1. Powrót

26 3 0
                                    

///Krótkie info na początek///

Jest to poprawiona wersja mojego wcześniejszego opowiadania "Riddle's Son". Tamto pisałam bez większego pomysłu i było tam więcej błędów, niż zgodnych wątków. Pierwszą wersję napisałam ręcznie jakieś dwa/trzy lata temu, a od tego czasu trochę podszkoliłam się z pisaniem. Mogę was zapewnić, że ta wersja będzie lepsza.
Od razu mówię - zamysł będzie podobny, ale fabuła i poszczególne wydarzenia zostaną zmienione (chociaż pojawią się także te z pierwszej wersji) i postaram się napisać tą część ciekawiej. Zmieniłam także imię głównego bohatera (bo wcześniejsze do niego nie pasowało) oraz nazwisko głównej bohaterki.

Fabuła samej serii Harry'ego Pottera została częściowo zmieniona na potrzeby opowiadania, ale o wszystkich ewentualnych zmianach dowiecie się w trakcie. Co zaznaczę już od początku - dodałam dwóch głównych bohaterów i postarzyłam bohaterów o rok. Akcja rozpoczyna się na szóstym roku, a osobiście nie lubię, gdy bohaterowie mają szesnaście lat (sama dokładnie nie wiem dlaczego, chociaż podejrzewam, że może mieć to związek z tym, że pamiętam jak mało miałam w głowie w wieku szesnastu lat i nie jestem w stanie wyobrazić sobie poważnie szesnastoletniego bohatera hahah).

Chciałam też uprzedzić - nie będzie to typowe różowe opowiadanie, więc mogą pojawić się brutalne sceny.

///Miłego czytania///



Spakowałam się dzień wcześniej, więc mogłam sobie pozwolić na dłuższy sen. Przeważnie szykowałam się na ostatnią chwilę i przynajmniej trzy razy musiałam wracać do domu, bo czegoś zapomniałam. Na trzecim roku zdarzyło mi się nawet zostawić walizkę klatkę z Lilith na stole w kuchni, co zauważyłam dopiero wsiadając do pociągu. Na szczęście mieszkałam blisko dworca, więc tata zdążył pobiec do hotelu, w którym się zatrzymywaliśmy i przynieść mi małą, szarą sówkę.

Dzisiaj miałam pewność, że wszystkie potrzebne rzeczy leżały spakowane we właściwym miejscu. Dwa dni temu skończyłam siedemnaście lat, więc w końcu mogłam używać magii poza Hogwartem. Oczywiście nie potrafiłam oprzeć się pokusie, aby pokazać rodzicom, czego uczyłam się przez ostatnie pięć lat. Tak więc mama skontrolowała, abym wszystko zabrała, chociaż ledwo była w stanie, gdy zobaczyła latając po pokoju książki.

Początkowo bałam się, że sowa z Ministerstwa wleci mi przez okno z informacją, że zostałam wydalona ze Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie za używanie czarów w obecności mugoli, ale nic takiego się nie stało. Czarodzieje z Ministerstwa mieli teraz za dużo na głowie, aby przejmować się nastolatką, która pokazała co nieco rodzicom, którzy wiedzieli o istnieniu magii. Istniała także druga opcja - możliwe, że zignorowali mój mały wybryk, bo wciąż czuli się winni, że przez ostatni rok obsmarowywali mnie w prasie. W każdym razie, mało mnie to interesowało. Najważniejsze, że nic nie przyszło.

Moi rodzice oczywiście nie mieli pojęcia o Voldemorcie. Nie byłam na tyle głupia, aby opowiadać bojącemu się o mnie tacie i jeszcze bardziej przewrażliwionej mamie, że ich jedyna córka kolegowała się z największym wrogiem potężnego czarnoksiężnika i sama kilka razy mu podpadła. Gdyby się o tym dowiedzieli, zamknęliby mnie w jakiejś piwnicy i całkowicie odcięli od świata magii. Raz było blisko, ale po godzinie przekonałam ich, że Voldemort jest jedynie zbiegłym więźniem, który został już schwytany, a informacja w gazecie jest przestarzała.

Czy czułam się źle z tym, że ich okłamywałam? Może trochę. Wiedziałam jednak, że gorzej poczułabym się, gdyby zabrali mnie z Hogwartu. Chciałabym kiedyś pokazać im skrawek mojego świata, zabrać na Pokątną, albo do Hogsmeade, ale na chwilę obecną było to niemożliwe.

Slytherin HeirWhere stories live. Discover now