altanka była nieduża, więc chwilę później dotarłem do celu. Jego spojrzenie spoczęło na moich ustach, które lekko rozchyliły się. Starszy odstawił drinka, wykazując wyraźne zainteresowanie moją osobą.

Obaj wiedzieliśmy, że rozmowa była zbędna, w tym momencie liczyła się muzyka. Usłyszałem w tle moją ulubioną i jedyną do tej pory znaną nutę, która sprawiła, że od razu zacząłem tańczyć.
Zaciągnąłem bruneta moim wzrokiem w miejsce o większej przestrzeni do tańca i poddałem swoje ciało melodii. Poczułem, że starszy się zbliża.

- Umiesz salse? - spytał ledwo słyszalnym szeptem, co wywołało u mnie niespodziewaną gęsią skórkę.

Szybko ignorując to uczucie zaśmiałem się i przybliżyłem do niego aby odpowiedzieć. Silny zapach męskich perfum chłopaka zwrócił moją uwagę. Uśmiechnąłem się lekko i niezauważalnie doświadczając tego typu przyjemność. Zaciągnąłem się po raz kolejny, próbując odpowiedzieć na zadane mi wcześniej pytanie.

- Czy chodzi ci o te skomplikowane kroki i ruszanie biodrami?

- Dokładnie - potwierdził i powoli położył ręce na  moich biodrach, spoglądając mi w oczy, tym samym jakby pytając o pozwolenie.

- W takim razie, możliwe, że umiem...- odpowiedziałem, uśmiechając się delikatnie, czekając aż razem ze starszym złapiemy odpowiedni rytm.
Chwilę później odsunęliśmy się od siebie aby spojrzeć na nasze nogi i je zsynchronizować.

- Raz dwa trzy, biodro. Raz dwa trzy, biodro - zaczął powtarzać brunet, a ja starałem się za nim nadążać.

Chwilę później ruchy były coraz to płynniejsze. Podniosłem wzrok, czując, że nogi chyba jakoś sobie poradzą, bo przecież grzechem byłoby podczas takiego tańca nie patrzeć na partnera.

Kiedy tylko nasz wzrok się spotkał, na ustach pojawiły się szczere uśmiechy.
Jego oczy hipnotyzowały mnie. Mógłbym wpatrywać się w nie wieczność, chcąc jak najlepiej poznać chłopaka. Patrząc głęboko w otchłań jego oczu czułem się, jakbym obserwował piękne, gwieździste niebo, które nie ma końca. Mogłem zauważyć w jego czarnych źrenicach odbijające się od lekkiego światła błyszczące małe gwiazdki, które powodowały u mnie jeszcze większe szczęście.

Zapadałem się w chłopaku z sekundy na sekundę coraz bardziej. Jego obecność przy mnie sprawiała, że czułem się bezpiecznie, a przede wszystkim czułem się sobą.

Nie było słów opisujących moje uczucie do bruneta. Przez chwilę myślałem, że to miłość, ale miłością określałem moje wcześniejsze relacje, które w żadnym stopniu nie dorównywały tej jednej.

Zauważyłem, że starszy zaczął nucić tekst piosenki, do której tańczyliśmy, więc starając się nie zgubić rytmu, przyłączyłem się.

- ..."Me gusta la castaña, me gustas tú, Me gusta Guatemala, me gustas tú, ¿Qué voy a hacer?, je ne sais pas.." - szepnąłem, spoglądając nagle na jego usta, które wyglądały bardzo zachęcająco.

Chłopak nagle przesunął dłoń na mój kark, przyciągając mnie tym bliżej niego.

- Wiesz co, lubię cię - powiedział chłopak cicho, powodując tym ściskające uczucie w moim brzuchu - Bardzo cię lubię, Jisung - po tych słowach moje serce gwałtownie przyspieszyło. Nie wiedziałem co powinienem odpowiedzieć, a tym bardziej zrobić. Chciałem podjąć jakiś krok, ale bałem się. Obawiałem się zbyt wielu konsekwencji.

Piosenka dobiegała końca. Starałem się spędzić ostatnie jej chwilę w wewnętrznym spokoju, nie zwracając uwagi na czyn, który za chwilę miałem w zamiarze wykonać. Wiedziałem, że zmieni on dużo w naszej relacji, ale nie mogłem odpuścić takiej okazji.

W pewnej chwili zdecydowałem się pociągnąć chłopaka za sobą, w mniej widoczne miejsce. Zatrzymaliśmy się za krzakiem dzikiej róży. Bez wahania zbliżyłem się i pocałowałem go delikatnie w usta, następnie odwracając się i odchodząc, próbując jakoś ochłonąć.

Plan ten niestety nie udał się w całości, bo nim zdążyłem wystarczająco się oddalić, dłoń starszego spoczęła na moim nadgarstku, przyciągając mnie z powrotem do chłopaka i do jego miękkich ust.


. . .

𝗠𝗲 𝗚𝘂𝘀𝘁𝗮𝘀 𝗧𝘂 | 𝗺𝗶𝗻𝘀𝘂𝗻𝗴Where stories live. Discover now