- Jak patrzy? - zapytałam głupio, robiąc grymas.

- Nigdy tak nie patrzył na inną dziewczynę - wzruszyła ramionami - Sama nie wiem. Patrzy się tak... jakby coś od ciebie oczekiwał.

A co on ode mnie może oczekiwać. Dobre sobie. Jestem tylko osiemnastoletnią dziewczyną po sporych przejściach, które teraz chce skupić się na nauce i na odbudowie relacji z mamą, bo to co mamy to dopiero połowa tego co miałyśmy. Widzieliśmy się trzy razy na oczy, z tego wrzucił mój telefon do róży, a za trzecim doszło do kłótni. Więc naprawdę nie rozumiem co on może ode mnie oczekiwać.

- A ja? Jak na niego patrzę? - zmarszczyłam brwi. Dziewczyna zrobiła zamyśloną minę, ale bardzo dobrze wiedziałam, że odpowiedź znała przed zadanym pytaniem.

- Jakbyś chciała go przelecieć - zagwizdała.

Pacnęłam ją lekko w ramię, przez co ta teatralnie złapała się za obolałe miejsce i je masowała. Obie wybuchnęłyśmy głośnym śmiechem, aż w końcu dotarłyśmy do bloku C pod salę 3, która była już otwarta. Popatrzyłyśmy na siebie, wzruszyłyśmy ramionami, głośno przełknęłyśmy ślinę i weszłyśmy do środka. Na krzesłach siedziało już co najmniej jedna czwarta studentów. Gestem głowy pokazałam na niebieskie siedzienia na końcu sali. Pokiwała głową i właśnie tam się udałyśmy. Na stoliczkach położyłyśmy nasze zeszyty oraz jakiś długopis, a później czekałyśmy tylko na wejście pana profesora.

Po dziesięciu minutach do sali wszedł wysoki mężczyzna. Ma nie więcej jak trzydzieści pięć lat. Trochę się zdziwiłam, że taka młoda osoba będzie nas uczyć, ale znowu nie mi oceniać. Mentalnie wzruszyłam ramionami, czekając na rozwój zdarzeń. Pan Santos - wiem z planu lekcji - zamknął drzwi i podszedł do biurka. Zostawił na nim zamszową teczkę i kiedy się odwracał w naszym kierunku, drzwi się otworzyły, a do sali wszedł Booker.

- Panie Booker, dobrze pana widzieć - uśmiechnął się przyjaźnie w jego stronę - Co pana do nas sprowadza?

- Dobrze wiesz co, James - prychnął na koniec, a następnie ruszył w kierunku krzeseł w ostatnim rzędzie, pod ścianą.

Zmarszczyłam brwi na to zamieszanie. Z tego co dowiedziałam się od Daphne jej brat jak i jego znajomi są na przed ostatnim roku studiów, czyli mają po dwadzieścia lat. Wiec do cholery jasnej, co Booker robi na zajęciach u pierwszoroczniaków?!

- Trenuje kosza. Pan Jensen, trener uniwersyteckiej drużyny dał mu ultimatum. Poprawi się z zajęć literatury, albo wylatuje z drużyny - usłyszałam tuż przy swoim uchu. Pokiwałam głową ze zrozumieniem, w duchu dziękując dziewczynie za wyjaśnienie.

Ułożyłam się wygodniej na krześle i czekałam, aż Profesor Santos ocknie się po sytuacji, która miała miejsce jeszcze chwile temu. Po dwóch minutach odzyskał rezon, głośno odchrząknął oraz oparł się o biurku, będąc przodem do uczniów.

- Jak już wiecie nazywam się James Santos i będę waszym nauczycielem od literatury - tutaj zrobił na chwile pauzę, gdyż wyjmował jakieś kartki z zapiskami - Będziemy przerabiać takie książki jak Duma i Uprzedzenie, Wichrowe wzgórza i Wielki Gatsby - z powrotem włożył kartki to teczki - Nimi się zajmiemy w pierwszym półroczu. Jakieś pytania?

Na sali zapanowała prawie, że idealna cisza. Prawie, ponieważ jedna osoba zaczęła się śmiać. Mam tutaj na myśli Booker'a. No co za kretyn.

Stay with me [WSTRZYMANE]Where stories live. Discover now