Rozdział 30

448 30 8
                                    

Iza

– Zamówienie pięknych pań. – Czarujący kelner postawił przede mną aromatyczną latte z sosem karmelowym, a ja mogłam z zachwytem przyglądać się wzorkowi, który zdobił spienione i puszyste mleko. Identyczna filiżanka wylądowała przed Carlą, jednak na jej kawie widniało finezyjne serduszko, a mężczyzna tylko czekał na reakcję mojej towarzyszki na to nieme wyznanie. – Gdybym mógł służyć pomocą, proszę mnie zawołać – powiedział poważnie, a ja musiałam okiełznać wypełniający mnie śmiech.

Zdążyłam się przyzwyczaić, że zjawiskowa uroda Carli właśnie tak działa na mężczyzn. Nic dziwnego, czarne włosy zawsze miała idealnie ułożone, a ich kolor mienił się w świetle lamp. Czekoladowe oczy zwykle były ciepłe i wesołe, chociaż tego dnia Carla była wyjątkowo nie w sosie. Subtelna opalenizna wystarczyła za makijaż, jedynie rzęsy miała podkreślone intensywnie czarnym tuszem. Usta połyskiwały delikatnie od pomadki ochronnej, którą niedawno sobie zaaplikowała. Biała sukienka opinała jej szczupłe ciało o idealnych proporcjach, łącznie ze wzrostem. Carla idealnie nadawała się do roli modelki, ale jak sama mówiła, ma za ostry język do tej branży.

No i mam męża, który najpierw pośle kulkę prosto między oczy jakiegoś upierdliwego dupka, a potem zapyta, czy ten w ogóle na to zasłużył.

Na ile poznałam Setha, to wiedziałam, że słowa Carli są właściwie. Ten facet naprawdę szalał przy swojej pięknej żonie, ale aż miło było obserwować, jak ta niepozorna kobieta trzyma w garści tak groźnego mężczyznę. Na pierwszy rzut oka widać było, że ta dwójka była do siebie dopasowana niczym Jing i Jang, a szczęście płynące od nich można było dostrzec gołym okiem.

Dlatego nie rozumiałam, dlaczego Carla od początku naszej wyprawy po sklepach, a także podczas spokojnej przerwy przy pysznej kawie, notorycznie spoglądała na ekran telefonu i mruczała pod nosem coraz ciekawsze przekleństwa, gdy z prędkością karabinu maszynowego wystukiwała odpowiedzi na wiadomości Setha. Obserwowałam, jak marszczy groźnie czoło, a jej paznokcie wybijały szaleńczy rytm i nie byłam pewna, czy chciałabym być w tym momencie w skórze Setha.

– Carla? – zapytałam nieśmiało, a kobieta wrzuciła telefon do torebki, którą zamknęła z dramaturgią. – Jeśli chcesz, możemy wrócić.

– Nie mam ochoty do niego wracać – odparła zła i sięgnęła po filiżankę z latte.

– Co się stało?

– Od rana mu odbija. – Zmrużyłam oczy. Epidemia jakaś, czy co do licha? – Nauczyłam się nie wnikać w ich sprawy, ale musiało się stać coś poważnego, Seth nigdy nie kazał nosić mi przy sobie broni – wyszeptała, pochylając się do mnie. – A on dokładnie wie, jak nienawidzę takich torebek.

– Jest zbyt duża na jeden pistolet – mruknęłam w konspiracji.

– A kto powiedział, że jest tam tylko jeden maluch? – Carla uniosła brew, a ja roześmiałam się rozbrojona jej szczerością. – Ale i tak dowiem się, o co biega. Iza! – Zakrztusiłam się kawą, gdy Carla uniosła głos. – Przepraszam – mruknęła kobieta. – Przez to wszystko nawet nie zapytałam, jak się czujesz. Seth mówił mi, że widziałaś tę skatowaną kobietę. To musiało być okropne...

Okropne? Może i takie było, ale w ferworze mojego niepokoju o Amada, kompletnie zapomniałam o tamtym wydarzeniu.

– Iza?

Amad prosił mnie, bym nikomu nie wyjawiała swojego powiązania z Sobolem, a ja mogłam jedynie domyślać się, że śmierć Arlette z ręki mojego męża była ciosem nie tylko dla Amada czy Setha, ale też siedzącej naprzeciw mnie Carli. Dowiedziałam się, że Arlette oraz Seth byli rodzeństwem, więc zakładałam, że Carla była blisko z żoną Amada. Nie chciałam rozdrapywać tych ran, i trochę też bałam się reakcji kobiety na wieść o tym, że jestem żoną skurwiela, który odebrał jej ciężarną przyjaciółkę.

Zbrukane sercaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz