Myślę że wszyscy tutaj wiedzą co to są oświadczyny, z wikipedii: "uroczysta umowa zawarta między mężczyzną i kobietą, na mocy której przyrzekają sobie wzajemnie zawarcie małżeństwa, stając się narzeczonymi; występująca w różnych kulturach, religiach i systemach prawnych."
Tak.. między kobietą a mężczyzną, dobrze wiedzieć :))Wszystko zaczęło się wraz z szumem liści, śpiewem ptaków i panem pedagogiem wołającym klasę pierwszą D na zajęcia integracyjne. Znacie to, prawda? Każdy opowiada o sobie dwa zdania a reszta gorączkowo próbuje zapamiętać jego imię i cokolwiek co pomogłoby poprowadzić rozmowę dalej. Tak samo wygląda to w pewnym liceum w By**miu.
Po zebraniu nas wszystkich w salce lustrzanej, pan pedagog przedstawił plan zajęć (wypadły nam dzięki temu dwie lekcje 🛐🛐). Mieliśmy zorganizowanych parę zabaw, które miały nam pozwolić się bliżej poznać. Niestety dla mnie, jestem niecierpiącym ludzi introwertykiem, który na samą myśl o integracji umiera w środku. Warto również wspomnieć, że przez pierwsze dwa tygodnie szkoły nie rozmawiałam z dosłownie nikim. Ominę niepotrzebne detale i powiem tylko, że po podzieleniu nas w pary, gdzie każdy dostał numerek - jeden albo dwa - pp (pan pedagog, nie chce mi się pisać całego tytułu) kazał nam stanąć przed sobą, więc co zrobiłam jako geniusz, którym jestem? Zdjęłam pierścionek z palca i oświadczyłam się stojącej przede mną Marcie/ jedynce. Ojojoj ale się działo, pp nie przystosowany pewnie ewolucyjnie do parzenia na kObiEty RaZeM wciągnął agresywnie powietrze i spojrzał na nas że zgrozą, stojące bliżej osoby obserwowały sytuację prawdopodobnie w poszukiwaniu atrakcji a te stojące dalej nie wiedziały pewnie co się odjaniepawla. Po chwili wyczekiwania jednak, zostałam..
odrzucona :')
Życie jest piękne, hmm? (do Martusi kochanej mojej cudownej: nie przejmuj się, już nie nie jest przykro po prostu nie miałam pomysłu na rozdział kolejny).Reszta integracji przebiegła pomyślnie, wystraszyłam każdego z kim rozmawiałam, Wiola nakrzyczała na mnie że powinnam znaleźć sobie przyjaciół, Martyna od tamtej pory wysyła mi półnagie zdjęcia Azjatów (nie że się skarżę) a więcej nie pamiętam za bardzo.
Wiem jedno. Nie oświadczę się już nigdy więcej (tak sobie wmawiaj debilu ty).A/N
JAK TAM U WAS SKARBY? ma ktoś jakąś playlistę, którą chciałby się podzielić ze mną? Przyjmę wszystko. Na ten moment wciąż nikt nie zgadł co oznacza tytuł a Ania pojawi się w kolejnym rozdziale prawdopodobnie, więc nie martwcie się że to tylko Marta na razie. Buziaczki i do następnego!
CZYTASZ
OTJZDŻNRZNPPTS
Romancetytuł jest łatwy do zrozumienia (opowiadanie o mnie i moich dwóch żonach) ja x Marta x Ania supremacy jeżeli Mateusz to zobaczy to nie czytaj kurwa Mateusz serio nie czytaj nie będę wyjaśniać tytułu bo mi się nie chce na okładce moje żony cudowne...