Jest rok 1979. Kiedyś, gdybym usłyszała, że napisze list od serca w przyszłości- wyśmiałabym osobę, która mi to mówi. Mam dwadzieścia trzy lata, mam na imię Stella, chociaż kiedyś mówiono do mnie inaczej. Dwójka. I jeszcze inaczej..
Petera znałam od dawna. Pamiętam jak pierwszy raz pojawił się w Hawkins- małym miasteczku w stanie Indiana. Przeprowadził się wraz z siostrą i rodzicami, ponieważ o ile dobrze pamiętam- dostali oni po kimś spadek. Mniejsza o to.
Na początku baliśmy się siebie nawzajem. Między nami było napięcie, atmosfera gęstniała, nie mogliśmy się porozumieć.
Byłam bardzo nieśmiałym dzieckiem. On z resztą także. Chłopak wolał spoglądać na świat z okna swojego pokoju, zaś jego siostra była jego dużym przeciwieństwem. Pare razy udało mi się z nią porozmawiać.
-Henry (bo tak brzmiało jego imię, zanim spoczął w laboratorium pod czujnym okiem lekarzy) nie szukał szczęścia. Zależało mu na ciszy- opowiadała jego siostra.
Wystarczył jeden dzień, abym przekonała się, że nie zobaczę jej rodziny żywej. Do czasu.
༆..༆
Miałam tylko jedenaście lat. W tym wieku musiałam ujrzeć piekło, w którym będę mieszkać.
Pamiętam jak wracałam z parku wraz z bratem. Nasz niepokój był przyciszony, nic nie mogło się stać, prawda?
Prawda Inez?- Inez. To tak piękne imię. Moje prawdziwe, za którym tęsknie.
Prawda?- powtarzał mój brat kiedy zobaczyliśmy otwarte na szeroko drzwi domu i jakąś białą furgonetkę stojącą na uboczu obok drzew.
-Prawda, obiecuje- żałuję, że to powiedziałam. Zawiodłam go. Tak bardzo Cię przepraszam Adrian. Tak mi przykro..
Kula wystrzelona z pistoletu zostawiła ślad na jego głowie, a mi na psychice i pamięci. Nie obroniłam go. Przepraszam cię Adrian..
Bałam się. Gdzie była mama? Gdzie był tata? Gdzie była pomoc? Czy to prawda? Czy to prawda o tym, że Hawkins jest przeklęte?
Nasi sąsiedzi, Creelowie zostali zamordowani w zeszłym miesiącu.. Teraz czas na nas? Na Willersonów?
༆..༆
Od 1959 roku przestałam być nazywana jak zawsze. Przestałam być Inez. Ona odeszła. Inez Willerson odeszła a przyszła dwójka.
Byłam w laboratorium i wszystko wydawało mi się zbyt szalone..
Na nadgarstku miałam wytatuowaną liczbę ''002'', ogolone włosy, szpitalny ubiór i nic więcej..
Dr Martin Brenner był kimś kogo znienawidziłam. Tak bardzo go nienawidziłam..
Nie znałam nikogo, oprócz jednej osoby. Chociaż myśłałam, że mam halucynacje to widziałam osobę z numerem ''001''. Ta osoba przypominała mi Henriego.
Bałam się podejść. Zawsze wyglądał na dziwnego. Jak miałam zagadać? ,,Hej 001, czy przypadkiem twoja rodzina nie została zamordowana a twoje imię to Henry? Hej, mi też ciebie miło poznać!''
STAI LEGGENDO
𝑊𝑎𝑟𝑡𝑜 𝑍𝑎𝑐𝑧𝑒𝑘𝑎𝑐́..//𝑃𝑒𝑡𝑒𝑟 𝐵𝑎𝑙𝑙𝑎𝑟𝑑(001)
Storie d'amorePiszę ten list ze świadomością, że ktoś go kiedyś odczyta. Nie wiem czy postępuje dobrze, teraz- nie obchodzi mnie to. Pragnę tylko zapomnieć. Zapomnieć co to ból, szczęście, miłość i nienawiść. Jeżeli to w ogóle możliwe do osiągnięcia.. ''Papa nie...