Rozdział 1

93 7 0
                                    


Szłaś właśnie ścieżką wzdłuż rzeki, ściemniało się a na niebie zaczeły nieśmiało powoli pojawiać się gwiazdy. Wyciągnełaś telefon aby sprawdzić godzinę, była 19:25. Umówiłaś się z Hanmą na 20;00 więc spokojnie zdążysz dojść na wskazany przez niego plac zabaw. Nie za bardzo miałaś ochotę się z nim dzisiaj widzieć jednak chłopak męczył cię całe przedpołudnie, nawet ośmielił cię wyciągnąć z klasy na plastyce. Westchnełaś i spojrzałaś na rzekę, widok był zapierający w piersiach. Jeszcze chwile temu na niebie odbywała się bitwa pomarańczy i różu a teraz wydawało się takie spokojne. Gdybyś tylko mogła próbowałabyś uchwycić to piękno księżyca odbijającego się w wodzie używając farb.

"Hanma dlaczego ty zawsze nie dajesz mi spokoju w tak piękne wieczory"

Ocknełaś się z transu dopiero kiedy dwójka chłopaków przeszła koło ciebie. Wyglądali jak bracia, jeden z nich był twojego wzrostu z blond włosami po ramiona, drugi zapewne troche starszy był o wiele wyższy. Zgolona po bokach głowa z wytatuowanym smokiem sprawiały że chłopak wyglądał na dość strasznego. Przekomarzali się o coś co było dość urocze.

- Hej słodka, wiedziałem że na mnie poczekasz - usłyszałaś koło ucha męski głos.

Spojrzałaś zdezorientowana na mężczyrzne który próbował objąć cię ramieniem.

- Przepraszam, ale mnie chyba pan z kimś pomylił - powiedziałaś wystraszona probując odepchać od siebie czarnowłosego.

- hej, hej, hej, nie bądż taka narwana. My tylko chcemy się z tobą pobawić - drugi blondwłosy męzczyrzna oznajmił podchodząc i chwytając cię za podbrudek i patrząc ci w oczy powiedział - ...dziewczynko

Po chwili siłowania się z nimi nie miałaś już siły odpychać ramion obu męrzczyzn. Twarz blodwłosego niebezpieczne zbliżała się do twojej. Nie było sensu wołać o pomoc, nikt o tej porze tu nie spaceruje, dlatego tak bardzo lubiałaś tutaj przebywać. Dwójka chłopaków którzy przechodzili wcześniej była już za daleko by usłyszeć twoje wołanie o pomoc. Zacisnełaś oczy czekając na najgorsze. Jednak ku twemu poczułaś jak ręce obu mężczyzn opadają z twego ciała. Gdy z przerażeniem otworzyłaś oczy ujrzałaś dwójke chłopaków która nie dawno cię mijała. Niższy z nich spoglądał na jednego z twoich oprawców z beznamiętną twarzą.

- Przecież mówiła że was nie zna - powiedział podnosząc z ziemi twarz jednego z nich - Ja mam was uczyć jak traktować dziewczyne, mam was zabić teraz czy za chwile?

- Nie , nie ...nie .... nie zabijaj ich - wydusiłaś z siebie - Proszę

Chłopak na ciebie popatrzył. Miałaś wrażenie że jego lodowate spojrzenie przebija twoją skóre tysiącami igieł. Wstrzymałaś zlękniona oddech gdy nagle się uśmiechnął

- Jak tak ładnie prosisz - podniósł się i kopiąc głowe czarnowłosego powiedział - macie szczęście że koleżanka was oszczędziła.

Podeszłaś powoli do czarnookiego, wyciągnełaś z torebki chusteczkę na której wykonałaś haft z kwiatami wiśni. Przyozdobiłaś jej boki delikatną koronką.

- Dziękuje - powiedziałaś i skierowałaś chusteczke w strone chłopaka - chciałabym ci to podarować w podzięce..wiem że to nie dużo ale będę wdzięczna jeśli ją przyjmiesz

Chłopak wziął ja do dłoni i się jej przyjrzał.

- Zrobiłaś to własnoręczne? - zapytał

Pokiwałaś tylko głową.

- Wow, ale czaderskie - aż mu się oczy z podekstytowania zaświeciły - dlaczego akurat kwiaty wiśni?

- Reprezentują pełne radości i szczęscia ale krótkie życie..- uśmiechnełaś się lekko i spojrzałaś na księżyc już swiecący w całej jego okazałości - wielu postrzega je również jako symbol odrodzenia bo jako pierwsze rozkwitają po zimie. Fascynujące jest to jak ciekawą symbolike mogą mieć kwiaty. Większość ludzi nie potrafi nawet podziwiać ich piękna.

Spojrzałaś ukradkiem na zegarek. Pozostało pięc minut do dwudziestej. Odwróciłaś sie w strone chłopaków.

- Miło było was poznać - zasunełaś torebkę - jednak jestem z kimś umówiona, mam nadzieje że się jeszcze spotkamy - po tych słowach pobiegłaś w strone placu zabaw.

- - - - PLAC ZABAW - - - -

- Spóżniłaś się - ujrzałaś chłopaka siedzącego na chuśtawce

- Tylko dwie minuty - odparłaś zdyszana

- Jakby to był ktoś inny to był by już martwy - uśmiechnął się w twoją strone

- Czarujący jak zawsze - powiedziałaś siadając na chuśtawce koło niego - to jak, dlaczego chciałeś się spotkać?

- Może chciałem zobaczyć twoją śliczną buźke - popatrzył się na ciebie i zaśmiał - ile już ze sobą jesteśmy ? - zaczął liczyć miesiące na palcach - prawie rok a znamy się osiem a ty nadal spalasz buraka na moje zaczepki - jego śmiech rozbrzmiał po placu

Chcąc się odpłacić chłopakowi wstałaś i usiadłaś mu na kolanach. Po chwili zaskoczenia chłopak chwycił cię za lewe przedramie.

- To tak chcesz się bawić - mówiąc to wyciągnął scyzoryk z tylnej kieszeni czarnych spodni i zaczął nim kreślić kółka.

Czułaś zimno metalu na swojej bladej skórze. Przyzwyczaiłaś się już do sadystycznych odchyłów Hanmy. Umiał się w miare pochamować jak to dotyczyło ciebie więc zazwyczaj kończyło się na kilku siniakach lub delikatnych cięciach. Widziałaś podekstytowanie w jego złotych oczach co sprawiało że nie miałaś serca go powstrzymywać. Po kilku ruchach jego dłoni poczułaś jak kawałek metalu delikatnie przecina twoją skóre. Oddech chłopaka stawał się coraz szybszy. Po zrobieniu kilku nacięć na twoim przedramieniu chłopak cię objął i wtulił głowe w twoją szyje. Czułaś jak jego serce mocno bije. Lubiłaś jak ukazywał swoją delikatniejszą część osobowości, dlatego mu też pozwalałaś mu na cielesne ranienie cię.

- Z tobą nigdy się nie nudzę - odparł nadal cie przytulając podczas gdy ty zawijałaś bandaż na cięciach. Miałaś go zawsze przy sobie będąc świadomą zachowania Hanmy. Gdy skończyłaś profizoryczny opatrunek westchnełaś.

- Co ja z tobą mam - wtuliłaś się w niego.

Poprzekomarzaliście się jeszcze chwile na drewnianej ławce po czy chłopak odprowadził cię do domu. Miałaś szczęście że rodzice byli na nocnej zmianie, ciężko byłoby wymyśleć logiczny powód twoich nowych obrażeń. Zmęczona położyłaś się na łóżku i zasnełaś. 

- GRATIS- 

Położyłem się na trawie obserwując księżyc. 

"Dlaczego tak szybko uciekłaś? Nawet się nie przedstawiłem"

Westchnołem i wyciągnołęm jedwabną chusteczke. Dokładkość z jaką zostały naszyte kwiaty wiśni mnie zadziwiała.  Nie mogłem wyjść z podziwu że haft został wykonany ręcznie. 

"Jeszcze się kiedyś spotkamy, czuje to" 

Uśmiechnołem się i schowałem skrawek materiału do kieszeni z nadzieją na następne spotkanie z nieznajomą





Krótki ale dość dynamiczny rozdział, trochę się nam do tej pory podziało. Zapraszam na kolejną część gdzie poznamy lepiej naszą główną bohaterke Y/N i zagłębimy się w relacji jaką łączy ją i Hanme ^^



Save me, save youWhere stories live. Discover now