- Wyglądasz pięknie, a każdy mężczyzna, który cię odrzuci, jest absolutnym idiotą - 

Drzwi się otwierają.

- Czekamy na Ciebie - Usłyszał głos Wen Ninga, tak samo delikatny jak zawsze. Wstali i spokojnie wyszedł z pokoju. Wkrótce ujrzeli salę uroczystości i czekającą na niego samotną postać ubraną całkowicie w taki sam odcień czerwieni jak jego szaty.

Lan Zhan powoli uniósł welon i wszyscy sapnęli ze zdumienia.

Wei Ying zawsze był piękny, ale w swoich ślubnych szatach wyglądał wręcz niczym boigini wyjęta z księgi. Był idealnym partnerem dla Bliźniaczego Nefryta. Następnie delikatnie jak dotyk lilii ręka Lan Zhana uniosła twarz Wei Ying. Pocałował go.

Byli jak pobożna para. Coś tak świętego, tak cennego, tak pięknego, że nikt nie odważyłby się oddychać w ich obecności.

Ich miłość była silna i wytrwała.

Ich miłość była legendą. Przetrwała wszystko.

Przerwali pocałunek, a Lan Zhan położył czoło na czole Wei Yinga, jego męża.

- Witaj mój mężu - Wei Ying wyszeptał uśmiechając się. Zawsze to on, był tym pierwszym, który przerywa ciszę wśród nich. Lan Zhan uśmiechnął się.

- Witaj mój mężu - Złożył kolejny pocałunek na tych słodkich ustach.

Następnie zaprowadzono ich do pokoju udekorowanego w całości na czerwono.

Rozpoczęła się noc poślubna.

~~ Smut ~~

Gdy drzwi się za nimi zamknęły, Lan Zhan zaczął atakować Wei Yinga pocałunkami. Z każdą minutą stawał się coraz bardziej dzikie i szorstkie. Wei Ying jęknął w jego usta, gdy ręce Lan Zhana powędrowały do jego pasa, który trzymał całą konstrukcję jego szat w całości.

Aby nie być tym co nic nie robi tylko jęczy, Wei Ying pomógł swojemu mężowi w zdjęciu tego cholerstwa. Lan Zhan, niezbyt delikatnie, pchnął Wei Yinga na ich łóżko i górował nad nim. Jego członek ociekał już spermą. W jego oczach widniało pożądanie w czystej postaci.

Poczuł dłoń przy swoim wejściu, już śliską od oleju, rozciągając go. Sapnął, wciąż nieprzyzwyczajony do tego uczucia. Z jednego palca zrobiły się nagle trzy.

- P-proszę, Lan Z-Zhan! Daj już spokój! Chcę cię poczuć! Teraz! - Kim byłby Lan WangJi, gdyby odmówił prośbie jego ukochanemu. Szybko naoliwił swój duży trzon i powoli zaczął się wsuwać.

W oczach Wei Yinga błyszczały już łzy, a jego piękny, rozważny mąż wszystkie scałował. Powoli zaczął się w nim ruszać. Z każdym pchnięciem poruszał się szybciej i mocniej. Trafił w ten konkretny punkt, który sprawił, ze nasz Wei WuXian doszedł z głośnym krzykiem. Usatysfakcjonowany, że jego kochanek doszedł, gonił za własnym szczytem, ​​ignorując jęki nadmiernej stymulacji. Wreszcie zakopał się głęboko w środku, zalewając wnętrzności gorącą spermą.

Lan Zhan schował głowę pod brodą swojego kochanka. Wei Ying przytulił go, oddychając ciężko.

- Och, Lan-Er-Gege, to było niesamowite! Powinniśmy to robić codziennie!

- Mn - Po kilku minutach Wei Ying wreszcie zdał sobie sprawę z tego, co powiedział.

- Nie! Dwa razy w tygodniu powinno wystarczyć, prawda Lan Zhan? Chyba nie czuję swoich nóg. Jeśli będziemy to robić codziennie, zostanę kaleką!

- Wei Ying obiecał każdego dnia.

- Cztery! W porządku? Cztery razy w tygodniu! To już aż nadto! - Wei Ying poczuł, jak Lan Zhan kręci głową.

- Codzienność jest codziennością - A Wei Ying prychnął sfrustrowany i poczuł, jak Lan Zhan uśmiecha się.

- Jesteś okrutny Lan Zhan.

- Mn.

-------------------------------------

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

-------------------------------------

13/13 + Ekstra

[23:03]

[ 18/01/2022 ]

Moje Robaczki kochane,

Coś się kiedyś zaczyna ale i też się kończy. To już niestety koniec tego opowiadania. Proszę podzielcie się ze mną swoimi przemyśleniami co do tego dzieła.

Jestem wam wdzięczna za wszystkie komentarze i gwiazdki. 

Dziękuję osobom, które były ze mną od samego początku do tej chwili.

Dziękuję osobom, które w trakcie przekonały się do mnie i mojego tłumaczenia i również dotrwały do końca.

Dziękuję osobom, które były ale najwyraźniej nie spodobało im się ta praca, ale i tak wam dziękuję, że chociaż zajrzeliście do niej.

Dziękuję

Pozdrawiam wam serdecznie. U mnie jest już po 23 dlatego mówię wam dobranoc.

Kuro

Black And White | Mo Dao Zu Shi |Where stories live. Discover now