Nie chciał grzebać

356 57 9
                                    

Dzień przyjęcia uczniów do akademika okazał się być jednym wielkim chaosem. Nastolatkowie nie chcieli słuchać Todorokiego, który stał przed nimi i licząc ich. Brakowało trzech osób. Tanaka, Nagareru, dziewczynę z quirkiem tworzenia drzew i Kaiyo, chłopaka z darem kontrolowania przedmiotów.

Izuku stał z boku, rozmawiając z Supido, który głównie prowadził monolog, ale chłopak nie marudził. Szczególnie, że miał on dużą wiedzę na temat różnych bohaterów i potrafił dobrze o nich opowiedzieć. Zadawał mu tylko pytania, by się upewnić w niektórych kwestiach. 

- Spóźnieni już pierwszego dnia, cholera!- usłyszeli głos brunetki, która biegła wraz z innymi.- Przepraszamy! Jechaliśmy tym samym pociągiem, który postanowił się zepsuć!- stanęła przed nauczycielem. 

- Najważniejsze, że pojawiliście się.- uśmiechnął się lekko.- Najpierw powiem wam zasady akademika, później pokażę wnętrze. A więc, dziewczyny i chłopaki nie mogą przebywać w swoich pokojach dłużej niż pięć minut.

- Dlaczego?- od razu przerwała mu Shizukana Mizu, wiecznie uśmiechnięta uczennica z długimi jasnymi włosami.

Podczas gdy on tłumaczył i kontynuował omawianie zasad, Katsuki zaczął się rozglądać za zieloną czupryną. Od rana myślał o nim i chciał porozmawiać. Nie mógł skupić się na niczym innym przez ostatni sen. 

Gdy spotkał duże, lśniące oczy, Izuku odwrócił wzrok czym prędzej. On miał zbyt podobne oczy do Bakugo. Patrząc w nie, uczucia mieszały się ze sobą, tworząc bałagan w sercu i w głowie. Z jakiegoś powodu się bał wyższego, choć ten nic mu nie zrobił. I ta złość, której nie potrafił określić. 

- Wszyscy zrozumieli?- spytał nauczyciel, a dostając twierdzącą, skierował się do budynku.- Dziewczyny mają pokoje po lewej stronie, chłopaki po prawej. Wszystkie są podpisane, więc nie będziecie mieć problemu ze znalezieniem ich. Możecie urządzić wnętrza jak chcecie, ale nie przesadzajcie. Możecie się iść rozpakować i odpocząć. Od jutra zaczynają się lekcje. Przygotujcie się do nich.- odszedł do swojego pokoju, który był na parterze i zamknął się tam, chcąc pobyć chwilę w ciszy i spokoju.

Nie spodziewał się, że jak zmieni pracę z bohaterstwa na nauczyciela, będzie musiał równie mocno walczyć, co ze złoczyńcami. Już wiedział jak czuł się Aizawa, który zawsze marudził i był wiecznie zmęczony. Seria pytań jaka go zalała była niekończącą się dyskusją. 

- To moja pierwsza i ostatnia klasa. Później wracam do agencji...- mruknął. 

Uczniowie powoli zaczęli się rozchodzić do swoich pokoi, by się rozpakować. Część jeszcze rozmawiała ze sobą, ale też zbierali się. W budynku nastała cisza, przerywana jedynie cichymi uderzeniami młotkiem o ścianę, czy otwieranymi drzwiami. 

Izuku stanął na środku pomieszczenia, przyglądając mu się uważnie. Gołe ściany, łóżko, biurko z lampą, szafka nocna, szafa i półka na książki. Nie uważał, że potrzebował czegoś innego niż tego. Otworzył torbę i zaczął się rozpakowywać. Nie wziął wiele, głównie ubrania, mundurek na zmianę, strój do ćwiczeń, książki, jakieś przekąski, bo w nocy gdy się budził, musiał przegryźć coś, i dużą zieloną bluzę, którą upolował na jakiejś stronie internetowej. Starsza pani chciała się jej pozbyć, mówiąc, że należała do jej syna, który odszedł wiele lat temu. Była w dobrym stanie, więc uznał, że chce ją mieć. 

Choć pierwsze dni były ciężkie, szczególnie treningi, na których wylewali siódme poty, to byli szczęśliwi. Zaczęli tworzyć relacje, poznawać granice swoich darów i współpracować na każdym poziomie życia. 

Katsuki jednak chodził zdenerwowany widząc, że Izuku unika go. Za każdym razem, gdy próbował do niego podejść, ten wymyślał wymówkę by gdzieś odejść. Nawet wzrok odwracał, gdy zauważał, że wyższy się w niego wpatruje. 

Ktoś zapukał do drzwi, więc poszedł sprawdzić kto to.

- Kac... Tanaka? Co tu robisz?- spytał zdziwiony, patrząc na blondyna.

Nie otworzył szerzej drzwi, nie wiedząc czego chłopak chciał. 

- Możemy... Porozmawiać?- podrapał się po szyi, czując się dość dziwnie. 

Zielonowłosy milczał, nie ruszając się, ale w końcu wpuścił go do środka. Usiadł na fotelu, które stało przed biurkiem, pozwalając wyższemu zająć miejsce na łóżku. Chciał mieć między nimi przestrzeń. 

- Posłuchaj... miałeś kiedyś sen o tym, jak Bakugo i Deku walczyli ze sobą?

- Robili to wiele razy. Na treningach, na wycieczkach, w szkole i poza nią.- mruknął, nie chcąc na niego patrzeć.

- 'Nie jestem Julią'.- szepnął.- Słyszałeś to zdanie gdzieś?

- Nie.- szedł w zaparte.

- Deku, posłuchaj mnie. Jest możliwość, że jesteśmy kolejnymi wcieleniami tamtej dwójki. Chcę zrozumieć wszystko, a by to zrobić, musimy współpracować. Może dzięki temu dowiemy się czegoś więcej o bohaterach, dzięki którym jesteśmy na tym świecie. 

- Nie chcę. Nie jestem Izuku Midoriya, a ty nie jesteś Katsuki Bakugo. Todoroki-sensei już powiedział. Oni nie żyją. Umarli dwadzieścia lat temu. Jesteśmy reinkarnacjami? Naprawdę w to wierzysz? Równie dobrze to jakiś złoczyńca może nam podsuwać te sny.- zdenerwował się, odwracając się tyłem do chłopaka. 

- Nie wiesz tego...

- Ty również!- podniósł głos, zaczynając się trząść.- Nic nie wiemy, Tanaka. Więc po co to robić? A co, jeżeli ich koniec nie był taki, jaki widzieliśmy? Dowiadując się, możemy się zawieść. 

- Deku...

- Nie jestem nim. Więc proszę, przestań. Nie nazywaj mnie tak, a ja na ciebie nie będę mówić Kacchan... To był błąd. 

Tanaka nie odzywał się, obserwując drżące ramiona Izuku. Bał się i mógł to zrozumieć. Od dzieciństwa śnili o innych, uznając to za normalne, ale gdy się spotkali i zrozumieli, że coś ich łączy, wszystko stało się inne. Nie chciał grzebać, szukać informacji. Nie chciał zostać zraniony i pozostawiony samemu sobie. 

- Racja, nie jesteś nim.- zgodził się cicho Katsuki.- A ja nie jestem Kacchanem. Nie znamy się, jesteśmy po prostu kolegami z klasy.- wstał i podszedł do niższego, kładąc mu rękę na włosach i głaszcząc delikatnie.- Chcesz, by tak to zostało?

Takahashi kiwnął głową, powstrzymując łzy. Tak właśnie musiało być. Nic do siebie nie czuli, nie widzieli się wcześniej, są znajomymi z tej samej szkoły i klasy. Więc dlaczego jego serce było rozdarte? Czemu chciał odwrócić się i pocałować blondyna? 

- Dobrze, więc proszę, nie płacz.- przytulił go delikatnie. 

Nie mógł się powstrzymać. Gdy widział jego łzy, poczuł uścisk w klatce. Nigdy nie zwracał uwagi na swoje zachowanie przy innych, ale dla zielonowłosego chciał być milszy, delikatniejszy. Nie chciał go zranić, a tym bardziej widzieć zapłakanej buzi. Nie mógł się nie zgodzić. Wytarł mu z twarzy słoną ciecz, patrząc mu w oczy. 

- Rozumiem. Nie powinienem był cię o to prosić. Odpocznij, a ja już pójdę.- poklepał go po ramieniu, wychodząc. 

'Izuku Takahashi... Jesteś naprawdę... Uroczy.' pomyślał, znikając w swoim pokoju.

Ponownie Razem|| BakuDekuWhere stories live. Discover now