Większość ludzi, którzy pozostali, spierdoliła gdzie pieprz rośnie, bo dramat i tragedia dopiero się zaczynały. Pozostali usiłowali uspokoić swoje oddechy. Wtedy Wei Ying otworzył oczy.
- Wei Wuxian! - Jiang Cheng od razu znalazł się przy jego boku i podniósł go za kołnierz. Lan Zhan zerwał się na równe nogi i również chwycił Wei Yinga.
- Puść - Lan Zhan powiedział ostrzegawczo. Jiang Cheng szydził z niego.
- Och? A dlaczego miałbym? Huh? Powiedz mi, dlaczego powinienem?! - Lan Zhan odsunął ręce i ponownie położył Wei Yinga.
- Bo nie zasługujesz na nic, co dla ciebie zrobił - Jego odpowiedź była szorstka i ociekała lodem. Wtedy Wei Ying jęknął
- L-Lan Zhan... - Wszyscy spojrzeli na mężczyznę w czerni, który skręcał się z bólu.
- Wei Ying - Uwagę Lan Zhana natychmiast przyciągnął drogocenny mężczyzna w jego ramionach.
- Proszę... Lan Zhan... Niech to się skończy... Niech ból w końcu zniknie...
- Wei Ying - W końcu odzyskał przytomność.
- Lan Zhan? Co się stało? - Zapytał, nie widząc Jiang Chenga. Jiang Cheng rzucił się na niego ponownie i tym razem Lan Zhan powstrzymał go mieczem. Wei WuXian w końcu go zauważył.
- Co znowu Jiang Cheng? - Spytał, nagle tracąc wszelkie siły, usiłując nie zasnąć. Jiang Cheng upadł na kolana, a łzy spływały mu po twarzy.
- Wei Wuxian?! Powiedziałeś, że będziemy Bliźniaczymi Dumami YunMeng i nigdy nie zdradzisz klanu Jiang! - Zapadła cisza, którą przerwały tylko szlochy Jiang Chenga.
- Dlaczego Wei Wuxian? Dlaczego? Dlaczego mi nie powiedziałeś? - Oczy Wei Ying były czerwone z wysiłku, żeby nie płakać.
- ... ponieważ nie chciałem cię takiego widzieć - Powiedział cicho. Jiang Cheng podniósł głowę.
- Powiedziałeś... że w przyszłości będę Liderem Klanu. A ty będziesz moim podwładnym, który będzie mi pomagał. Sam tak powiedziałeś - Szepnął. Ale jakoś wszyscy to słyszeli. Wei Ying próbował się uśmiechnąć.
- Przepraszam. Złamałem obietnicę - Na twarzy Jiang Cheng również pojawił się cień uśmiechu.
- Dotarliśmy teraz do tego punktu, a więc... Ja też przepraszam - Wei Ying wyglądał na zaskoczonego, a potem jego twarz zmarszczyła się z wysiłku. I powoli jego ręka drgnęła i uniosła się. Dotknął go. A raczej poklepał go po głowie. Jiang Cheng złapał go za rękę i ścisnął lekko. Słowa nie były potrzebne. Są braćmi. A wszystko to już przeszłość. Czas ruszyć dalej. Czując, że emocjonalna impreza trwa już wystarczająco długo, Wei Ying postanowił przekazać im dobrą wiadomość.
- Mam teraz nowy rdzeń. I jest znacznie, znacznie silniejszy niż ten, który miałem wcześniej - Wei Ying powiedział z chichotem. Wszyscy byli oszołomieni.
- Jak? Jak to możliwe? Dlaczego nie wyszedł, kiedy Lan Quiren użył Rozpruwacza Rdzenia? - Zapytał Jiang Fengmian. Wei Ying uśmiechnął się.
- Mój nowy rdzeń jest ukryty, więc nikt poza mną nie może go znaleźć. Opracowałem go za pomocą tajnej techniki, którą wymyśliłem - Rzeczywiście osiągnij niemożliwe. Kultywujący zaczęli się zastanawiać.
- Dlaczego nie powiedziałeś tego wcześniej? Idioto! - Jiang Cheng prychnął, jego głos był ochrypły od płaczu. Wei Ying znów zachichotał.
- To miała być niespodzianka! Niespodzianki mają być niespodziewane! - Uśmiechnęli się. W końcu bracia wrócili do siebie.
- Wei Ying - Rozległ się cichy głos. Wei Ying spojrzał na swojego Lan Zhana.
YOU ARE READING
Black And White | Mo Dao Zu Shi |
Fanfiction! Skończone ! A gdyby Pani Yu i Jiang Fengmian nie zginęli? A jeśli Jin Zixuan nigdy nie zginął z ręki Wen Ninga? Co by się wtedy stało, gdyby Wei Wuxian znalazł miejsce o wiele bezpieczniejsze od Kurhanów dla resztek z klanu Wen? A jeśli odda się k...