ROZDZIAŁ 20 cz.2

120 20 19
                                    

MIRA

– I znaleźliśmy go w garażu, gdzie wyobraź sobie, spał całą noc z tymi szczeniakami na starym materacu.

– Ooo! Mały Zane musiał być najsłodszym dzieckiem na świecie.

– To prawda. – Alec zaśmiał się głośno i szczerze.

Weszliśmy na szklany taras. Nogi momentalnie same się pode mną ugięły. Uczepiłam się ramienia wuja, który nie krył zdumienia moim zachowaniem. Podłoga zrobiona była z tego samego barwionego na niebiesko szła o matowym wykończeniu co barierki i inne meble, które tak bardzo odstawały od betonu oraz metalu konstrukcji reszty opuszczonej fabryki. Każdy mój niepewny krok wydawał dźwięczny odgłos. Potrzebowałam chwili, by się przyzwyczaić do nowego podłoża.

Alec przystanął niespodziewanie.

– Myślę, że nie ubrałaś się odpowiednio do okazji – powiedział z pewną dozą stanowczości, po czym wręczył mi papierową torbę zabraną ze stolika przy wejściu. – Zrób coś dla mnie i załóż to, proszę.

Zajrzałam do środka, dostrzegając natychmiast skrawek soczyście czerwonego materiału i czubki eleganckich szpilek. Uśmiechnęłam się blado, nie rozumiejąc do końca zaistniałej sytuacji. Pozwoliłam zaprowadzić się komuś z obsługi do prywatnej łazienki. Zdjęłam bluzę i leginsy, a na ich miejsce założyłam na siebie nowy strój.

Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Mieniąca się suknia przylegała gładko do mojego ciała i snuła się aż do ziemi. Szpilki podkreślały moje długie nogi. Znalazłam w torebce resztę czerwonej szminki, którą wklepałam opuszką palca w moje pełne wargi. Coś mi nie pasowało. Jednym ruchem ręki odpięłam zapięcie stanika na swoich plecach i odłożyłam bieliznę na stertę rzeczy, w których tu przyszłam.

Poczułam się jak nagroda.

Gdy wróciłam do Aleca, on na nowo zachwycił się moją urodą jak wtedy w domu Zane'a. Wydawało mi się to niewinne, lecz jednocześnie czułam na sobie znajome, wygłodniałe spojrzenie sunące wolno po mojej skórze okrytej jedynie cienką warstwą materiału. Nie byłam pewna, czego ode mnie chciał.

„Bądź miła".

Słowa mamy rozlały się po mojej głowie jak fale podczas sztormu uderzały o strome zbocza klifu. Dlaczego teraz wróciło do mnie to wspomnienie?

Brenda spotykała się kiedyś z jednym facetem. To było dawno temu, a ja rzadko wracałam do tego myślami. Często bywał u nas w domu, jadał z nami obiady, zostawał na noce. Było go dużo w naszym życiu. W moim.

Tak dobrze pamiętałam jego twardy zarost i szarmancki uśmiech, za którym skrywał podłe oblicze. Był pierwszym mężczyzną, który spojrzał na mnie jak na zdobycz i odważył się zapolować. Miałam niewiele jak trzynaście lat. Byłam sama, a go nikt nie próbował powstrzymać. Bałam się i to znajome uczucie powróciło do mnie w tej chwili.

Gdy w końcu zebrałam się na odwagę, opowiedziałam mamie o swoich obawach oraz niezręcznych sytuacjach, które on niejednokrotnie sam inicjował. Pamiętam, że Brenda nie była zadowolona. Powiedziała mi: „Bądź dla niego miła. On jest dla mnie ważny. Nie zepsuj tego".

Nie zepsułam.

– Teraz wyglądasz dużo lepiej. – Alec podał mi kieliszek szampana. Wzięłam spory łyk, opróżniając naraz całą zawartość. Oddałam mu puste naczynie, a on podał mi kolejny z rozbawieniem. Założył mi pasmo włosów za ucho, ocierając przy tym wierzchem dłoni o mój policzek. Jego dotyk tak bardzo różnił się od dotyku Zane'a. Nie próbował być delikatny i przypadkowy. Z trudem wymusiłam kolejny uśmiech. – Przepraszam. Nie chciałem cię urazić tą uwagą o stroju, a jedynie prosić cię o pomoc w pewnej sprawie.

W blasku żywiołu. Błyskawica ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz