Tom 1: Rozdział 1: ,,Shinji właź do robota''

33 1 0
                                    

Rok 2018. Pociąg na trasie Tokyo 3-Tokyo 1 dojeżdżał niemal do celu jakim było Tokyo 3. W jego wnętrzu znajdowało się wielu ludzi, gdzie każdy z nich mógłby być kopalnią wiedzy, wspomnień, emocji, myśli. Jedni byli weseli, inni przygnębieni, a jeszcze inni stanowili zagadkę dla innych i samych siebie.

Jednym z nich był młody, osiemnastoletni chłopak o imieniu Shinji. Shinji Ikari. Przez całą drogę pogrążony był w myślach oraz lęku przed tym, czego spodziewał się zaznać w niedalekiej przyszłości. Miał jednak nadzieję, choć być może lepszym określeniem byłoby ,,wmawiał sobie'', że nie będzie musiał robić tego, czego tak bardzo nie chciał.

Gdy dla zabicia czasu i uspokojenia myśli wpatrywał się w błękitne niebo, usłyszał gdzieś w oddali rozmowę dwóch młodych dziewcząt, które zdawały się być nieco młodsze od niego. Z uwagi jednak na znaczną odległość oraz hałas towarzyszący podróży pociągiem, udało mu się wyłapać jedynie dwa zdania:
-Ludzie mówią, że dzisiaj zaatakuje nas kolejny anioł.
-A przestań gadać głupoty.
Dialog ten wzbudził w młodym Ikarim jeszcze większy lęk.

Anioły bowiem były nieodłącznym elementem jego życia, chociaż on sam nie miał z nimi żadnego bezpośredniego związku. Czym jednak były anioły? Na to pytanie nie znał odpowiedzi i nie miał zamiaru jej poznawać. Były to na pewno straszliwe istoty, które pojawiały się co jakiś czas w określonych miejscach na Ziemi i dokonywały gargantuicznych zniszczeń. Wszystkie miały ogromne rozmiary, lecz różniły się formą i wyglądem.

Ludzkość nie byłaby w stanie jakkolwiek ochronić się przed owym bestiami, gdyby nie jedna rzecz: Evangeliony. Były to olbrzymie roboty, stworzone tylko i wyłącznie w celu walki z aniołami. Pilotowane były przez pilotów, którzy niemal zawsze stawali się niezwykle znanymi i cenionymi osobami na całym świecie, lecz jednocześnie od nikogo innego nie wymagano tak ogromnego profesjonalizmu. Była to misja wysoce niebezpieczna i można było być pewnym, że prędzej czy później pilot Evangeliona zazna śmierci, lub ciężkich uszkodzeń ciała.

Pierwszy Evangelion pojawił się w roku 2008 i pilotowany przez pewnego niepozornego Kopta z Egiptu, odniósł wspaniałe zwycięstwo nad aniołem pustoszącym zachodnią część Afryki. Sam stwór jednak pojawił się na świecie trzy lata wcześniej, tuż po zakończeniu tak zwanego Drugiego Uderzenia.

Drugie Uderzenie było serią kataklizmów i klęsk żywiołowych jakie dotknęły Ziemię w roku 2005. Nikt nie wiedział co było jego przyczyną, niektórzy mówią, że w Błękitną Planetę uderzył niewykrywalny meteoryt, wyzwalając przy tym tak potężną energię, że doszło do poważnych zmian w klimacie, licznych trzęsień ziemi, powodzi, huraganów i innych niszczycielskich katastrof. Ci którzy przeżyli, wspominali potem, że mieli wrażenie, że świat się za moment zawali.

Shinji nie znosił rozmawiać o tym temacie, gdyż kojarzył mu się z wielkim bólem i osobistym powiązaniem z aniołami. Przyczyną owego stanu rzeczy był jego ojciec, Gendo Ikari, który pracował w japońskim oddziale Nervu, to jest firmy, która zajmowała się produkcją Evangelionów oraz jak sami określali ,,ratowaniem świata''. Wielu ludzi czułoby dumę z posiadania tak znaczącego rodzica, ale młodzieniec odbierał tą sprawę zupełnie inaczej. Gendo zostawił go bowiem pod opieką swojego znajomego, kiedy Shinji miał osiem lat, a sam przeniósł się do Tokyo 3 i poświęcił pracy.

Chłopak go za to nienawidził, uważając, że decyzja ta zrujnowała całkowicie jego życie i spowodowała, że wyrósł na bezużytecznego nieudacznika, który jedyne co robi to marnuje powietrze na ziemskim globie. Tu jednak objawiał się paradoks w myśleniu młodzieńca, gdyż jednocześnie za swoją przegraną egzystencję obwiniał ojca, to jednocześnie był przekonany, że wina leży wyłącznie w nim samym i, że już urodził się porażką.

Gdybym ja robił reboot EvangelionaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz