I

210 9 0
                                    

* ◄ ◊ ► ◄ ◊ ► ◄ ◊ ► ◄ ◊ ► ◄ ◊ ►*

Siedziałam na lekcji. Jak zawsze, słuchawki a w nich Apocalyptica. Rysowałam pokraczne postacie z bajek na marginesie zeszytu co chwila wyglądając przez okno. Na zewnątrz była piękna pogoda, zresztą jak zawsze w Miami, aż chce się wyjść na zewnątrz, ale ja mam inny powód niż piękna pogoda. Poddenerwowana wyczekiwałam końca lekcji i dzwonka, ale jak zawsze, jakby na złość czas zdawał się wydłużać, nie skracać.

Zerknęłam na zegarek na lewym nadgarstku. Jeszcze pięć minut, dam radę. Choć wydawało by się, że wskazówki są jeszcze bardziej leniwe niż co dzień i chcąc zrobić mi na złość ruszają się coraz mozolniej.

Przeniosłam spojrzenie na zeszyt gdzie zamiast notatki z lekcji widniał napakowany, jak po sterydach, kaczor donald. Dopracowałam rysunek i zamknęłam zeszyt w chwili gdy w całym budynku rozbrzmiał dzwonek na który tak wyczekiwałam. Podniosłam się z miejsca i jak najszybciej zebrałam rzeczy by następnie ruszyć do wyjścia, niestety, jak zawsze gdy się śpieszę, moją ewakuację z klasy przerwał nauczyciel.

-Kat, możesz na chwilę podejść?- Zerknęłam w jego stronę a następnie na prawie opustoszałą klasę, westchnęłam znudzona próbując powstrzymać się od palącej chęci zamordowania mężczyzny, po czym podeszłam do nauczyciela.- Chciałem z tobą porozmawiać, proszę jednak o dyskrecję.- Skinęłam głową by kontynuował chcąc jak najszybciej się stamtąd wydostać.- W przyszłym tygodniu do waszej klasy prawdopodobnie ma dołączyć nowy uczeń, jeszcze nikt prócz dyrekcji i nauczycieli nie został o tym poinformowany, więc wolał bym by tak zostało.- Uniosłam dwa skrzyżowane palce w geście zaprzysiężenia, na co lekko się uśmiechną.- Dziękuję. Chciałem Cię prosić byś w razie potrzeby pomogła nowemu, nie wiem na jakim jest poziomie, jak daleko w tyle jest z materiałem ani jakie ma umiejętności.- Ponownie skinęłam głową na znak zgody po czym ruszyłam do wyjścia z sali matematycznej gdy nauczyciel nic więcej nie miał do dodania.- Kat, jeszcze jedno...- Zatrzymałam się z ręką na klamce czekając.-... wiem, że moje lekcje cię nudzą, ale był bym wdzięczny gdybyś mniej okazywała to znudzenie i bark zainteresowania. Następnym razem rozpuść chociaż włosy, by zakryć słuchawki.

-Jasne, przepraszam.- Wyszłam z sali i ruszyłam na opustoszały parking, uprzednio zostawiając niepotrzebne podręczniki w szafce do mnie należącej. Na wspomnianym parkingu, który w godzinach lekcyjnych przypomina bardziej zlot gangów samochodowych niż szklony parking, znajdowało się kilka pojazdów nauczycieli a wśród nich wyróżniał się jeden, nie należący do nikogo z obsługi szkoły.

Mężczyzna oparty o maskę samochodu spoglądał w stronę wyjścia z budynki co chwila podnosząc wzrok znad telefonu, do momentu gdy nie spostrzegł mojej osoby zmierzającej w jego kierunku.

Jak zawsze wyglądał nie nagannie. Ciemnobrązowe włosy przystrzyżone i postawione żelem do góry, biały T-shirty, czarne rurki i tego samego koloru skórzana kurtka.

Ruszyłam biegiem gdy tylko zauważyłam mały uśmiech na ustach mężczyzny a będąc wystarczająco blisko, podskoczyłam zaplatając dłonie na jego szyi, przy okazji strącając z jego oczu czarne okulary przeciwsłoneczne. Zaśmiał się obejmując mnie w pasie i przytulając do siebie zrobił kółko wokół własnej osi przez co zawisłam w powietrzu.

-Nie tylko ja się tak za tobą stęskniłem, jak widzę.- Nachylił się i złożył szybkiego całusa na moim czole śmiejąc się przy tym. Odsunęłam się kawałek by dostrzec piękny uśmiech na jego ustach, najpiękniejszy i najszczęśliwszy widok jaki kiedykolwiek miałam okazję podziwiać i który powodował, że mój własny uśmiech jeszcze bardziej się powiększył.- Długo kazałaś na siebie czekać. Jak w szkole, coś nowego, opowiadaj.- Zajęliśmy miejsca w samochodzie a zaraz potem pojazd ruszył w wskazanym kierunku.

Can you hold me in your armsWhere stories live. Discover now