Wyszeptaj mi...

963 16 78
                                    

Ostatnie słoneczne promienie tego dnia wpadały przez sklepowe witryny do niewielkiego, jasnego pomieszczenia, w którym światło odbite od kryształków wiszącego pośrodku żyrandola, rozchodziło się po podłodze i ścianach. Wszystko pokryte było w kremowych barwach, jedynie stojąca pośrodku kanapa wyróżniała się na tle reszty swoim ciemnogranatowym welurowym obiciem, a razem z pikowaniami i poduszkami stanowiła centralny punkt salonu. Wszystko się ze sobą komponowało, a zarazem było przyjemne dla oka przechodnia, który mógł popodziwiać znajdujące się w środku kreacje, przechodzą wzdłuż ruchliwej ulicy, która znajdowała się obok.

Aktualnie na niewielkim postumencie stała dojrzała kobieta, blondynka z włosami do ramion, lekko podpiętymi spinką, która znajdowała się niewiele ponad jej szyją. Biała kreacja, jaką miała na sobie, pozbawiona była kryształków, falbanek, koronek, a także innych często używanych przez projektantów ozdób. Była prosta, jednak w tej prostocie piękna.

Kształtem przypominała suknię ślubną w kształcie literki A, od pasa zaczynała się lekko rozkloszowywać, tak że pośladki kobiety były jeszcze lekko opięte, a zarazem podkreślone i uwydatnione przez biały materiał. Sięgała do ziemi, z tyłu za panną młodą ciągnął się niewielki tren, który zakończony był przeszyciem wykonanym z połyskującej nitki, przez co dodatkowo przykuwał wzrok, mieniąc się w świetle lamp. Góra sukienki była dość zabudowana, daleko było jej do wielkiego sięgającego pępka dekoltu, a także odkrytych pleców. Lejący się materiał swobodnie oplatał piersi, a także mimowolnie spływał z ramion kobiety, które były nim zakryte.

Stała przed lustrem, ostatni raz przyglądając się kreacji, która było już w ostatecznej formie, gotowa na jej wielki dzień. Obróciła się raz, drugi, manewrując materiałem w różne strony, przyglądając się, czy wszystko jest wykonane tak, jak sobie tego zażyczyła.

-I jak, wszystko się zgadza? - podeszłą do kobiety brunetka, która do tej pory znajdował się na zapleczu, szukając wykonanego na zamówienie i dopasowanego do klientki welonu.

-Jest śliczna - wzruszyła się, przyglądając jeszcze raz swojej figurze w lustrze.

-Będzie jeszcze piękniej.

Podeszła do niej i za pomocą kilku wsuwek wbiła w blond włosy kobiety znaleziony przed chwilą welon. Tak samo prosty, jak sukienka, wykończony jedynie u dołu, niewielkim haftem, który miał nawiązywać do ślubnej kreacji jej matki.

-Tego brakowało, teraz jest... Jest pięknie - odparła, lekko wzruszona kobieta.

-Specjalnie jeszcze tę koronkę doglądałam, żeby było tak jak mi mówiłaś.

-Dziękuję kochana - przytuliła się do brunetki, mocno ściskając ją w swoich ramionach.

Przytuliła ją ciepło, gładząc lekko po plecach, a zarazem zerkając na ich odbicie w lustrze, które stało za nimi. Po chwili słychać było, jak spod jej ramienia, pod którym znajdowała się głowa brunetki, wydobywało się ciche pochlipywanie, a zarazem przeplatane było z pociągnięciem nosem i szybszym ruchem klatki piersiowej, która unosiła się w wyniku krótszych wdechów powietrza, które przyjmowały jej płuca.

-Ula... - skierowała słowa do kobiety chwilę po trzydziestce – Co się stało?

Nachyliła się nad nią, momentalnie zeskakując z podwyższenia, na którym w tym momencie się znajdowała. Przykucnęła na nim, łapią ją za dłoń i kierując w stronę niezbyt wysokiego schodka, na którym po chwili usiadły.

Przysunęła się do niej, tak że stykały się ze sobą kolanami, a zarazem ich ramiona były w kilkucentymetrowej odległości od siebie. Poprawiła ręką materiał, który lekko zawinął się pod jej udami, a następnie prostując nogę, spojrzała na zaczerwieniałe oczy brunetki.

Wyszeptaj mi...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz