Rozdział 26

2.4K 56 58
                                    

Dylan szybkim krokiem podszedł do stołu i odsunął mi krzesło. Skinęłam mu głową z wdzięcznością i usiadłam spokojnie. Po chwili chłopak siedział obok mnie, pan Roberts u szczytu stołu, a May naprzeciwko ojca.

Mama Dylana jeszcze się krzątała i znosiła jedzenie na stół. Szybko jednak się uporała ze wszystkim i dołączyła do naszego grona.

- No to smacznego, zaczynajmy. - powiedziała życzliwym tonem i podała mi półmisek z makaronem.

Odpowiedziałam jej równie życzliwym uśmiechem i nałożyłam sobie porcję, po czym podałam czarnowłosemu po mojej prawej.

- Jak się czujesz, Katherine, z tym, że już połowa wakacji za wami? - spytała uprzejmie mama Dylana, nakładając sobie długi makaron.

- Nie mogę się nadziwić, jak szybko ten czas płynie. Dopiero co był lipiec, a tu już początek sierpnia. - zaśmiałam się.

Pan Roberts podał mi sos spaghetti, którym polałam swoją porcję i przekazałam półmisek dalej.

- A co lubisz robić w wolnym czasie? - kontynuowała rozmowę pani Roberts, pomiędzy kolejnymi kęsami.

- Kat umie ładnie rysować! - wtrąciła szczęśliwa May.

Posłałam małej serdeczny uśmiech i skinęłam głową potwierdzająco.

- Zgadza się, lubię rysować i robię to, kiedy mam wolny czas. - wyjaśniłam. - Oprócz tego lubię czytać od czasu do czasu, a także spędzać czas w naturze.

- Oh, ja też czytam. Co takiego lubisz? - zachwyciła się mama Dylana.

- Głównie romanse historyczne. - przyznałam nieśmiało, rumieniąc się lekko. - Ale poza tym czasem zdarzy mi się przeczytać kryminały.

- Jeśli chodzi o kryminały, polecam te od norweskiego autora Jø Nesbo. - wtrącił się do rozmowy Aiden.

Nie spodziewałam się, że się odezwie tak spokojnie i zwyczajnie. Tymczasem jego głos był taki...normalny. Zupełnie nie jak podczas tamtej kłótni z Dylanem. Może ochłonął po tamtym albo to rodzicielka mojego chłopaka porozmawiała ze swoim mężem? Nieważne co wywarło tę zmianę, jest lepiej.

Ta normalność przy stole dodała mi otuchy, co do tej kolacji. Może nie będzie tak źle... Myślałam, że takie kłótnie są często, jak nie niemal codziennie, ale może się myliłam. Mam nadzieję, że się faktycznie pomyliłam...

- A kim są twoi rodzice z zawodu? - zadał pytanie pan Roberts.

- Tata prowadzi firmę, która produkuje części samochodowe w zachodniej części Francji, natomiast mama jest kierowniczką salonu makijażu. - wyjaśniłam prosto.

Przepyszne spaghetti dosyć szybko znikało z talerzy i musiałam przyznać, że kuchnia mamy mojego chłopaka była wspaniała. Wiadomo więc, skąd u niego taki talent kucharski. Albo to zwykły farciarz i umie jedynie proste dania. Cóż, musiałabym go poprosić o przyrządzenie mi takiej kolacji, żeby się przekonać.

- Pewnie twój tata rzadko jest w domu, skoro pracuje tak daleko. Bilety lotnicze nie są najtańsze. - Aiden spojrzał na mnie zaciekawiony.

- To jest racja, kiedy wraca z Europy, to jest wielkie święto dla mnie i mojej siostry. - przyznałam nieśmiało.

- Oh, masz siostrę? - zdumiała się czarnowłosa kobieta naprzeciwko mnie.

Skinęłam potwierdzająco głową.

- Tak, nazywa się Amelie i jest rok starsza. Głównie przesiaduje u siebie w pokoju, ale spędzamy razem czas. - podsumowałam.

- To ją przebiłem w grze, żeby wyciągnąć ją na plażę. - dodał Dylan, śmiejąc się lekko.

BabysitterWhere stories live. Discover now