Prolog

39 2 4
                                    

Camilla Smith była zwykłą uczennicą liceum jednego z wielu zwykłych w Stanach. Jej szkoła przypominała te z seriali. Nikt nie zwracał na nią uwagi po prostu żyła nie zastanawiając się co ją czeka. Była zwykła nie miała wielkiej grupy znajomych, a nauczyciele ledwie ją dostrzegali. Jej oceny nie były nawet zadowalające, jej rodziców nie obchodziło nic nawet jej egzystencja ale gdy już dowiadywali się że zawala rok mówili:

,,-Znowu nie zdajesz semestru, jesteś takim rozczarowaniem- zaczynała jej matka, obrzydliwie bogata celebrytka.
- Mogliśmy się ciebie pozbyć kiedy mieliśmy czas"- kończył jej ojciec.

Dyrektor William Jones znany z okropnej  opinii publicznej, miał potencjał do zostania najgorszym, najbardziej mściwym człowiekiem na świecie. Cała szkoła postrzegała go jako zapatrzonego w siebie nadętego egoistę, któremu szczęście przynosiło tylko cierpienie uczniów. Zazwyczaj za karę kazał uczniom czyścić całą szkołę lub z uśmiechem na twarzy kazał im zanurzać głowę w muszli toaletowej, aż tracili oddech. Na drugim roku Camilla wylądowała w jego biurze, ponieważ ledwie zdawała semestr. Zanim była jej kolej zauważyła chłopaka wychodzącego z biura z bransoletką na nodze. Oczywiście niezwykłą, była to bransoletka taka jaką dostają więźniowie po zwolnieniu warunkowym. Ogarnął ją strach, ale musiała wejść do jego biura, jeszcze nigdy tu nie była ponieważ przez ostatni rok nauczyciele dawali jej kredyt zaufania i sztucznie podwyższali jej oceny, ale to się skończyło i musi sama sobie radzić, całkiem sama. Weszła do biura i usiadła na krześle ledwie się na nim utrzymując.

-Czyli chce mnie pan wyrzucić...- rozpoczęła niepewnie.

-Nie do końca...- O co mogło mu chodzić? Mam mu służyć? Czy on chce mnie ośmieszyć przed całym światem.- Zanim zaczniesz pytać co od ciebie chcę najpierw musisz mi obiecać, że zrobisz cokolwiek.

Czy on uważa, że jestem głupia oczywiście, że nie. Możliwe że myśli Camilli były widoczne na jej twarzy lub dyrektor Jones domyślił się wszystkiego, ale znowu się odezwał.

-Nie próbuj myśleć, że masz inne wyjście. Nie masz go...   

Ze strachu przyjęła ofertę nie miała wyjścia musiała się zgodzić. Jedynym warunkiem jaki znała było to że musiała stawiać się w jego biurze co tydzień.

Tak rozpoczęła się jej wieczna ucieczka przed śmiercią po zawarciu układu wszyscy patrzyli na nią... inaczej.

355 słów jej... mam nadzieję, że podoba się wam prolog.
Jestem prawie pewna,
że w opisie zdradziłam wszystko,
ale mam nadzieję,
że nadal będziecie czytać
🖤🖤🖤

Teach me betterWhere stories live. Discover now