— Cześć, nie masz nic przeciwko temu, żebym się do ciebie przysiadła? Mam trochę wolnego czasu przed pracą.

Draco zaczął przetwarzać w głowie listę możliwych odpowiedzi:

Dlaczego?

Poważnie, dlaczego?

Czy to jakiś żart?

Myślisz, że jestem żartem?

Co, do cholery, w ciebie wstąpiło, Granger? Nie pamiętasz wszystkich tych okropnych, paskudnych rzeczy, które mówiłem ci w szkole?

Ale zaoferował jej najbardziej racjonalną odpowiedź, na jaką było go stać:

— Jasne.

A potem skinął głową w stronę pustego krzesła naprzeciwko siebie.

Uśmiechnęła się, i to tak prawdziwie, po czym odłożyła swoją torbę.

— Chcesz coś? Tutejsza Chai Masala jest moim absolutnym faworytem, pijam ją każdego ranka.

Więc to właśnie zamawiała.

Draco potrząsnął głową i wskazał swoją wciąż prawie pełną filiżankę.

— Nie, już wszystko mam.

To było dziwne, prawda? Hermiona Granger właśnie zaproponowała, że ​​przyniesie mu kawę, jakby nie było to nic wielkiego. Jakby od lat wcale nie był dla niej paskudnym, obrzydliwym tyranem. Jakby nie była torturowana do granic świadomości w jego własnym domu. A teraz siedziała z nim przy jednym stole, jakby była to całkowicie normalna, naturalna kolej rzeczy.

Hermiona usiadła z powrotem i dmuchnęła w gorącą herbatę, po czym wzięła łyk. Jednak zamiast sięgnąć po jedną z wielu książek lub teczek pełnych dokumentów ukrytych w niezmierzonych głębinach jej torby, zapytała go:

— Więc, jak minął ci weekend?

Jak minął mi weekend? Jak minął mi pieprzony weekend? Pieprzyć to wszystko. To musiała być jakaś dziwna, alternatywna rzeczywistość, a Draco miał zamiar po prostu grać dalej, dopóki nie wróci do właściwego wymiaru. Blondyn nagle zdał sobie sprawę, że odpowiedź musiała zajmować mu trochę za długo, ponieważ przyjemny wyraz twarzy Hermiony nagle wypełniła wątpliwość i troska.

Przepraszam, Granger, ale spędzam tak dużo czasu we własnym popieprzonym umyśle, że zwykła, ludzka konwersacja mnie odrobinę przerasta.

— Eee, w porządku. Trochę polatałem, w końcu pogoda była taka ładna.

Słodki Salazarze, czy on właśnie nawijał o cholernej pogodzie?

— Przyjemnie, prawda? Ja sama udałam się w odwiedziny do rodziców i pomogłam mamie postawić nowe ogrodzenie wokół ogrodu. Czy nie musisz często podróżować w weekendy? Nie jestem pewna, kiedy robisz zwiady, skoro to jeszcze nie jest sezon Quidditcha.

— Och, ee, tak, zwykle w ciągu tygodnia udaję się do biura, aby rano złożyć raporty, a następnie aportuję się na sesje treningowe różnych zespołów. Mecze rzeczywiście odbywają się w weekendy, zwykle rano, ale te nie zaczną się jeszcze przez dobry miesiąc.

Dlaczego w ogóle mówił jej o tym wszystkim?

— To chyba fajnie podróżować tak często, nawet jeśli tylko lokalnie. Złożyłam wnioski o udział w kilku konferencjach międzynarodowych, ale zobaczymy, które zostaną zatwierdzone przez komisję budżetową. Zdecydowanie nie wydają się być zbyt chętni do wysyłania mnie w tym roku na rozmowy z goblinami, ale odniosłam spory sukces w wielu negocjacjach z trytonami, co oznacza kolejną podróż nad Morze Śródziemne, prawdopodobnie następnej wiosny.

[T] Remain Nameless | DramioneWhere stories live. Discover now