Westchnąłem otwierając oczy. Brakowało mi jego ciała, ciepła i charakteru. Brakowało mi po prostu całego jego i tęskniłem choć nie pokazywałem tego tak po sobie, ale naprawdę tęskniłem za moim szalonym pastorem i gangsterem, który poskromił moje zimne serce. W sumie ja też poruszyłem jego serduszko i można powiedzieć, że nasze serca zaczęły bić w tym samym tempem. Tempo wyznaczała nasza miłość do siebie i mimo swoich błędów dalej szliśmy do przodu byle być przy sobie. Westchnąłem ponowie i ruszyłem do domu. Obiad trzeba będzie zjeść, a potem porozmawiać z mamą. Tylko nie wiedziałem co chciała poruszyć. Nie potrafiłem się bardziej przełamać w końcu nie powiem jej, że uprawialiśmy z Erwinem seks i to nie jeden raz. Za dużo i tak powiedziałem, chociaż nie mówię, że to źle, bo naprawdę rozmowa z nią trochę pomaga mi zwalczyć ból w sercu, ale nie potrafiłem się otworzyć bardziej.
-Dobrze, że jesteś - oznajmiła mama - rozłóż talerze jeśli możesz.
-Już to zrobię - odparłem i wziąłem odpowiednie talerze na dzisiejszy obiad.
-Dziękuję - powiedziała z uśmiechem, a po chwili nakryłem do stołu - jesteś bardzo pomocy.
-Zawsze do usług mamo - powiedziałem, a po chwili pojawił się tata z bratem oraz Leonem. Usiadłem na swoim miejscu jak każdy i nałożyłem sobie zupę pomidorową. Zjadłem trochę, chociaż powinienem znacznie więcej, bo mało śniadania zjadłem lecz nie potrafiłem ogarnąć się z jedzeniem nadal. Jednak starałem się jak mogę aby zjeść więcej niż na samym początku gdy byłem ledwo żywy lecz nie jadłem dużo. Zresztą i tak jak nalałem sobie to zjadłem wszystko gdy wcześniej po prostu bawiłem się zamiast jeść. Mama była nadopiekuńcza wobec mnie, ale przez to iż byłem słaby psychicznie i fizycznie mimo tego, że brałem na siebie stanowczo za dużo chowając w sobie wiele emocji.
-Jak idą prace? - spyta mama.
-Bardzo dobrze - odparł ojciec - dużo pracy papierkowej i załatwiania formalności z miesiąca - słuchałem to jak mówi i w sumie brzmiało troszkę jak robota papierkowa w policji z formalnościami. Mama zrobiła zapiekankę na drugie danie i przypomniało mi się jak robiłem dla Erwina właśnie taką samą zapiekankę. Jednak domowa to domowa i od mamy zawsze wszystko lepiej smakuje, chociaż nie mówię o tym, że sam też nie zrobiłem dobrej zapiekanki. Do zapiekanki dossałem się jako pierwszy i wszyscy patrzyli się na mnie ze zdziwieniem. No nie dziwię się w sumie, bo nawaliłem sobie tej zapiekanki jak nigdy dotąd jedzenia.
-Wszystko w porządku? - spytała mama.
-Yhym - mruknąłem i zacząłem jeść z zadowoleniem zapiekankę. Nie przejmując się tym, że patrzą się na mnie tak zdziwieni, bo mieli powody, ale mama po chwili uśmiechnęła się, ponieważ w końcu wziąłem się za jedzenie. Po chwili gdy wszyscy zjedliśmy, a ja napchałem się zapiekanką jak nigdy dotąd. Jednak byłem zadowolony z tego, że w końcu najadłem się. Zostałem sam z mamą w kuchni i patrzyłem się przez drzwi na zewnątrz.
-Co to się dzieje? - zapytała mama, która zabrała się za mycie naczyń więc wstałem od stołu i pomogłem jej, chociaż nie powinienem być w kuchni, bo ojciec mi tego zakazał jednak chciałem jej pomóc w tym aby nie musiała zbyt długo siedzieć przy naczyniach i zmywaniu.
-Nic - odparłem - zastanawiam się, dlaczego chcesz ze mną porozmawiać.
-Chciałbym dowiedzieć się co siedzi w twojej głowie synu aby ci pomóc - powiedziała - wiem, że nie chcesz wspominać nic z tamtego miasta dla bezpieczeństwa ludzi, którzy dla ciebie są ważni, ale nie znaczy to to iż masz się zamykać.
-Nie zamykam się - odparłem, ale miała rację. Teraz zaprzeczałem samemu sobie i to z jednej strony było złe, ale z drugiej strony dobre. Nie byłem nigdy rozmowną osobną o emocjach. Może dlatego tak z Erwinem do siebie pasowaliśmy, bo mimo naszych ukrytych uczuć do siebie to jednak potrafiliśmy znaleźć drogę do swoich serc.
![](https://img.wattpad.com/cover/310306061-288-k358997.jpg)
YOU ARE READING
W moim mafijnym sercu tylko ty?
Fanfictionℕ𝕚𝕖 𝕫𝕒𝕨𝕤𝕫𝕖 𝕨𝕤𝕫𝕪𝕤𝕥𝕜𝕠 𝕚𝕕𝕫𝕚𝕖 𝕥𝕒𝕜 𝕛𝕒𝕜 𝕞𝕪ś𝕝𝕚𝕞𝕪. ℕ𝕚𝕖 𝕫𝕒𝕨𝕤𝕫𝕖 𝕞𝕚ł𝕠ść 𝕛𝕖𝕤𝕥 ł𝕒𝕥𝕨𝕒 𝕛𝕒𝕜 𝕚 𝕛𝕖𝕛 𝕤𝕥𝕣𝕒𝕥𝕒. ℕ𝕚𝕖 𝕫𝕒𝕨𝕤𝕫𝕖 𝕞𝕠ż𝕟𝕒 𝕦𝕗𝕒ć 𝕨𝕤𝕫𝕪𝕤𝕥𝕜𝕚𝕖𝕞𝕦 𝕔𝕠 𝕤𝕚ę 𝕨𝕚𝕕𝕫𝕚. ℕ𝕚𝕖 𝕫...
Starcie dwóch światów
Start from the beginning