Jego odbicie w tafli lustra ukazywało wszystkie cechy solidnie nieprzespanej nocy. Mimo że cały wczorajszy dzień spędził w ciepłym słońcu, zaczynał przypominać Krwawego Barona: wychudzony, śmiertelnie blady, z sinymi worami pod oczami. Może żeby coś poczuć, mógłby zacząć dzisiaj z Granger kłótnię, na przykład o chochliki.
Jeśli Granger w ogóle się pokaże. Nie była mu przecież nic winna.
Draco zacisnął usta i starał się nie myśleć o tym, jak ta mugolaczka wkradła się w jego codzienną rutynę.
Granger przybyła o swojej zwykłej porze, ale Draco był zaskoczony, widząc, że wyglądała, jakby sen również był w jej przypadku dość odległym konceptem.
— Dzień dobry — powiedziała radośnie, ale musiała powstrzymać ziewnięcie, gdy usiadła.
— Granger.
Bez słowa zaczęła rozkładać na stole różne książki i czasopisma, by po chwili zniknąć za otwartą gazetą.
Draco odchrząknął.
— Byłaś wczoraj chora?
Oczy brunetki były bystre, gdy oderwały się od gazetyi napotkały jego spojrzenie.
— Nie, nie byłam chora.
Znów spuściła wzrok, by wrócić do lektury, a Draco poczuł znajome ukłucie irytacji.
— Czy miałaś jakieś wcześniejsze spotkanie w Ministerstwie?
Znów uniosła wzrok, ale teraz jej spojrzenie było łagodniejsze, prawie wypełnione współczuciem. Czyżby coś przeoczył?
— Nie, ja, uch... wzięłam urlop na żądanie. — Zrobiła niezręczną minę i ponownie spuściła wzrok. I naprawdę powinien był wtedy odpuścić ten temat. Naprawdę, naprawdę powinien był. Uprzejmym i właściwym zachowaniem byłoby wzięcie pod uwagę wskazówek czających się w jej zachowaniu. Jednak Granger nigdy nie była tak ostrożna, i niech go szlag, ale nienawidził nie otrzymywać bezpośrednich odpowiedzi na swoje pytania.
— Powiedz mi przynajmniej, że wzięłaś wolne z powodu czegoś zabawnego, Granger, i po prostu miałaś kaca, skoro wyglądasz, jakbyś dostała tylko „Powyżej oczekiwań" zamiast „Wybitnego" na jednym ze swoich SUM-ów.
Granger westchnęła i złożyła gazetę. Wyglądała na tak pokonaną, że Draco praktycznie wpadł w panikę, sądząc, że nieumyślnie zrobił coś strasznego.
— Co roku drugiego maja Harry i ja bierzemy wolne, a Ron zamyka sklep z dowcipami. Wszyscy spędzają ten dzień w Norze z Weasleyami, a my... cóż, spędzamy go razem i staramy się uhonorować ludzi, których straciliśmy... Jesteśmy razem i wspominamy ich. Mimo iż z biegiem lat staje się to coraz łatwiejsze, to wciąż jest po prostu... ciężkie. — Urwała i przełknęła gulę w gardle, gdy Draco poczuł, jak żołądek opada mu praktycznie u stóp.
Jak mógł, kurwa, zapomnieć? Wczoraj była rocznica Bitwy o Hogwart. Nic dziwnego, że Granger się nie pojawiła. Dlaczego miałaby chcieć spędzić ten szczególny dla siebie dzień z pieprzonym Śmierciożercą? Nie, Granger bez wątpienia szukałaby pocieszenia u hordy Weasleyów, Pottera i całej rzeszy bohaterów z Gryffindoru, by mogli wznieść toast za zwycięstwo nad złem, rozmawiać o swoich uczuciach, płakać, przytulać się i pocieszać faktem, że ludzie tacy jak Draco zostali pokonani. I dlaczego miałaby chcieć patrzeć tego dnia na jego twarz? Przecież tylko stanowił dla niej takie zabawne przypomnienie, że należał do organizacji, która zamordowała Freda Weasleya, Lavender Brown, Remusa Lupina i...
— Malfoy?
Draco wstał nagle i odwrócił wzrok.
— Właśnie przypomniałem sobie, że mam dziś obserwację wcześniejszego treningu, do zobaczenia Granger.
ΔΙΑΒΑΖΕΙΣ
[T] Remain Nameless | Dramione
FanfictionJakie to uczucie? Jakby ledwo się trzymał. Ona, ze wszystkich ludzi, najbardziej powinna go unikać. Albo nakrzyczeć na niego. Przekląć go. Opluć. Wyciągnąć różdżkę i zmieść go z powierzchni ziemi. Kiedy patrzył na Hermionę Granger, miażdżyło go jedn...
Rozdział 4
Ξεκινήστε από την αρχή