Przytaknęłam i ruszyliśmy w nieznanym mi kierunku. Już po chwili dotarliśmy do wioski.
– Skąd wiesz, że to tu?
– Od twojego ojca. Kazał też szukać jasnoniebieskiego domu, na uboczu wioski. Rozglądaj się.
Znów przytaknęłam i zgodnie z jego rozkazem zaczęłam się rozglądać.
Mieszkańcy wioski uważnie nas obserwowali. Czułam ich wzrok na sobie, to jak wypalali nam dziury w plecach. Słyszałam ich nie do końca przychylne teksty.
Wyróżnialiśmy się, ale czy był to powód żeby nas obrażać?
Udawałam, że ich nie słyszę, a w pewnym momencie smok zaczął ciągnąć mnie w jakimś kierunku.
– Jest dom.– na jego słowa ścisnęło mnie w środku.
Na prawdę się stresowałam.
Faktycznie szliśmy w kierunku błękitnego domku, o którym wspominał kilka minut wcześniej.
Ścisnęłam mocniej palce mojego partnera, a ten tylko delikatnie pogłaskał moją dłoń palcami swojej, chcąc dodać mi otuchy i mnie uspokoić.
Chyba na chwilę straciłam kontakt z rzeczywistością, bo nie pamiętam jak tam doszliśmy. Ocknęłam się jak staliśmy pod samymi drzwiami.
– Gotowa?– zapytał, a ja niepewnie kiwnęłam głową.
Białowłosy podniósł dłoń do góry i zapukał, a mi pojawiła się gula w gardle.
Wtuliłam głowę w jego ramię, a już po chwili ktoś otworzył drzwi.
Była to niewysoka i drobna wampirzyca, o nieco szlachetnej urodzie. Przez swoją budowe twarzy nie pasowała za bardzo do roli średno zamożnej mieszkanki tej wioski, która swoją drogą wyglądała na nieco ubogą, a przynajmniej takie odniosłam wrażenie patrząc na mijane niedawno budynki.
Jej mała i szczupła twarz oraz duże oczy, wskazywały jakby była bardzo młoda, ale same tęczówki i źrenice... Wskazywały, że jest starsza.
Miała bardzo długie błękitne włosy związane w warkocz przy którego końcu powtykane były małe kwiaty. Skóra była niezwykle blada z piegami, co u wampirów było cechą niezwykle rzadką, a jej oczy mimo, że w kolorze stali, nie wydawały się zimne, zupełnie jak właścicielka, od której biło niezwykłe ciepło.
Czułam się jakbym była od niej starsza, a przynajmniej na to mógł wskazywać mój wygląd w porównaniu z jej.
Pierwszą moją myślą było, że się pomyliliśmy i to nie ten dom, ale reakcja kobiety rozwiała wszelkie wątpliwości.
– Aria?– jej oczy się rozszerzyły, a ja uważniej na nią spojrzałam słysząc swoje imię.
Skąd ona je znała?
– Ja...– Nie potrafiłam się wypowiedzieć.
– Co tu robicie? Nie powinno was tu być, a szczególnie ciebie.– warknęła niezadowoloną w moją stronę i westchnęła, jakby coś sobie przypominając – Wchodźcie.– powiedziała w końcu.
Weszliśmy, a ona zamknęła za nami drzwi.
– Zapytam jeszcze raz... Co tu robicie?– poczułam na sobie wzrok kobiety, a potem swojego chłopaka.
Widząc, że nie umiem się wysłowić, westchnął i się odezwał.
– Jesteśmy tu na prośbę Aratona.– Na imię mojego ojca się wzdrygnęła.
– Co z nim? – rozszerzyła oczy.
– Umiera.– wyszeptałam.
– Cholerny skurczybyk.– fuknęła – Dlatego przysłał córkę.– zaśmiała się gorzko. Nie wyglądała na zdziwioną – A ty jesteś...?– zmarszczyła brwi patrząc na niebieskookiego.
![](https://img.wattpad.com/cover/293795187-288-k252782.jpg)
أنت تقرأ
Aria || Eldarya LANCExOC
قصص الهواةTo nie tak, że wiecznie uciekałam. To nie tak, że wiecznie byłam więziona. Po prostu to było lepsze dla mnie. Prawdę mówiąc przez większość życia czułam się jak w klatce. Jednak zamiast smucić się czy pokazywać jakie to mogło być źle i okrutne, prag...
Rozdział 50
ابدأ من البداية