- A z czego tak pan się śmieje? - zapytał Santos. Ja się dziwie, że on ma jeszcze cierpliwość do tego człowieka. Ja na jego miejscu straciłabym ją już dawno.

- Dałeś najbardziej tandetne książki jakie tylko istnieją.

Szczerze, to ja się dziwie, że pan James nie wyrzucił jeszcze chłopaka za drzwi, serio. Zachowuje się niekulturalnie, a na dodatek zwraca się do profesora po imieniu. W ogóle nie przejmuje się niczym. Jak tak dalej pójdzie to nie zda kolejny raz i zostanie wyrzucony z tej drużyny. A musi być dla niego ważna skoro poświęcił się na przyjście tutaj.

- To jaką byś ty dał?

James chyba jest zaintrygowany tą rozmową, gdyż oparł się jeszcze wygodniej o biurko i zawiązał ręce na klatce piersiowej, robiąc zainteresowana minę. Booker wzruszył ramionami.

- Nie wiem, może Harry Potter? - zrobił chwilową pauzę, a później wzruszył obojętnie ramionami - No bo wiesz... Nie jest, aż tak nudna.

- A więc... - zaczął nauczyciel - Booker, która część jest twoją ulubioną?

Odkręciłam głowę w lewo, w stronę bruneta. Siedział z jedną nogą założoną na drugiej tak, że tylko kostką dotykał uda. Łokcie miał oparte o oparcie, a dłonie ze sobą złączone. Prawą brew miał wysoki uniesioną ku górze i wyglądał na trochę zaskoczonego oraz zaintrygowanego tą rozmową. Moje obie brwi wystrzeliły wysoko ku górze, kiedy chłopak raczył odpowiedzieć.

- Trzecia - powiedział zdecydowany.

Trzecia to jest MOJA ulubiona część!

- Droga klaso! - zawołał profesor, w ten sposób przykuwając naszą uwagę - Specjalnie dla Pana Booker'a dodaje część trzecią Harrego Pottera!

Niektórzy ze zrezygnowania westchnęli, inni się cieszyli, a jeszcze inni mieli ochotę na zabicie Booker'a. Ja zaliczałam się do osób względem obojętnych na wszystko, zaś Daphne była tymi zrezygnowanymi.

- Frajer z niego - usłyszałam. Odkręciłam głowę w prawo. Widok, który tam zastałam sprawił uśmiech na mojej twarzy. Blake prawie, że leżąca na krześle, z założonymi rękami na klatce piersiowej oraz z naburmuszoną miną.

Piękna sprawa.

- Zdecydowanie.

***

- No błagam - przeciągnęła ostatnią samogłoskę, złożyła ręce w geście modlitwy i zrobiła minę szczeniaczka, chcąc abym się ugięła.

- Nie ma szans - zaśmiałam się sarkastycznie.

Odkąd wyszłyśmy z naszych ostatni zajęć Blake namawia mnie na pójście do domu Nate'a i jego ekipy. Podobno mieszkają wszyscy razem jakieś dwadzieścia minut drogi na piechotę od kampusu.

Czysto teoretycznie bym się zgodziła, gdyby nie drobny szczegół. Daphne sama powiedział, że cała paczka tam mieszka. A cała to oznacza również i Booker'a, którego nie chce oglądać. W jego towarzystwie czuje się po prostu nieswojo. Tak, tak po prostu.

- No ale dlaczego?! - brunetka wyrzuciła ręce wysoko do góry.

Zacisnęłam usta w wąską linie i popatrzyłam na nią pobłażliwie. Ona się jeszcze pyta dlaczego. Jak to i nawet głupi by wiedział, dlaczego nie mam ochoty na spotkanie się z przyjaciółmi Nate'a. Dziesięć minut spędzenia z tym nieznośnym brunetem sprawiło, że do teraz mnie trzyma poddenerwowanie, a co by było powiedzmy, po trzech godzinach?! Na samo wyobrażenie przeszły mnie ciarki.

Stay with me [WSTRZYMANE]Where stories live. Discover now