Zauważyłam nagle, że ostre narzędzie wbiłam nieświadomie w miejsce gdzie na podłodze rozłożyły się moje bardzo długie włosy i ucięłam niechcący ich nieiwelki fragment.

Złapałam w palce "pokrzywdzony" kosmyk włosów. Uniosłam go na wysokość oczu i delikatnie przejechałam palcami po jego przyjemnych teraz końcach.

– Głupotą. Zranisz go, a on wydaje się lepszy.– zaśmiałam się gorzko.

Nie uważałam, że działa to podobnie do istot żywych.

W końcu ranimy się cały czas i wychodzi się z tego słabszym. Może później się to nieco zmiania lub wraca do pierwotnego stanu...

Ale na pewno nie jest się lepszym od razu.

Częściej, w moim przypadku, czułam, że co zranienie jestem słabsza, że zaczynam się łamać. Nie widziałam poniekąd tego, że w sumie jakoś z każdego bagna wychodzę z uniesioną głową i żyje dalej.

Puściłam włosy uznając, że później zajmę sie wyrówaneniem ich o te centymetry.

Nagle ktoś zapukał do moich drzwi.

– Nie wchodzić.– warknęłam wzdychając.

Osoba nie posłuchała i weszła.

– Mówiłam, kurwa, nie wchodzić.– warknęłam i spojrzałam w kierunku okna.

– Aria...– była to Huang Hua.

– Jeszcze ta przyszła.– warknęłam sobie pod nosem i schowałam twarz w dłoniach.

– Rozumiem, że czujesz się zła na cały świat.– zaczęła.

Zdecydowanie to nie był dobry początek.

– Jest mi przykro, że oddałaś swojego najlepszego i najwierniejszego strażnika w ramiona śmierci. Oni go zabiją. Tak, zrobił źle, nie był czysty, ale...– spojrzałam na nią – Żałował tego. Wiesz o tym, że szczerze tego żałował i jakby mógł naprawiłby wszystko. A ty mu pozwoliłaś się poddać.– z moich oczu popłynęły nowe łzy.

Nie chciałam krzyczeć na kobietę i się na nią wydzierać.

– Aria, oni go nie zabiją. Nie są głupi. On jest ostatnim smokiem, to tak jakby pomóc wyginąć jego rasie.– starała się mnie uspokoić.

– To co? Będą robić na nim testy? To żywy facet, do chuja.– warknęłam i chwyciłam się za włosy – Straż miała być niezależna od jakiejkolwiek władzy... A ty uległaś jakiemuś królowi. Nie jest ci wstyd? Szlachetna Huang Hua, która poświęca strażników? Jest mi wstyd, że byłam twoją uczennicą przez jakiś czas.

Chciała się odezwać, ale ją powstrzymałam.

– Co ty byś zrobiła na moim miejscu gdyby chodziło o Ewelein?– spojrzałam jej w oczy – Nie chciałabyś mieć jej za wszelką cenę przy sobie, by nawet tylko móc się przytulić? Rozrywa mnie ból. Nie chcę tu być, w tej straży, ale wiem, że on by chciał żebym tu była, zresztą mój ojciec to kutas, a poza tymi opcjami nie mam żadnej.– zaśmiałam się ponuro i pokręciłam głową.

– Rozumiem, że cierpisz...– zaczęła.

– Nie rozumiesz. Nie wiesz co czuje.

Westchnęła.

– Tak, masz rację nie rozumiem, ale mam coś co kazał ci przekazać. Powiedział, że nie ma odwagi ci się do tego przyznać. – podała mi złożona na pół kartkę – prosił tylko byś przeczytała to jak się uspokoisz i wyciszysz.– mówiąc to nie patrzyła na mnie.

– Czemu sam mi tego nie dał? – zapytałam biorąc do ręki kartkę.

– Nie mógł, zresztą nie miał pewności, że się zobaczycie.– złapała się za boki.

Aria || Eldarya LANCExOCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz