Elizabeth & Edmund.
Jeszcze niedawno nie wiedzieli co ich czeka... jakie oddanie i poświęcenie... lecz od zawsze wiedzieli jedno. Że razem przezwyciężą wszystko.
~~~~~~~~~~
Wydaje mi się, że nikt jeszcze nie napisał opowiedania o takiej tematyce zwi...
Wyszliśmy delikatnie przed jaskinie. - Chodźcie!- Krzyknęła Łucja i ciągnąc mnie i starszą zaczęłyśmy biec w stronę morza. W między czasie zaczęłam się rozbierać, wpierw buty i skarpetki, marynarkę i na koniec rozwiązałam włosy z niskiego kucyka. Niskiego, bo ścięłam niedawno włosy do ramion, przez co inne upięcie nie wchodzi w grę...
Niedługo później dołączyli chłopaki. Super się bawiliśmy, chlapiąc się nawzajem. - Piotrek!- Pisnęłam gdy ten mnie podniusł i rzucił do wody, przez co byłam cała mokra. - Zdechła kura!- Na to wszyscy zaczęli się śmiać. Ja oczywiście nie byłam mi dłużna i wskoczyłam na plecy. Po chwili już we dwójkę leżeliśmy po głowę w czystej jak niebo wodzie.
-... Gdzie jesteśmy?- Zapytał Edmund, przerywając zabawę. - Nie widać?- - Noo, ale w Narnii były ruiny?- Podeszłam do najmniej mokrego i przytuliłam go od tyłu. Ten lekko drgną, czując jak jego koszula zaczęła moknąć.
Niedługo po tym poszliśmy w skazane wcześniej miejsce. Nawet jeśli to były ruiny, to były bardzo ładne. Dziwne, lecz przypominają mi coś...
Całą piątką oglądaliśmy miejsce. W końcu weszłam po resztę schodów na górę... Czyżby tu był balkon? - Tylko uważaj schodząc.- Ostrzegła mnie jedenastolatka. Z uśmiechem wywróciłam oczami i zaczęłam kierować się w dół. Nagle poczułam jak coś blokuje mi nogę i zaczynam spadać na ziemię. - Lizzie!- Wszyscy przestraszeni o moje zdrowie, podbiegli. Edek pomógł mi wstać. - W porządku? - Chyba... Kostka mnie boli.- Syknęłam cicho z bólu gdy na nią stanęłam. - Tylko nie mów, że ja skręciłaś. - Oby nie...
-... Już wiem co to za miejce!- Krzyknęła po chwili Łucja i zabrała pozostałą trójkę kawałek dalej ode mnie. Zaczęła ich ustawiać.-... wyobraźcie sobie kolumny i ściany. I szklany dach. I jeszcze pomiędzy chłopakami Lizzie. -... Ker-parawel...
•••••••••• - Tylko uważaj schodząc.- Zaśmiała się z dołu czternastoletnia Łusia. - Jak zawsze.- Odpowiedziałam i zaczęłam schodzić do młodszej.- Czy konie są już goto...!!!- Niechcący nadepnęłam na kawałek sukni i poturlalam się tak pod same nogi siostry. - Boże, Lizzie!- Krzyknęła przestraszona. - Moja kostka! •••••••••• ~~
Piotrek Wzią mnie na barana i poszliśmy zwiedzać dalej. Sprawdził mi kostkę, jest zwichnięta. Ja to mam szczęście normalnie... - Katapulty.- Przyznał bliźniak, gładząc dość duży kamień. - Jak to?- Zapytał blondyn, poprawiając mnie na swoich plecach. - No raczej sam z siebie się nie zawalił. To było oblężenie.
Po chwili zostałam posadzona na głazie i bracia poszli otworzyć przejście do o dziwo wytrwałego pomieszczenia. -... Jak wiem, nikt niema zapałek?- Piotrek Wzią patyk i zawiązał na nim kawałek jego koszuli. - Nom, nie... Ale to się chyba nada.- Edek wyciągną latarkę i zaśmiał się do siedemnastolatka. - No dziękuję bardzo.- Parskną i biorąc mnie z powrotem na ręce, zeszliśmy w dół.
-... No nie wieże. Wszystko na miejscu.- Niedowierzałam. Wszyscy podeszliśmy do swoich kufrów i zaczęliśmy je otwierać. - Ale byłam wysoka!- przerwała ciszę jedenastolatka. - Wtedy byłaś starsza.- Odpowiedziała Zuza. - Tak. Wszyscy odmłodnieliśmy jakoś przez te kilkaset lat.
Popatrzyłam na swój pomnik. Wtedy miałam włosy do pasa! I jeszcze tą suknie którą musiałam wyrzucić, w skutek poplamienia sosem jarzębinowym. Moim ulubionym! Zajrzałam następnie do środka wielkiej skrzyni. Jakieś gadżety, sukienki itd. -... Pamiętacie jeszcze króla Gerwazego? - Ko by zapomniał! Pamiętam jak odwiedzał nas co tydzień tylko po to by cię zobaczył.- - Oj, Edek, nie wiem czy wiesz ale ktoś jednak szczęście w miłości ma. - Chcesz nazwać Gerwazego szczęściem? -... Racja, wyglądał jak stary grzyb!- Zasmielismy się.
Po chwili wzięłam odzież i poszłam sie przebrać do pokoju obok.
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Gdy się przebrałam, zaczęłam przeglądać się w resztkach lustra. -... Ślicznie wyglądasz.- Przyznał bliźniak i podszedł bliżej. - Serio?- Ten od tyłu mnie przytulił. - No pewnie. Jeszcze pytasz? -... Harry mówił, że... - Nawet go nie słuchaj! Jesteś śliczną trzynastolatką o pięknej figurze, pięknych oczach, włosach i nieważne co powiem, jesteś piękna. - Ale to twoje słowa. - Moje, Piotrka, Zuzy, Łucji i każdego prócz Harrego. - Sam to powiedziałeś. - Mówi tak bo niema co robić w życiu... Ale wiesz dlaczego jesteś ładna? - Dlaczego?- Zapytałam niepewnie. - Bo jesteśmy bliźniakami, a gdy starsze jest piękne, przystojne i takie cudowne, to drugie nie ma wyjścia i jest takie samo.- Zaczą się śmiać, a ja razem z nim. - Ale skromny jesteś! - Prawda?... Już lepiej? -... Lepiej... Ale jesteś starszy tylko o trzy minuty. - Te cenne trzy minuty! Ale chodźmy już.- Obją mnie ramieniem i kuśtykając, doszłam do miejsca wcześniejszego. W między czasie Łucja obdarowała mnie swoim "eliksirem", jakby to powiedzieć i już nie czułam bólu.
-... Ej... Mój róg. Niema go! Chyba został przy siodle jak was szukałam.- Zmartwiłam się. Na twarzach rodzeństwa zawidniało zdziwienie jak i małe zmartwienie...
-... Kiedy Lwa błysną kły, pryśnie czar, zimny i zły... - A kiedy grzywą wstrząśnie, da początek wiośnie...- Dokończyłam za zielonookiego. - Czyli wszyscy nasi przyjaciele... Pan Tumnus, i bobry. Nie żyją. -... Musimy wyjaśnić co tu się stało...
Szliśmy już około piętnaście minut. - No i wtedy wydaje mi się... - Zostawcie go!- Z historii Łucji wyrwała mnie i chłopaków Zuza. Jedyne co zdążyłam zauważyć to to, że strzeliła w kogoś strzałą. Natomiast drugi sam wskoczył do wody i odpłyną...
Piotr od razu rzucił się na pomoc topiącemu, małemu człowieczkowi, za to Edmund popłyną po łudkę w której wcześniej była trójka nieznajomych...
Nachyliliśmy się w piątkę nad karłem. Jedenastolatka od razu swoim nożem odcięła sznury, które trzymały karła. Gdy już uznaliśmy że nie żyje, ten zaczą kaszleć i wypluwać wodę. - Topienie szło im świetnie i bez was!- Warkną. - Nom, zwykle dziękuję wystarcza.- Odpowiedziała Zuza gdyż słowa karła były w jej stronę. Odsunęliśmy się od niego by ten na spokojnie mógł wstac.
-... Kto to był?- Zaciekawił się Edek. - To Telmarowie. - Telmarowie w Narnii? - Gdzie wyście byli przez ostatnie kilkaset wieków. - Długo opowiadać.- Przyznałam na co nieznajomy omalo co by się nie przewrócił. - Bo to niby wy? Pięcioro władców z dawnych wieków? - Owszem... Król Piotr. Wielki.- Wystawił do niego rękę. - Przydomek mogłeś podarować.- Zaśmiałam się z resztą. - Nie no dziękuję. - Co, nie wierzysz?- Ten już się nie odezwał, więc Piotrek wyją swój miecz i podał karłowi. - Oj nie będę się z tobą chłopie mierzył. - Nie ze mną. Z nim.- Wskazał głową na brata, a brunet uśmiechną się kącikiem ust.
Najniższy z nas odruchowo przeją od blondyna broń i zaatakował mojego bliźniaka. Ten w ostatniej chwili się obronił i zaczęła się walka między nimi. Jednak długo nie trwała i zanim się obejrzeliśmy, karzeł leżał tuż pod Edmundem, który mierzył w niego broń. - Na Aslana! Ten róg jednak zdziałał swoje. -... Jaki róg? -----------------------------------------------------------