Sph: Ty tak serio?
Tm: Chyba powinien wiedzieć, kogo ma, na zastępstwo.
Will i ja, popatrzyliśmy na siebie, po czym na Tommy'ego. Ostatecznie, ciężko westchnęłam i powiedziałam...
Sph: Ok. Możesz ze mną iść. Tylko błagam. Nie zrób mi przy nim obciachu.
Tommy jedynie kiwnął głową na znak zrozumienia, choć nie ufałam mu w stu procentach. Założyliśmy buty i wyszliśmy z domu. Wsiedliśmy do samochodu, po czym ruszyliśmy w drogę.
Po wstąpieniu do sklepu po słodycze i do kwiaciarni, w końcu dojechaliśmy do szpitala. Razem we trójkę, weszliśmy do środka, po czym podeszliśmy do recepcji.
Rc: Państwo do kogo? - zapytała recepcjonistka, wyciągając na chwilę nos z kart pacjentów.
Sph: Do Luke'a Parkera.
Rc: Są Państwo kimś z rodziny?
Sph: Przyjaciółmi.
Kobieta przejrzała karty pacjentów, po czym spojrzała na nas spod czerwonych okularów.
Rc: Pierwsze piętro. Pokój, numer 4.
Sph: Dziękujemy - powiedziałam, po czym razem z Willem i Tommym, udaliśmy się do odpowiedniego pokoju.
Weszliśmy do pokoju, gdzie zastaliśmy, leżącego w łóżku, Luke'a. Miał gips na ramieniu, bandaż na klatce piersiowej, opatrunek na głowie, a jego noga w gipsie, była uniesiona do góry.
Spojrzał na naszą trójkę, a na jego twarzy, od razu zagościł uśmiech.
Sph: Luke - powiedziałam, podchodząc do niego i delikatnie go przytulając.
Lk: Sophie - powiedział cicho, obejmując mnie delikatnie zdrową ręką - Jednak przyszłaś. Już się bałem, że mnie nie odwiedzisz.
Sph: Miałabym zostawić w kontuzji najlepszego partnera, jakiego znam? - powiedziałam, powoli się odsuwając.
Włożyłam kwiaty do wazonu i podałam mu torbę, pełną jego ulubionych słodyczy.
Lk: Skąd wiedziałaś, że to moje ulubione? - zapytał, ostrożnie wyciągając słodycze z torby.
Sph: Jesteś moim partnerem, nie od dziś - powiedziałam, na co oboje, cicho się zaśmialiśmy.
Tommy i Will podeszli bliżej i stanęli za mną. Luke spojrzał na blondyna, który posłał mu delikatny uśmiech.
Lk: Rozumiem, że mnie zastępujesz, w przygotowaniach do mistrzostw.
Tm: Tiaaa - powiedział blondyn, drapiąc się po karku.
Luke kiwnął głową, po czym ponownie na mnie spojrzał.
Lk: Nie myśl, że mam ci za złe, że masz nowego partnera. Mistrzostwa świata juniorów w łyżwiarstwie figurowym, to twoje marzenie. Spełnij je. Będę ci kibicował - powiedział, po czym zdrową ręką, ujął moją dłoń i delikatnie ją ścisnął.
Posłałam mu uśmiech. Chwilę jeszcze z nim rozmawialiśmy, po czym wyszliśmy z pokoju, a następnie, ze szpitala.
Siedziałam sobie w pokoju na łóżku i czytałam książkę. Doszłam do połowy, kiedy usłyszałam pukanie do drzwi do mojego pokoju.
Sph: Proszę - powiedziałam, odkładając książkę na stolik nocny.
Drzwi do pokoju uchyliły się, a do środka zajrzał...
Tommy?
Tm: Mogę wejść? - zapytał, na co ja, posłałam mu podejrzliwe spojrzenie.
ESTÁ A LER
Shared passion (TommyInnit x OC)
FanficTommy od zawsze był tym głośnym i pyskatym. Staram się to znosić, choć bywają dni, kiedy naprawdę chcę urwać mu ten pusty łeb. Nigdy nie przypuszczałam, że kiedykolwiek, między nami zrodzi się jakiekolwiek uczucie. Co nas połączyło? Można powiedzieć...
Rozdział 4
Começar do início