Rozdział 1

22K 943 335
                                    

#niebezpiecznyzakładwatt na twitterze


2 lata później

Alex

– Nawet nie myśl, że tym razem dam się nabrać. Dobrze cię znam. Kochasz robić takie rzeczy za moimi plecami, ale ja już cię przejrzałem, „M". – Patrzyłem w jej oczy, próbując utrzymać bezwzględny ton. Wyglądała na taką bezbronną, ale to były tylko pozory.

Chciała mnie oszukać, i to nie pierwszy raz. Nawet to ciche rżenie dobiegające z boksu obok nie mogło wytrącić mnie z równowagi.

– Nie wtrącaj się, Aramis. I tak wiem, że ją kryjesz. – Podszedłem bliżej, pochylając się nieznacznie do przodu. Nadal starałem się zachować poważną minę. – Przyznaj się, „M". Zjadłaś marchewki, które tutaj zostawiłem.

Klacz odrzuciła grzywę na bok, jakby chciała mi powiedzieć, że to bezpodstawne oskarżenia.

– Przestań już ją tak męczyć. Dziewczyna była głodna. – Odwróciłem się w stronę zmierzającej w moim kierunku uśmiechniętej dziewczyny.

– A więc to ty mnie zdradziłaś. – Przyłożyłem dłoń do serca, markując potężny ból w klatce piersiowej.

– Znasz moją słabość do tej małej. Przepraszam, już nie będę – przyrzekła, trzepocząc do mnie rzęsami.

Poklepałem „M" po grzbiecie, cofając ją w głąb boksu. Ten duet był równie niebezpieczny, co benzyna i płomień.

– Wiesz, że nie możemy jej przekarmić, przecież ją ujeżdżasz, znasz zasady. – Nie mówiłem tego z wyrzutem, ale potrzebowałem, żeby w końcu zapamiętała, że nie może pozwalać tej klaczy na cokolwiek, czego zapragnie.

– Wiem, naprawdę. To był ostatni raz. Ale dzisiaj była taka dobra, że nie potrafiłam inaczej. Jeszcze parę treningów i zdobędziemy ten medal.

– Taką mam nadzieję. Włożyliśmy w to masę pracy. – Pogłaskałem „M" na odchodne, wracając do mojej rozmówczyni.

– Właśnie, skoro już zszedłeś na temat „nas", to może nareszcie dasz się zaprosić na tę randkę, bo w końcu ja przestanę cię zapraszać i zrobi się między nami bardzo niezręcznie, a tak możemy tego uniknąć.

Spuściłem ramiona, nie chcąc jej zranić. Często lubiła mnie podpuszczać, testować moje limity. Nawet mi to schlebiało, ale musiałem postawić gdzieś granice.

Współpraca z Macy zaczęła się około rok temu. Dziewczyna jest znana z ujeżdżania koni jako dyscypliny sportowej. Gdy wtedy potrzebowałem zastrzyku gotówki, zgłosiła się do mnie z nadzieją, że mogłaby rozpocząć współpracę z moją hodowlą. I spadła mi jak gwiazdka z nieba.

Dzięki niej znów wypłynąłem na powierzchnię i spłaciłem zaciągnięte długi. Bardzo mi pomogła i nadal to robi, a ja nie chciałem, żeby głupi związek zamieszał mi znów poważnie w życiu. Już raz to przeszedłem. Poza tym był jeszcze jeden powód.

– Macy, przecież wiesz, że nie lubię łączyć biznesu z życiem prywatnym. Naprawdę bardzo cię lubię, ale...

– Ale nie jestem w twoim typie, zrozumiałam – oparła smutno, zakładając blond kosmyk za ucho. Gdyby wiedziała, że odpychał mnie od niej głównie kolor jej włosów, pewnie by mnie wyśmiała. Tak jak zrobił to Nick, gdy pierwszy raz zaproponował mi, bym sam ją gdzieś zaprosił.

– Nie smuć się, nie jestem dobrym materiałem na chłopaka, dawno nie byłem na randce, nawet nie wiem, co się na nich teraz robi.

Ścisnąłem przyjacielsko jej ramię, podchodząc do boku Aramisa. Zmierzwiłem mu grzywę palcami, wpatrując się w gojącą się ranę na jego szyi. „M" lubiła sobie poświntuszyć i nie zatrzymywała się jedynie na ugryzieniach.

– To jeszcze smutniejsze niż twoja odmowa – stwierdziła po chwili, podchodząc do naszej dwójki. Zapatrzyła się na chwilę przed siebie, a potem mikroskopijny uśmiech pojawił się na jej pełnych ustach. – Powinieneś się z kimś umówić.

– Dobry żart – zaśmiałem się głośno, zerkając na nią kątem oka.

– Ja wcale nie żartuję. Słuchaj, jesteś naprawdę gorącym ciachem, ale...

– Ale?

– Nie młodniejesz, Alex. Jesteś w takim wieku, że wolne kobiety zaczynają się zastanawiać, co z tobą nie tak, że nikogo nie masz. Tak że proszę cię, użyj jakiejkolwiek aplikacji randkowej i znajdź sobie kogoś. Aż żal patrzeć, jak się marnujesz.

W jednej wypowiedzi udało jej się mnie skomplementować i obrazić. Niezły wynik.

– Czyli jestem dziadkiem, tak? – Do wczoraj myślałem jeszcze, że przede mną całe życie, a tu proszę, trzeba mi było szukać kwatery na cmentarzu.

– Raczej kimś, do kogo można spokojnie mówić daddy, ale jako że nie masz potomstwa, postanowiłam się powstrzymać.

– Macy, dobijasz mnie. Nigdy więcej nie mów do mnie daddy. Mówię poważnie. – Pomachałem w jej stronę karcącym placem, a ona jedynie się uśmiechnęła.

– Dobrze, proszę pana.

– Cholera – warknąłem, a potem oboje wybuchliśmy śmiechem. Ona była niereformowalna.

– Przestanę, jeśli pójdziesz na randkę.

– Nie przestaniesz.

– Nie przestanę – pokiwała głową z uśmiechem. – Ale będę to robiła rzadziej. Zawsze jakiś plus. Proszę, proszę, proszę, proszę...

– Dobrze, już dobrze. Pójdę na tę jedną jedyną randkę – oznajmiłem w końcu, łapiąc ją za wyciągnięte jak do modlitwy dłonie. W jej oczach zatańczyły iskierki szczęścia.

– Taak! – Krzyknęła radośnie, podskakując w miejscu. Zaraz po tym małym pokazie wręcz wypchnęła mnie ze stajni z nakazem zainstalowania aplikacji i umówienia się na spotkanie jeszcze tego samego wieczoru.

Po raz pierwszy od czasu Hope miałem wyjść na spotkanie z kobietą. Kiedyś zmieniałem je jak rękawiczki, a dzisiaj czułem się jak zardzewiały czajnik. O czym miałbym z nią porozmawiać?

– Alex! – zawołała za mną Macy. Odwróciłem się do niej, otrząsając się z zamyślenia. – Nigdy nie tracę nadziei, więc gdybyś jednak miał ochotę na randkę ze mną...

Machnąłem na nią ręką, wychodząc ze stajni w akompaniamencie jej śmiechu. Nie chciałem, żeby zobaczyła, że na wzmiankę o „nietraceniu nadziei" porządnie się wzdrygnąłem. Musiałem zainstalować jakąś aplikację, a skoro ja się na tym nie znałem, to potrzebowałem speca w tej dziedzinie. A kto mógłby być w tym lepszy od mistrza podrywania płci pięknej, znanego wszystkim jako Nicholas Knight, prywatnie mój najlepszy przyjaciel?


Rozdziały będą się pojawiać tak jak dotychczas, czyli co mniej więcej 3-4 dni. Możliwe, że rozdział 2 wpadnie szybciej ;-)

Twitter: gspersephone22

TikTok: gspersephone22

Niebezpieczny zakład | Tom II | ZOSTANIE WYDANEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz