Rozdział 2

22 1 0
                                    

1 lipca, wieczór

Naprawdę nie wierzę, że zgodziłam się na imprezę.

— O czym tak myślisz? — pyta Anita, gdy przyglądam się śpiącej Milenie. — Piękna jest — staje obok mnie.

— To prawda — wzdycham. — Nie chcę iść na tą imprezę.

— Oj nie moja droga, chciałaś. Babcia już została zwerbowana, więc za późno.

— Nikt nie mówił, że jakiś pajac ją organizuje u kogoś w domu, czyż nie? — mrużę oczy.

— Mateusz przywiezie też twój kombinezon, więc łaskawie ruszaj się i ciesz, że wychowałam go właśnie tak — na jej słowa parskam krótkim śmiechem. — O wilku mowa! — uśmiecha się, gdy z dołu dobiega rozmowa. — Chodźmy.

Obie ruszamy do salonu.

— W końcu. Już myślałam, że zabłądziłeś — komentuje dziewczyna i wita się z mężczyzną, a później ze swoją mamą.

— Dzień dobry, Pani Helenko — również witam się z mamą Anity i przechwytuję od przyjaciela czarny materiał.

— Miał być kombinezon.

— W tym będziesz wyglądać o wiele lepiej — mruga do mnie, a ja przyglądam się satynowej zwiewnej sukience. — A i serio dobrze wyglądasz w czarnych włosach.

— Dobra frajerze nie podlizuj się i tak przegrałeś u mnie — szepczę w jego stronę i kieruję się do łazienki.

Dobra Mateusz zabłysnął u mnie wybierając tą kreację, ponieważ od początku chodziła mi po głowie.

Idealnie podkreśla mój tyłek oraz ma super dekolt.

Przez te trzy lata zrobiłam sobie również bardzo dużo tatuaży, co wygląda naprawdę gorąco.

Zwłaszcza te kilka na tyłku i nad miednicą.

Poprawiam swój wygląd i gotowa wychodzę z łazienki.

— No nareszcie! — uśmiecha się Anita. — Nie mamy dużo czasu, jakoś cztery godziny — wzdycha. — Później może przebudzić się Milenka i będziemy musieli wracać.

— Wtedy pewnie będzie już zajęta.

— Co? — pytam zdumiona Mateusza, gdy psikam się swoimi ulubionymi perfumami Dior i odkładam je z powrotem do torebki, którą chwytam.

Nagle wyłączam myślenie, gdy widzę, że Igor znów zaobserwował mnie ma Instagramie.

O szlag...

Here we go again?

— Mówiliście coś?

— Mówiłem, że nawet teraz nas nie słucha.

— Powtórzcie. Słyszałam coś...

— Mamy farta, bo biedna Alicja wyjechała do mamy. Coś pilnego — parska śmiechem Anita.

— Śmieszni jesteście — prycham, gdy Uber zatrzymuje się pod dobrze mi znanym klubem. — Wróciłam po trzech latach, a jedyne co robicie to próbujecie mnie zeswatać z byłym, który mnie zdradził z obecną narzeczoną? Wychodzę, dajcie mi spokój.

Postanowiłam, że dam im popalić.

Mam dość takiego czegoś.

Dziś zdecydowanie ze wszystkim przesadzę.

$$$$$$$

Biorę głęboki oddech i kończę palić skręta na balkonie.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 01 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Distance Is Advantage Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz