Rozdział 1.

29 1 0
                                    

Odcinek 2.
"Nowy partner"

Od dwóch godzin znajdowałam się w przychodni, zawzięcie badana przez Ewelein. Zrobiła jeszcze więcej przeglądów, niż poprzednim razem, a w dłoniach pojawiały się sprzęty, które jeszcze nigdy nie widziałam (mimo, że niegdyś tutaj pracowałam). Na twarzy widniał cały czas ten skupiony wzrok oraz zmarszczone brwi.

Utwierdziła mnie tymi gestami, że mój stan nie był do końca zrozumiały i że nie potrafiła niczym go wyjaśnić.

Dopiero po ostatnich powtórzonych wynikach jej ramiona opadły i usiadła bezsilnie na swoim krześle.

Zagłębiła się ponownie w swój własny napisany tekst, ale nawet to nie potrafiło jej w niczym pomóc.

W końcu zerknęła na mnie niepewnie i skierowała swoje ciało w moim kierunku.

- Możesz być ze mną szczera, Gardienne - zaczęła niebieskowłosa. - Jeśli czujesz jakikolwiek ból, to lepiej z tym nie zwlekać. Doskonale wiesz po swoich przeszłych decyzjach, że milczenie nie wyleczy.

- Ewelein - westchnęłam zmęczona, bo to już kolejny raz, gdy mnie o to prosiła. - Mimo, że wszystko wskazuje na coś innego, czuję się dobrze. Nie okłamałabym cię.

Jeszcze przez chwilę analizowała moje słowa, żeby potem powrócić do dokumentów.

- W takim razie co dwa dni będziesz do mnie przychodziła na obserwację.

- A nie lepiej co tydzień? - zapytałam z nadzieją. - Nic mi nie jest. Uwierz mi proszę na słowo.

- To nie tak, że ci nie wierzę, ale po prostu chcę poznać przyczynę, dlaczego tyle maany nie robi ci żadnej krzywdy. Masz poniekąd tyle jej, ile kiedyś jeden kawałek kryształu wynosił i chyba pamiętasz, co się działo z faery, które taki odłamek wchłaniało.

I to mnie gwałtownie zmroziło.

- Chcesz powiedzieć, że mogę zwariować w przyszłości? - wykrztusiłam z siebie.

Złapałam niespokojnie za białą pościel, a elfka wzięła pióro do ręki i zaczęła dopisywać coś do swoich notatek.

- Powinnaś od samego początku zwariować - oznajmiła spokojnym głosem. - Jednak dalej twoje funkcje życiowe mają się nieźle. W pewnym sensie wygląda to tak, jakby dla twojego organizmu taka dawka maany była całkowicie normalna. Ale jeśli spojrzymy na stan Leiftana, to on po wydostaniu się z kryształu nie przekraczał tej granicy. Był ledwo poniżej maksimum i musieliśmy ciężko pracować, aby mógłby to w ogóle przeżyć. Ja... jestem zaskoczona tylko, że mając tak mało krwi faery, zniosłaś to o wiele lepiej.

Teraz zrozumiałam, dlaczego tak często chciała mnie tutaj widywać.
Stałam się niezrozumiałym zjawiskiem, który po odkryciu źródła, mógłby pomóc wielu istotom.

Ale również mogłoby być całkiem na odwrót. Wyrocznia mogłaby mnie ochronić w jakikolwiek sposób przed śmiercią.

Tylko że ta teoria też nie do końca mi pasuje, ponieważ podobno Wyrocznia zniknęła.

Nagle zaburczało mi w brzuchu.

- Zgadamy się później Ewelein. Jestem strasznie głodna - ujawniłam kobiecie, która posłała mi przepraszający wzrok.

Podeszła do mnie szybkim krokiem i odłączyła ode mnie różne, magiczne sprzęty.

- Wybacz, całkowicie zapomniałam, że od wczoraj nawet po chleb nie sięgnęłaś.

- W porządku. - Uśmiechnęłam się szeroko, aby wiedziała, że nie mam jej nic za złe.

Po chwili przez drzwi wsunęła się niepostrzeżenie Huang Chu, która również z samego rana stała pod moim pokojem, aby zaprowadzić mnie do Ewelein.
Rzekła w tamtym momencie, że przez jakiś czas będzie musiała za mną chodzić, bo mieszkańcy mogliby nie dać mi spokoju.

Je hebt het einde van de gepubliceerde delen bereikt.

⏰ Laatst bijgewerkt: Feb 08 ⏰

Voeg dit verhaal toe aan je bibliotheek om op de hoogte gebracht te worden van nieuwe delen!

The Right Beginning || EzarelWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu