6

1.5K 134 6
                                    

Umówiłam się z Paulem na co tygodniowe nocowanie u mnie .Miał wpaść za dwie godziny a ja w tym czasie miałam ogarnąć pokój .Właśnie podjechałam na plac .Dzięki mojemu super słuchowi usłyszałam że ktoś chodzi po kuchni .Zmarszczyłam brwi .Mama miała wrócić po 23 a Lena dziś poszła do koleżanki i miała wrócić późno .Zsiadłam z motoru i skierowałam się w stronę czarnych drzwi .Delikatnie je uchyliłam a moja szczęka automatycznie opadła . W kuchni stał blondyn po 40 którego dobrze znałam .To był biologiczny ojciec Leny .Mężczyzna rozłożył szeroko ramiona a ja bez zastanowienia wpadłam z nie .

-Witaj -Wyszeptał mi do ucha .

-Cześć Aronie .-Również się przywitałam .Od kąd sięgam pamięcią Aron był dla mnie jak ojciec .Co prawda mieszkał w Australii i przyjeżdżał bardzo rzadko , ale był wspaniałym człowiekiem .

-O kurczę !-Krzykną denerwująco się ode mnie i rzucając w stronę kuchenki .Spojrzałam na to co się na niej znajdowało i się uśmiechnęłam .Steki , sześć pysznych steków znajdowało się na patelni .Aron widząc mój uśmiech również się uśmiechną .-Nie zjesz wszystkich .

Aron wiedział o istotach nad przyrodzonych ponieważ jego obecna dziewczyna , Maia jest a raczej była przeklętą .Pocałunek Arona zdjął z niej klątwę .Jej przekleństwo polegało na posiadaniu zniekształconej twarzy. Po zdjęciu klątwy wygląda przepięknie (w każdym razie lepiej niż z klątwą ).

-Przyjechałeś z Maią ?-Zapytałam .

-Tak , jest w hotelu .Ja wpadłem tylko zrobić wam obiad .-Powiedział .

-To cię zawiodę .Lena jest u koleżanki .-Wyznałam .

-Hmm a o której wróci Veronica ?-Patrzył mi prosto w oczy.

-Po 23 , a co ?-Zapytałam

-Robisz coś dzisiaj ?-Zapytał .

-Ta , za półtorej godziny ma przyjechać Paul.-Odpowiedziałam zgodnie z prawdą .

-To mamy półtorej godziny na zjedzenie steków i na rozmowę . -Powiedział poważnym głosem .-Poważną rozmowę .

-A o czym będzie ta rozmowa ?-Zapytałam zamykając oczy .

-O tym że pewien wilkołak terroryzuje inne wilkołaki .-Powiedział nakładając steki na dwa białe talerze .

-Oh daj spokój - Wzięłam talerz , obok steka nałożyłam sałatkę , nim się obejrzałam stałam przy stole .-Nic złego nie zrobiłam .

-Na pewno , tylko wrzuciłaś kupę srebra do ich plecaków .- Blondyn usiadł obok mnie .

-Należało im się .-W każdym mieście rządzą albo wampiry albo wilkołaki . W Los Angeles rządzą wampiry .-I ty dobrze o tym wiesz .

Aron głośno westchną i wziął się za jedzenie .Po zjedzeniu obiadokolacji razem zapakowaliśmy zmywarkę ciągle rozmawiając , a następnie opadłam w róg białej kanapy stojącej naprzeciwko plazmy która jest używana może raz w miesiącu .Aron opadł w drugim rogu kanapy .

-Jak długo zostajesz ?-Zapytałam patrząc na blondyna .

-Do twojej osiemnastki -Powiedział z uśmiechem , a ja nie dowierzałam .

-Osiemnastkę mam za dwa miesiące .-Wydusiłam z szeroko otwartymi oczami .

-Wiem , a tak poza tym Lenka ma za miesiąc urodziny więc i tak i tak bym przyjechał .-Uśmiechnął się .Aron nie ma obowiązku zostawać do mojej osiemnastki w końcu nie jest moim ojcem .-I... jest jeszcze jedna sprawa .

-Jaka ?-Zapytałam .

-W Mieście jest łowca .-Jak bym coś jadła tow tym właśnie momencie bym to wypluła.

Każdy łowca dąży do zabicia każdej istoty nadprzyrodzonej .

-Jak to łowca ?-Powiedziałam z niedowierzaniem .-Przecież Los Angeles jest ogromne , jeśli jest sam to ma jakiś określony cel .

-Dobra dedukcja .-Powiedział mężczyzna .-I nawet wiem kto jest jego celem .

-Kto ?-Zapytałam z przerażeniem .Jeśli łowca siedział ciągle na ogonie tej watahy to sama ich zabiję .

-Ty jesteś jego celem .-Powiedział z smutkiem a moje serce stanęło na kilka sekund .

-Jak to ja ?-Zapytałam .

-Musiał usłyszeć że wykręcałaś łapy wszystkim zmiennokształtnym w mieście .Tak zwane ,,Po nitce do kłębka ''.Od ciebie będzie chciał głównie informacji .

-Idę do siebie .-Powiedziałam .

Aron kiwnął głową i powiedział :

-A gdzie jest Lena ?

-U koleżanki .Jej mama ma ją odwieść o 20.-Powiedziałam będąc w połowie schodów .

Patrząc na pokój od razu w oczy rzuciła mi się dawno nie używana czerwona perkusja .Podeszłam do niej i przejechałam ręką po jednym z bębnów .Dużo kurzu się zebrało na niej .Muszę czymś się zająć... ale czym ? Z szuflady biurka wyjęłam patyczki i usiadłam za perkusją .Zaczęłam uderzać patyczkami .Na początku delikatnie a potem coraz brutalniej i szybciej .Gdy skończyłam usłyszałam oklaski .Podniosłam głowę i zobaczyłam Paula klaszczącego .

-Hej .-Przywitałam się .

-Znowu zaczynasz grać ?-Zapytał wskazując na perkusję .

-Ta .-Wydusiłam .-Coś za szybko przyszedłeś .

-Pomyślałem że wpadnę wcześniej .-powiedział wampir siadając na łóżko .-Po za tym chciałem się zapytać jak tam moja lista seriali .

Paul jakieś trzy miesiące temu dał mi listę seriali które według jego muszę obejrzeć .

-Więc tak : ,,Pamiętniki wampirów '' obejrzane , ,,The originals '' obejrzane, ,,Eye candy '' obejrzane , ,,Dawno dawno temu '' obejrzane .O czymś zapomniałam ? -Powiedziałam skończywszy wymieniać .

-Tak ! Zapomniałaś o ,,Słodkie kłamstewka ''-Powiedział oburzony .

-A tak o tym zapomniałam .-Przyznałam .

-Gdzie masz laptopa ?-Zapytał .

-Na biurku .-Powiedziałam .

Reszta wieczoru minęła miło .Tylko szkoda że jutro trzeba iść do szkoły .

Gdy wstałam Paula już przy mnie nie było .Zdziwiło mnie jeszcze jedno , nie obudził mnie dźwięk przekręcanych kluczy .Czym prędzej wstałam i poszłam do sypialni Veroniki . O dziwo była pusta .Spojrzałam na zegarek .Jest 6:30 .Poszłam do kuchni .Na lodówce wisiała jakaś kartka , zdjęłam ją i przeczytałam nie znajome mi pismo .

Jeśli chcesz zobaczyć kobietę przyjdź na łąkę za lasem o 10 rano .

Są dwie opcje .Albo mój plan wykurzenia wilczków idzie dobrze , albo właśnie zadarłam z łowcą .

+++

Hejo :) mam nadzieję że się podobało .Taki trochę krótki ale jestem po urodzinach moich kolegów więc proszę o wyrozumiałość .

Ps . Dziękuję za głosy !

Jednak inna 1 i 2Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon