– Może lepiej żebym pojechała z Mathieu? Jak zostaniemy rozdzieleni to będziemy chociaż wiedzieli gdzie się udać. – wskazałam mu swoją mapę.
– Wybacz, ale nie chce mieć "gościa specjalnego" na sumieniu. Jestem za ciebie odpowiedzialny, Araton i Huang Hua by mnie zabili gdyby coś Ci się stało.
– Umiem o siebie zadbać, na prawdę. Proszę przemyśl to. – poprosiłam.
– Przemyślę, ale nic nie obiecuje. – brunet minął mnie wracając do grupy.
Westchnęłam niezadowolona. W końcu oboje byliśmy "nawigatorami" bez sensu była wspólna podróż, tym bardziej, ze obawiał się ewentualnego rozdzielenia.
– Jeśli wszyscy są gotowi to zalecam zajęcie miejsc i wyruszenie. – oznajmił przechwytujac jednego z wierzchowców.
Wsiadł pierwszy, a potem podał mi rękę i pomógł wsiąść za siebie.
Niedługo po tym wyruszyliśmy.
– Bądź uważna, dobrze? – poprosił mój towarzysz.
– Oczywiście. Myślę, że i tak dwóm wampirom nic nie umknie. – zaśmiałam się, na co on cicho zachichotał.
– Oby tak było.
Podróżowaliśmy kilka godzin, żeby zająć nieco czasu, prowadziłam z Nevrą nie zobowiązującą rozmowę tak na prawdę o wszytskim i o niczym, jednak nie mogło być spokojnie do samego końca.
– Możesz przestać mnie macać?! Kori skup się na rozglądaniu się! – wrzasnął Mathieu na co Nevra gwałtownie się zatrzymał.
– Żeby było co macać. – widziałam jak wbija mu palce w brzuch.
– Czy wy nie możecie się uspokoić i chociaż raz nie zachowywać się jak dzieci? – syknął wampir.
– To ty nas razem złączyłeś, a ja wiedziałem, że to będzie zły pomysł! – jęknął.
– Przez was tracimy czas. – ryknął, a oni od razu wyprostowali się jak struny – I nie zamierzam robić więcej postojów. Aria pojedziesz z Lancem, Eriką z Mathieu, a Kori ze mną.
– Ale Nevra...- zaczęła wybranka wyroczni, ale przerwała widząc wściekłe spojrzenie wampira.
Lance też nie wyglądał na specjalnie zadowolonego, ale zsiadł zamocował moje rzeczy do swojego wierzchowca, a na koniec pomógł mi usiąść, wcześniej oczywiście zamieniając kilka słów z prawa ręka Huang Hua.
Złapałam się siodła uważając, że dotykanie go po naszej wczorajszej, burzliwej, rozmowie będzie nie na miejscu.
On oczywiście dość szybko to wyczuł.
– Obejmij mnie w pasie.
– Po wczorajszej rozmowie wolę nie, skoro chcesz mnie unikać, proszę bardzo. Ja nie zamierzam ci w tym przeszkadzać. – warknęłam cicho.
– Nie wygłupiaj się. Tu chodzi o twoje bezpieczeństwo.
– To dlatego jadę akurat z tobą? Bo Nevra boi się o mnie? – warknęłam już nieco głośniej.
– Nie rób cyrku. Nevra nie przeżyje kolejnego, wymuszonego postoju z byle powodu.
– Dlatego nawet cie nie dotykam, bo twoja kobieta patrzy.
Prawda było, że ona na prawdę patrzyła i mordowała nas wzrokiem.
Westchnął i puścił lejce jedną ręką i sięgnął nią do tyłu dotykając mojej dłoni i położył ją na swojej talii.
![](https://img.wattpad.com/cover/293795187-288-k252782.jpg)
YOU ARE READING
Aria || Eldarya LANCExOC
FanfictionTo nie tak, że wiecznie uciekałam. To nie tak, że wiecznie byłam więziona. Po prostu to było lepsze dla mnie. Prawdę mówiąc przez większość życia czułam się jak w klatce. Jednak zamiast smucić się czy pokazywać jakie to mogło być źle i okrutne, prag...
Rozdział 42
Start from the beginning