Rozdział 4

122 7 4
                                    

Znajduję się w jakimś starym, zaniedbanym budynku. Kompletnie nie mam pojęcia co ja tu robię, ani gdzie się znajduję. Gdy nagle usłyszałam czyjś głos, więc natychmiast udałam się w tamtą stronę. Zobaczyłam tam bladą, wysoką i łysą postać. Ubrana była w czarną szatę, a gdy się odwróciła zrozumiałam co to za postać. Przede mną stał Lord Voldemort, na którego widok chciałam krzyczeć z przerażenia, ale nie chcąc dawać mu satysfakcji postanowiłam ukryć swój strach.

— Długo kazałaś na siebie czekać Octavio.

— Czego ode mnie chcesz i gdzie się znajdujemy? - spytałam.

— Oj Oktavio, jesteś bardzo ciekawa. Ale dobrze odpowiem ci. Jesteśmy w moim rodzinnym domu.

— Nadal nie odpowiedziałeś, co ja tu do cholery jasnej robię! - krzyknęłam.

Ależ Octavio, po co tyle nerwów? Jesteś tu bo chcę ci przekazać wiadomość. Niedługo się spotkamy. Nie znasz dnia, ani godziny, wiedz tylko, że stanie się to już niedługo i nie jesteś w stanie temu zapobiec. Przemyśl dokładnie, która strona ci się bardziej opłaca bo, przy naszym spotkaniu może być już za późno - powiedział mi, a zaraz potem ujrzałam oddalającą się dużą chmurę czarnego dymu.

— ... Octavia, Ocatvia, obudź się! - obudziła mnie krzycząca Lily. Byłam cała roztrzęsiona i spocona. Wokół siebie zauważyłam także Mary i Marlene.

— Już nie śpię - mówię jej.

— Nie strasz mnie tak więcej. Cała drżałaś i bardzo ciężko było cię dobudzić. Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak mnie, nas przestraszyłaś.

— Już wszystko w porządku, która godzina? - spytałam

— Za dwadzieścia siódma. Powiedz nam co ci się śniło bo mamy jeszcze sporo czasu do śniadania.

— Już nawet nie pamiętam, o czym był mój sen. Pójdę się ogarnąć - po wypowiedzeniu tego od razu odeszłam.

To co powiedziałam nie było prawdą, pamiętałam dokładnie cały czas ale nie chciałam ich o nim informować. Wystarczy, że ja pewnie będę przestraszona przez najbliższy czas, a nie chcę ich tym stresować, ze względu na nadchodzące Owutemy.
Po wykonaniu mojej porannej rutyny w łazience, ubrałam się w mundurek. Zobaczyłam, że jest dopiero piętnaście po siódmej, ale nigdzie nie zauważyłam dziewczyn. Dlatego postanowiłam pójść do pokoju huncwotów. Gdy otworzyłam drzwi zobaczyłam nagiego Syriusza, przez co od razu zakrylam sobie oczy i pisnęłam.

— Aaa! Zakrywaj się!

— Kurwa, Tavia! Nie wchodzi się tu jak do siebie!

— Spędzam tu tyle czasu, że jestem jak u siebie! - po tym jak wykrzyknęłam te słowa  usłyszałam śmiech Jamesa i Remusa.

— Już się ubrałem. Dostąpiłaś szczęście zobaczyć mego zarąbistego nagiego ciała.

— Syriusz, Tavia już widziała zajebistsze ciało, a dokładniej mnie - powiedział mu James.

— Gdzie Peter? - spytałam.

— W łazience, myję się - odpowiedział mi Remus i akurat w tym momencie wyszedł Glizdogon.

— Dobra skoro wszyscy już jesteśmy musimy udoskonalić nasze kawał na zakończenie Hogwartu. Musi to być coś wielkiego, coś czego nie zapomną przez najbliższe kilkanaście lat - powiedziałam chłopakom.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Po obgadaniu szczegółów poszliśmy na śniadanie i usiedliśmy koło dziewczyn.

A long forgottenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz