Prolog

3 0 0
                                    

      Niebiesko-szary smok płyną szybko w zimnej morskiej wodzie.
-Dam radę, nie mogę zawieść, nie dziś. - Myślał smok.
Widział już zarys pałacu morskiego królowej Korali. Przyspieszył tępa i znalazł ukryte wejście do wylęgarni królewskiej. Wpłynął do niej i zobaczył parę jaj, jednak interesowało go tylko jedno z nich. Podpłynął do całego błękitnego jaja, nie było na nim żadnych rozjaśnień, ani przyciemnień.
-To jest to. To smocze ma się wykluć jutro, w najjaśniejszą noc. Dobrze, że to samiec, przynajmniej Korala nie będzie się tak martwić, a samice zostawiam Płetwonogowi. - Myślał dość intensywnie, ale szybko wziął jajo.
Wypłynął na otwarte morze, był już bezpieczny. Popłynął w stronę brzegu. Chwile później wystrzelił do góry i wzbił się w powietrze. Morskoskrzydły prawie co nie wypuścił jaja, a więc szybko poprawił uścisk. Poleciał w stronę jednej w wysp. Zatrzymał się nad jedną.
       Ze strony zachodu nadlatywała Błotoskrzydła smoczyca z jajem koloru smoczej krwi w szponach.
-Witaj Chlapo. - Przywitał się Morskoskrzydły.
-Witaj Plusku. - Powiedziała melodyjnym i delikatnym tonem Chlapa.
-Widze, że i tobie się udało. - Powiedział delikatnie Plusk.
-Zgadza się. - Odpowiedziała mu smoczyca.
Znowu na zachodzie można było dostrzec sylwetkę szybko lecącej smoczycy. Po chwili obok nich pojawiła się Nieboskrzydła smoczyca z gigantycznym jajem w łapach.
-Nie bałaś się Wichuro? - Zapytał podchwytliwie Plusk.
-Nie - Odpowiedziała zimno Wichura.
Nagle z drzew wystrzelił Nocoskrzydły, także z jajem. Jajo było czarne i usiane gwiazdami, na dole miało ich najwięcej.
-O i jest Załamywacz Czasu. - Powiedziała Wichura.
-Nie było najłatwiej. Pewnie mnie szukają. - Powiedział dysząc Załamywacz Czasu. - Czyli teraz czekamy tylko na Jada?
-Tak. - Odpowiedziała Chlapa.
       Po chwili z południa nadleciał Piaskoskrzydły smok z jajem w kolorze piasków w łapach.
-Czyli to wszystkie? - Powiedział z nadzieją Załamywacz Czasu.
-Zgadza się. Jad przyniósł ostatnie. - Odpowiedziała bez emocji Wichura.
-Przepraszam za spóźnienie, ale trochę się go naszukałem. Piasek je całkowicie przykrył. - Powiedział zmęczony Jad.
-Teraz musimy je tylko dostarczyć i to wszystko. - Powiedział Plusk i poleciał w stronę gór, a za nim reszta smoków.
       Byli blisko gór kiedy zapikowali w stronę gniazda Wyskrobków. Wyrównali lot tuż nad nim i kierowali się do lasu. Przy podstawie góry jeszcze pokrytej gęsto lasem znajdowal się wlot do jaskini. Dla Nieboskrzydłych to miejsce jest zakazane, bo zawsze jak jakiś tu przyleciał to już nie wracał. Było to idealne miejsce na kryjówkę. Wlecieli przez wlot i lecieli w dół przez jakieś pół minuty, aż wreszcie wyrównali lot i po chwili wlecieli do gigantycznej jaskini.
       Było parę mniejszych jaskiń, ale i tak były duże. Na samym środku, przed nimi stała Wyskrobka.
-No nareszcie. - Powiedziała z wyrzutami Wyskrobka.
Smoki ją rozumiały ponieważ ona ich wychowywała.
-Przepraszamy. - Odpowiedział ze skruchotą Plusk, odkładając jajo na ziemi i lądując, to samo zrobiła reszta.
-No ale przynajmniej je dostarczyliście. - Odetchnęła z ulgą i podeszła do jaj.
Była tuż obok jaja Moskoskrzydłego i je dotknęła.
-Hmmm... Ciekawe. - Powiedziała.
-Co? - Zapytał Plusk.
-To, że on jest królewskiego pochodzenia. Nie mówiłeś mi że kradniesz księcia.
-Nie cóż, tylko on pasował.
-A więc dobrze. - Obeszła resztę jaj. - Wszystko się zgadza. Mamy smoczęta przeznaczenia.
Przez wejście obok nich, to mniej strome, ale prowadzące przez plątaninę jaskiń, wszedł smok. Poszedł dalej nie zwracając na nich uwagi. Miał świnie w pysku i niósł ją do jaskini smocząt.
-Wnieście je do wylęgarni na zewnątrz tak aby były wystawione na blask trzech pełni. - Powiedziała Wyskrobka, po czym się oddaliła do korytarza prowadzącego do jaskiń smoków.
Pięć smoków wzięło pięć jaj i poleciało do wylęgarni, przez wyjście z drugiej strony.
       Wylęgarnia była jaskinią odsłoniętą na blask księżycy delikatnie przykrytą liśćmi. Wylęgarnia też była ukryta w lesie jednak blask księżycy mógł padać na jaja ponieważ korony drzew nie były tak gęste, a pomiędzy nimi była wyrwa. Nie było żadnego zagrożenia ponieważ cały teren góry był zakazany dla Nieboskrzydłych, ale i tak zawsze wylęgarni pilnowała Wyskrobka i chociaż jedna smoczyca dowolnego gatunku.
       Smoki odłożyły tam jaja i wróciły żeby powiadomić Wyskrobke o tym, że jaja są na miejscu. Tylko Wichura została żeby pilnować jaj, a reszta się oddaliła.

Nowy początek | Prawdziwe smoczęta.Onde histórias criam vida. Descubra agora