Rozdział 1

32 2 0
                                    

     Witajcie, jestem Kiwi. Dokładnie to kotka Kiwi. Nie jestem zwierzakiem które kocha żyć w domu, wręcz przeciwnie, lubię przyrodę, świeże powietrze oraz przygody. Okej, kończę już te przynudzanie i przechodzimy do moich historii.

      Dzisiaj rano, w letni poranek, gdy słońce wzeszło nad farmą Pana Redhburga, przerwało mi smaczny sen pianie koguta, w sumie to jak zawsze.
Podniosłam się na cztery łapy i ruszyłam w drogę do leśnej polany zwaną ,,Gaj Lisa Hermana III¹" .

¹Lis Herman III - Oddał swoje życie właśnie w tej leśnej polanie, za wszystkie żyjące teraz zwierzęta, by żyły w spokoju i z dala od Niedźwiedzia Arniego, jednego z najgroźniejszych istot na świecie.

Gdy już byłam nie daleko Pnia Spotkaniowego (,,Pień Spotkaniowy") i wyraźnie go widziałam, dostrzegłam siedzącą przy nim rudo-białą kotkę, to Kika, moja przyjaciółka. Gdy już doszłam na miejsce, zasiadłam przy pniu.

— Cześć Kika — zwróciłam się do kumpeli

— Witaj Kiwi — odpowiedziała mi

Na pieńku stały miski z kocim jedzeniem, które przyniosła znajoma. Byłam tak strasznie głodna że od razu rzuciłam się do jedzenia i w kilka chwil moja misa była cała opróżniona. Ruda kotka śmiała się pod nosem patrząc na mnie, a po chwili sama zaczęła jeść ze smakiem.

— Smacznego. — Zwróciłam się do przyjaciółki

— Dzięki — Odparła

Czekałam aż zje aby spytać czy ma może jakieś nowe wieści.

— Skończyłam już. Więc tak, wczoraj byłam w bibliotece i znalazłam tam książkę o zielonym klejnocie, jest on w gablocie, w jaskini, która jest niedaleko łąki Kawiej. — Opowiedziała Kumpela

— Czy ty chcesz go zdobyć ? W ogóle co on daje ? — Wtrąciłam

— Jeszcze nie skończyłam, właśnie on, daje ogromną siłę, nieśmiertelność i teleportowanie się tam gdzie tylko chcesz. — Rzekła kotka

— Czyli ja z tego miejsca mogę znaleźć się w sekundę we Francji na przykład ? — Pytałam

— Oczywiście że tak. A co do wcześniejszego twojego pytania, to tak chcę go zdobyć. — Wyznała Kika

— Okej, zgadzam się, tylko najpierw musimy się przygotować. — Stwierdziłam

Towarzyszka kiwnęła głową na zgodę. Wstałyśmy i pokierowałyśmy się w stronę jednego z drzew, na kłodzie była nasza chatka (domek na drzewie). Tam mamy większość rzeczy, jedzenie, picie, apteczki, swoje legowiska, ale i tak wolę w sezonie letnim spać na farmie Pana Redhburga, To i tak nie wszystko, ale czy to takie ważne ? Skupmy się na tym na czym trzeba.

Kika i ja sięgnełyśmy po plecak turystyczny (jest dość duży), spakowałyśmy go, a m.in. były w nim:

- apteczki (2)
- mapa
- latarki
- jedzenie oraz picie
- ciepłe swetry, skarpetki

Przyjaciółka podała mi kołczan, który wypełniłam strzałami (x50). Kotka założyła mi na grzbiet torbę, a łuk schowała do plecaka turystycznego.
Czekałam aż koleżanka znajdzie swój miecz z pasem rycerskim, gdy już to zrobiła, szarfę założyłam jej na grzbiet. Ubrałam plecak i opuściliśmy domek.

— Masz tę książkę przy sobie może ? — zapytałam

— O klejnocie? Mam, już ci ją daje. — odparła Kika

Po chwili w moich łapach znajdowała się książka pod tytułem ,,Odkrycie". Przeszukałam jej strony, aż dotarłam na mapę gdzie jest jaskinia, była ona nie daleko łąki Kawiej, tak jak mówiła towarzyszka. Uśmiechnęłam się do koleżanki i ruszyłyśmy w drogę.

— Ale gorąco ! — Powiedziałam cała zadyszana do Rudej Kotki

— Zatrzymaj się, wyjmę dla nas wodę. — Odrzekła Kicia

Zatrzymałam się i czekałam aż dostanę wodę. Byłam taka spragniona. Łapkami chwyciłam butelkę od przyjaciółki i zaczęłam pić. Drugi kot też zaczął spijać ze swojej butli H2O.

                                  [*]

     Po długim czasie wędrowania, nawet nie przeszłyśmy połowy drogi. Był już wieczór, ponieważ się ściemniało i dzięki temu łatwo ustaliłyśmy same jaka jest pora dnia. Byłyśmy już zmęczone, postanowiłyśmy że pójdziemy spać, ale przed tym ubierzemy się w nasze swetry.

      Szukałyśmy wygodnego miejsca do spania aż w końcu nasz cel został osiągnięty.

— Znalazłam ! — wykrzyknęła do mnie Kika

Pokierowałam się w jej stronę, usiadłam obok Kotki na ziemię i wyciągnęłam jedzenie. Podzieliłam się z nią, a po zjedzonym posiłku położyłyśmy się, aby zasnąć oraz odpocząć. W końcu zasnęłyśmy, ale po jakimś czasie obudziły mnie dziwne dźwięki..

Na razie wiem że może być nudne, ale to dopiero początek! // 646 słów, mało

KLEJNOTWhere stories live. Discover now