Rozdział Pierwszy - Widmo Przeszłości

152 16 7
                                    


Najtrudniej jest zacząć pisać coś nowego.

Tak, nowego bo zaczynam nowy etap w życiu więc chciałabym jakoś go uwiecznić. Tyle że skoro publikuję to na blogu to wypadałoby wam nakreślić kim ja w ogóle jestem. Od czego zacząć? Wyglądu? Niepełnosprawności? Pierwszego dnia w nowej szkole? A może od skomplikowanej historii rodzinnej?

Może najlepiej od przedstawienia się. Nazywam się Nina Piotrowicz i pod koniec sierpnia skończyłam osiemnaście lat. Kiedy dużo się dzieję to wręcz wiadrami piję czarną herbatę. Ja i mój brat bliźniak urodziliśmy się o trzy miesiące za wcześnie. O ile na Pawle nie odcisnęło to większego piętna to na mnie już tak. Doszło do niedotlenienia które uszkodziło część mózgu odpowiedzialną za ruch. Całe moje ciało jest mniej lub bardziej niepełnosprawne. Nogom dostało się najmocniej, chociaż też nie ma tragedii bo chodzę o kulach. Uszkodzona część mózgu produkuje zbyt duże napięcie mięśniowe które ogranicza mi zakres ruchu i daje tendencje do przykurczy. Bez rehabilitacji nawet nie mogłabym siedzieć. Więc wszystko co mam pod względem poruszania zawdzięczam sobie i mojej rehabilitantce którą z powodu przeprowadzki musiałam niestety opuścić. Moje schorzenie to Mózgowe Porażenie Dziecięce. Wiem o nim oczywiście o wiele więcej niż napisałam tutaj. Jestem zafiksowana na temacie rehabilitacji, neurologii,wcześniaków i uszkodzeń mózgu więc mogłabym o tym gadać godzinami! Jednak dzisiaj już nie będę się zbytnio rozpisywała na ten temat bo wiem że zbyt duża dawka informacji może przytłoczyć czytelnika a mi nie o to chodzi. Znając mnie to będę do tego tematu często wracać.

Teraz napiszę o Pawle chociaż nie wiem czy powinnam. Czuję że muszę to z siebie wyrzucić nawet jeśli to bardzo stara sprawa. Jednak czy w sprawie śmierci brata czas może leczyć rany? Niby wałkowałam ten temat z tatą miliony razy ale to nadal we mnie siedzi. Czuję się winna całej tej sytuacji. Było to dziesięć lat temu nad jeziorem niedaleko naszego dawnego domu. Siedzieliśmy tam we trójkę. – Ja, Paweł i nasz starszy brat Oskar. Pomimo że z bliźniakiem mieliśmy zaledwie po osiem lat to on już na swój dziecięcy sposób zaczynał interesować się dziewczynami. Był upalny lipiec więc nad jeziorem tkwiło pełno dzieciarni z okolicy. Jedna z dziewczynek,Paulina była córką sąsiadów i sympatią Pawła. Chciał jej pokazać że potrafi pływać nawet w głębokiej wodzie. Ukochana nie chciała dać mu wiary że to się uda, więc założyli się o buziaka w policzek i jakieś słodycze. Owszem, popłynął ale już nie wrócił. Pierwszy zareagował Oskar który miał już czternaście lat i kiedy Paweł nie wrócił po pięciu minutach to popłynął go poszukać. Niestety po Pawle nie było śladu. Oskar szybko wezwał policję i rodziców. Do dzisiaj pamiętam roztrzęsioną mamę i ledwo trzymającego się tatę. Policja zajęła się sprawą natychmiast. Po dwóch dniach wyłowiono z wody kąpielówki i wodoodporny zegarek Pawła. Śledztwo co prawda toczyło się jeszcze jakiś czas, lecz policja od początku była pewna że mój brat się utopił. Według mnie rodzice za szybko się poddali, nie próbowali szukać na własną rękę czy w robić rozgłosu w mediach. W domu nagle zrobiło się cicho na długie lata. Czuliśmy razem z Oskarem że mama ma do nas żal i nasze kontakty z nią od tego czasu są bardzo chłodne. Dopiero pięć lat temu narodziny naszego najmłodszego brata – Ignasia, przywróciły mamę do życia. Wróciła do pracy w liceum jako polonistka. Ze mną i Oskarem nadal utrzymuje dystans chociaż mniejszy niż kiedyś. W tym roku Paweł oficjalnie został uznany za zmarłego i urządziliśmy mu symboliczny pogrzeb. Wtedy mama postanowiła że przeprowadzamy się do jej rodziców czyli moich dziadków którzy mieszkają w sąsiedniej wsi. Nie myślała wtedy jak to wpłynie na studia Oskara, moją szkołę czy rehabilitację. Uparcie twierdziła że musi zamknąć ten stary rozdział w życiu. Najmniej ta przeprowadzka zmieniła w życiu taty bo on i tak pracuje w kawiarni mojej babci więc ma nawet bliżej do pracy.

Nina i Czarna HerbataWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu