rozdział szesnasty

Zacznij od początku
                                    

- Malfoy - zaczęła kładąc mu rękę na ramieniu. Nie wiedziała jednak co mogłaby mu powiedzieć.

- Chcesz pewnie wiedzieć co takiego powiedzieliśmy z matką, że nas puścili. Musisz zrozumieć, Granger, że życie po stronie Czarnego Pana nie było tak cukierkowe jak Wasze. Dla większości czarodziei wojna zaczęła się dopiero po śmierci Dumbledora. Dla nas, dla Śmerciożerców, ona nigdy się nie skończyła. Może kiedy patrzyliście na mnie w szkole wydawało Wam się, że mam idealne życie, ale ono takie nie było. Mój dom był piekłem z czego bardzo późno zdałem sobie sprawę - zawiesił głos i popatrzył na Hermionę. Pokiwała zachęcająco głową. Wydawało jej się, że Draco bardzo długo czekał żeby opowiedzieć komuś swoją historię.

- W moim domu nigdy nie było miłości, ale z tego zdałem sobie sprawę dopiero, kiedy byłem dorosły. Wydawało mi się, że jeśli zawsze dostaję to czego chcę, a ojciec chwali się mną publicznie to wszystko jest w porządku. Nigdy nie rozumiałem dlaczego moja matka się nie uśmiechała. Ona nienawidziła ojca. Została zmuszona do ślubu z nim ze względu na ich pochodzenie i majątek. Ojciec przez lata bił ją, zmuszał do różnych rzeczy i nigdy nie krył się ze swoimi kochankami pieprząc je nawet w ich wspólnej sypialni - niemal wypluł te słowa zaciskając ręce w pięści. - Nie widziałem tego, a może nie chciałem widzieć? Byłem zapatrzony w ojca, który uczył mnie magii, nienawiści do mugoli i ludzi półkrwi. Kiedy Czarny Pan się odrodził wszystko się zmieniło. Mój wyidealizowany świat runął niczym domek z kart. Nie miałem żadnego wyjścia, musiałem przystąpić do Śmierciożerów. To był jedyny sposób na ochronę mojej matki. Gdybym tego nie zrobił, gdybym nie obiecał zabić Dumbledora... Nie masz pojęcia, Granger co to znaczy być torturowanym przez samego Voldemorta. Jak to jest stać w pokoju, kiedy oszalały wściekłością miota morderczymi zaklęciami. Wtedy jedyne co możesz zrobić to modlić się żeby Cię nie dosięgło, bo wiesz, że nie masz gdzie uciec, nie masz się gdzie skryć. Jednocześnie boisz się, że przeczyta Twoje myśli, bo w głębi serca cieszysz się, że znów mu się nie udało...

Złapała go za rękę nie wierząc w to co widzi, w to co słyszy. Spojrzał na nią niewidzącym wzrokiem i szybko się opanował. Podszedł do barku i dolał im whisky. Kiedy ponownie usiadł na kanapie podjął przerwaną opowieść.

- Bycie Śmierciożercą było o wiele gorsze od bycia po drugiej stronie. Nie tylko dlatego, że większość z nas zdawała sobie sprawę, że wizja świata Voldemorta jest popieprzona. My nie mogliśmy nic z tym zrobić. Nie mieliśmy naszego Mesjasza. Nie mieliśmy nadziei. I nie mieliśmy przyszłości. Dobrze wiedziałem jak będzie wyglądał świat jeśli Potter zginie. Moja matka też to wiedziała. I dlatego zaryzykowała wszystko i okłamała Czarnego Pana, kiedy usiłował go zabić w Zakazanym Lesie. Dlatego byłem niemal pewny, że nie zamkną matki w więzieniu. A co do mnie.... Pod wpływem eliksiru powiedziałem wszystko. To, że próbowałem ratować życie swoje i jej, że nigdy nie chciałem służyć Czarnemu Panu i że nigdy nikogo nie zabiłem. Nie wiem dlaczego wymyślono nam taką karę. Może to miała być szansa na odkupienie? A może próba upokorzenia nas? W końcu szlachetny ród Malfoyów został zmuszony do życia wśród szlam - zaśmiał się cicho, bez wesołości i dopił swój alkohol jednym łykiem.

Hermiona patrzyła na niego ze współczuciem. Zawsze myślała, że życie Malfoya było wspaniałe, ale on także miał swoje demony. Teraz zdecydowanie lepiej go rozumiała.

- Nie powinieneś się obwiniać za to, że jesteś szczęśliwy - powiedziała cicho

- To miała być moja kara.

- Jak to się stało, że tak dobrze się zaadoptowaliście?

- Świat mugoli nie różni się tak bardzo od tego czarodziei. Za pieniądze można wszystko. Jako czarodziejska arystokracja byliśmy bogaci. Okazało się, że jako mugole jesteśmy jeszcze bogatsi. Przeprowadziliśmy się do Stanów, żeby zacząć z czystą kartą. Najpierw staraliśmy się przywyknąć do tego wszystkiego, czytaliśmy, oglądaliśmy telewizję. Potem zatrudniłem kilku doradców żeby jakoś zainwestować pieniądze. Postawiłem na nieruchomości. Udało się. Wtedy odkryłem, że jestem w tym naprawdę dobry. Pierwszy raz w życiu poczułem się naprawdę szczęśliwy. Zaadoptowaliśmy się całkowicie. Przez te kilka lat ani razu nie żałowałem, że nie mogę już uprawiać magii. No, może do dzisiaj.

NASZE NIESPEŁNIONE SNY (zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz