PROLOG

5.8K 243 40
                                    

Jeśli ktoś lubi czytać z muzyką - polecam włączyć załączoną piosenkę.


- Csii - przyłożyłam palec do ust. Próbowałam uciszyć chłopaka, który wyjątkowo hałasował - Emily pewnie śpi, nie chcę jej budzić.

Usłyszałam za sobą chichot, więc ścisnęłam mocniej jego dłoń. Wbiłam w nią paznokcie, na co jęknął z bólu. Uśmiechnęłam się niewinnie patrząc na pokrzywdzonego, po czym z powrotem odwróciłam się twarzą do wejścia pokoju. Wolną położyłam na klamce, powoli ją naciskając. Skrzywiłam się, kiedy drzwi zaskrzypiały przy otwieraniu. Na palcach weszłam do środka hotelowego pokoju, ciągnąc za sobą towarzysza. Zarówno on, jak i ja co chwila się o coś potykaliśmy i zataczaliśmy. Urok alkoholu i imprez. Ale od czego są wakacje?

Nie powstrzymałam wybuchu śmiechu, kiedy chłopak nie zauważył stolika i wpadł w niego, przez co wazon z kwiatami wylądował na podłodze. Rozbił się z hukiem na drobne kawałeczki. Mebel również ucierpiał, ponieważ stał krzywo. Poszkodowany potarł dłonią plecy, nieco zdezorientowany całym zdarzeniem. Podnosząc się do pozycji siedzącej, rzucił mi obrażone spojrzenie. Wyglądał jak szczeniaczek, z którym ktoś nie chce się bawić. Można też porównać go do dziecka, któremu matka zabroniła jeść słodycze.

- Masz rację, śmieszne jak cholera - bąknął pod nosem, jednak w jego głosie wyczułam rozbawienie.

Widząc jego nieudolne próby wstania, rozczuliłam się i wyciągnęłam do niego rękę. Po raz kolejny wykazałam się ogromną naiwnością. Nie przemyślałam tego zbyt dobrze i zaraz pożałowałam. Chłopak złapał ją, jednak nie skorzystał z pomocy. Pociągnął mnie w dół, wprost na siebie. Nasze klatki piersiowe zderzyły się ze sobą, a moje nogi wylądowały między jego. Przynajmniej miałam miękkie lądowanie, taki plus sytuacji. Oparłam na nim brodę tak żeby móc wysłać mu pretensjonalne spojrzenie.

- Kretyn! - pisnęłam, a on nawet nie myślał nad tym, żeby mnie puścić. Swoimi umięśnionymi ramionami oplótł moje ciało, uniemożliwiając mi jakikolwiek ruch.

- Kochanie, nie stresuj się, najwyżej Emily obudzi się i dołączy, stworzymy idealny trójkącik - powiedział, a ja mimo tego, że głowę miałam ukrytą w jego szyi, potrafiłam wyczuć, że na twarzy wymalował mu się łobuzerki uśmiech.

To był jeden z tych firmowych uśmiechów, który rozbrajał każdą dziewczynę na samym starcie. Śnieżnobiałe zęby, uwydatnione kości policzkowe i ten błysk w oczach. Nie byłam wyjątkiem. Kto by się oparł?

- Jeszcze parę takich tekstów, a skończysz w trójkąciku ze Scottem i Paulem - prychnęłam pod nosem, po czym zassałam skórę nad jego obojczykiem, tworząc małą malinkę.

Chłopak jedynie się zaśmiał, po czym usiadł, wciąż trzymając mnie blisko przy sobie. Chwilę tkwiliśmy w takiej pozycji, napajając się swoją obecnością. Wdychałam zapach perfum młodego mężczyzny, wodząc palcami po jego twarzy. Chciałam zapamiętać każdy szczegół, każdy pieprzyk, każdy fragment... Chciałam zapamiętać jego samego.

Przez alkohol szumiący w głowie nie myślałam o niczym negatywnym, liczyło się tylko tu i teraz. A śmiało mogłam stwierdzić, że jest idealnie. Wyjazd do Hiszpanii, miłość i szaleństwo - lepiej być nie mogło.

Towarzysz próbował wstać ze mną na rękach, opierając jedną dłoń o ścianę. Patrząc na to ile wypił, było to nie lada wyzwanie. Nie potrafiłam pomóc, bo sama byłam w podobnym stanie. Chwialiśmy się na boki, dziwne, że ponownie nie wylądowaliśmy na podłodze. Kiedy w końcu chłopakowi się udało zachować postawę pionową, oplotłam nogami jego biodra, a on bezczelnie trzymał dłonie na moich pośladkach. Jak możecie się domyślić - nie przeszkadzało mi to wtedy.

Nie pofatygowaliśmy się żeby posprzątać kawałki szkła czy też drewno ze złamanej nogi stołu. Piorytetem było dojście do łóżka i sen. Albo co innego. Nieważne, do wykreślenia.

Tak jak się spodziewałam, na kanapie leżała moja najlepsza przyjaciółka. Nogi miała wyprostowane, jedna ręka spoczywała na jej brzuchu, a druga swobodnie wisiała poza krawędzią kanapy. Oba nadgarstki dziewczyny ozdobione były bransoletkami, a dwa palce prawej ręki pierścionkami. Pokręciłam z rozbawieniem głową, zauważając, że po dość ostrej imprezie nie miała siły nawet zdjąć biżuterii, przebrać czy dojść do pokoju. Zasnęła w salonie, ubrana w krótką, czerwoną sukienkę, uwydatniającą jej atuty, a szpilki w tym samym kolorze wciąż znajdywały się na jej stopach.

Byłam pewna, że rano usłyszę milion opowieści z tej nocy. Jedynie miałam nadzieję, że będą się tyczyły jednego chłopaka, a nie kilku. Emily była nieobliczalna po alkoholu, ale nie w tym negatywnym sensie. Po prostu wyznawała zasadę: "Raz się żyje"... No i korzystała z tego, jakie zainteresowanie budzi wśród płci przeciwnej. A było ono niemałe.

Zeszłam, dość niezdarnie z rąk chłopaka i ostrożnie podeszłam do dziewczyny, po czym odgarnęłam jej włosy z twarzy. Zabrałam się za zdejmowanie z jej stóp, ale nie dane było mi skończyć.

- Katie... - odwróciłam głowę do tyłu i wysłałam chłopakowi pytające spojrzenie - O kurwa mać!

Podskoczyłam do góry, zdziwiona jego nagłym wybuchem i od razu podążyłam za jego wzrokiem wbitym w jeden punkt. Już miałam skarcić go za to, że patrzy się na dekolt mojej przyjaciółki, na dodatek w mojej obecności. Ale to, co zobaczyłam zmieniło tok mojego myślenia o sto osiemdziesiąt stopni. Nim zdążyłam cokolwiek z siebie wydusić, drzwi do pokoju ponownie się otworzyły, a raczej zostały wyważone.

- Matthew Espinosa? - do środka wparowało kilkunastu antyterrorystów, trzymających w rękach karabiny, które na celu miały chłopaka stojącego obok mnie - Ręce do góry, jesteś aresztowany pod zarzutem morderstwa Emily Moutain.

__________________________________

No to zaczynamy.




Runaway // Matthew Espinosa // PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz