Rozdział 1

2 0 0
                                    


Teraźniejszość

Cisnąłem prawie 200km/h, by jak najszybciej oddalić się od pierdolonego Wrocławia. Miasta, które wszamało mnie i wysrało, niczym kawał pospolitego gówna. Nie robiąc sobie nic z tego, ile ja zrobiłem dla niego, ilu pieprzonych gangusów złapałem, ile spraw rozwiązałem, ile czasu zmarnowałem na życie w tej chorej metropolii.

- Nie zapierdalaj tak Ojciec, bo nas zabijesz – odezwał się z fotela pasażera Kacper.

- Wyrażaj się Szczylu! – rzuciłem żartobliwie – i nie mów mi jak mam prowadzić swój samochód. Nie masz czegoś do roboty w „soszial mediach", he? Jakieś nowe dupeczki, tiktoczki czy inne bajery?

- Nie mam, obejrzałem już na facebooku, i insta całą moją, nową klasę... To będzie słaby rok.

Rzuciłem mu krótkie spojrzenie, i ponownie skupiłem się na drodze. Fakt był taki, ze zafundowałem młodemu przeniesienie do innego miasta, innej szkoły, nowych ludzi w samym środku rozkwitu jego życia towarzyskiego. Totalna porażka. Udawałem, że nie przejmuje się tym, ale w środku mnie coś krwawiło, że za sprawą mojej porażki zawodowej musiałem rozpierdolić życie własnemu synowi. Jedynej osobie na tym świecie, którą kochałem.

- Mogę o coś zapytać? – powiedział patrząc w okno.

- Jasne, co tam? – czułem, że młody zrzuci jakąś bombę, bo nigdy nie pytał, czy może o coś zapytać.

- Jak to było z Tobą i Mamą? Nigdy o tym nie rozmawiamy, ja wiem, że to ciężki temat – zaczął się jąkać, nerwowo- ale teraz gdy wracamy do Poznania...tak jakoś poczułem, że muszę Ciebie o to zapytać, zanim pokusi mnie by zapytać Babcię.

Na wzmiankę o mojej Matce najpierw poczułem ucisk bólu w piersi, a później rozrzewnienie. Nie chciałem żeby rozmawiał z nią na temat mojego spierdolonego młodzieńczego życia.

- Wyjaśnij o co konkretnie pytasz – powiedziałem – historię o tym, jak Monika odeszła, i o tym jak zostałem z Tobą sam, znasz.

- Tak znam, pytam o to jak było z Wami...no wiesz. Jak się poznaliście i w ogóle, czy było to wielkie „wow" jak się kogoś poznaje... - powiedział, a ja zrozumiałem, o co mu tak naprawdę chodzi.

Kacper, podobnie do mnie, uczucia skrywał najlepiej jak potrafił, więc jeśli zadał takie pytanie, to zaczynał się zastanawiać jak wygląda bycie zakochanym lub co gorsza, przebywał już w tym pojebanym stanie.

Kurwa. Nie mógł gorzej trafić. Ja gburowaty, gruboskórny skurwiel, który w życiu nie był w szczęśliwym związku, nie mówił o uczuciach, a kobiety traktował gorzej niż źle, miał mu dawać rady sercowe.

- Synek, z Twoją Mama i mną, to nie było love story, dlatego nie wiem czy ta historia Ci się na coś zda. – powiedziałem z nadzieją, że odpuści.

- Zaryzykuje jednak, Ojcze – wyszczerzył się.

Jasne. Sadysta, po ojcu.

- No cóż, Twoja Mama była najlepszą laską w całej okolicy, wszyscy wiedzieli, że na mnie leci, a ja sobie nic z tego nie robiłem. W końcu mnie upolowała, na jakimś chamskim festynie. Bawiliśmy się razem, było sporo alkoholu, poszliśmy do łóżka – zerknąłem czy skubany się nie zawstydził, ale nie, patrzył twardo – później znowu, i tak sobie chodziliśmy do tego łózka dość często... To był raczej wiesz... eee....

- Pociąg fizyczny? – przyszedł mi pierworodny na ratunek.

- Tak! Dokładnie tak... No i okazało się, że jest w ciąży... - wspomnienia wróciły jakby to było wczoraj – a wiesz jak na wsi, zaraz będzie gadane więc trzeba ślub brać. Chujem nie byłem, więc postąpiłem jak było trzeba, myśląc, że miłość przyjdzie z czasem – urwałem na chwilę by zebrać myśli.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Oct 14, 2022 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

ZbrojnaWhere stories live. Discover now