— Że co!? Ale jak to!? To ona zaczęła — wskazała
palcem na młodszą siostrę.— Bez dyskusji, ale już! Migiem do sklepu!
My z mamą musimy się wyspać — rozkazał,
po czym zatrzasnął drzwi i wraz z małżonką
udali się z powrotem do ich pokoju.— Oni serio są niewyspani. Jest szósta rano.
Sklepy są ZAMKNIĘTE — stwierdziła [I.S]— Och geniuszu, oni nas nie zawiozą.
To trzy godziny drogi stąd na
piechotę — odgryzła się [T.N].— Wiesz czemu cię mniej kochają? — zaczęła
wrednie starsza siostra.— Ubzdurałaś sobie coś. Na razie to
ty do mnie pyskujesz — [T.I] zadarła
swoją głowę do góry i odwróciła się plecami do
dziewczyny.— Jesteś gorzej traktowana bo jesteś
adoptowana. To wyjaśnia dlaczego jesteś
taka głupia oraz czemu masz inne nazwisko.
Mama specjalnie dla ciebie farbuje włosy.
Żałosne.[K.W]włosa od początku podejrzewała że
nie jest biologiczną córką tego małżeństwa.
Wszystko zdążyła już przepłakać, więc
z jej oczu nie wypłynęła ani jedna łza.— Mówisz tak, bo chcesz mi dopiec! — [K.O]oka
gwałtownie się odwróciła i wskazującym palcem
dotknęła klatki piersiowej [I.S].— Dziewczynki! — obydwie westchnęły i zaczęły się
przygotowywać.❦ ❦ ❦
— Nogi mnie bolą! — jęczała starsza dziewczyna.
Obydwie na początku postanowiły iść
dłuższą drogą, ale przez park. Czarnowłosa robiła
[T.I] obciach narzekając na wszystko.
Mimo tego, adoptowana nastolatka nie przejmowała się
tym i słuchała ćwierkających słowików mieszkających
na drzewach. Siostry szły po schludnej brukowej kostce
co chwilę odwracając się za siebie. Słyszały
przeróżne szelesty i dźwięki których dotąd na
skraju dużego miasta nie widziały.— Przestań marudzić, to nie moja wina że wybrałaś
galerię na drugim końcu wielkiego miasta! — oburzyła
się [K.W]włosa.— Och, ty nie rozumiesz wieśniaro
— Słucham? — [T.N] podeszła bliżej do starszej dziewczyny.
— Radzę ci się przymknąć ty mała — urwała, gdy zobaczyła
niedaleko mężczyznę w kamizelce odblaskowej,
który z grabiami w ręku biegł w ich stronę.— Bandale! — krzyczał i mimo swojego wieku,
biegał tak szybko jak dzieci na wf-ie. — Nie deptajcie po trawniku
którym obdarzyła nas matka natura!— Jezu! — [I.S] szybko postawiła swoje
stopy na których spoczywały adidasy na
chodnik. — To jakiś żul! — po chwili zaczęła piszczeć,
przez co wszyscy przechodnie zaczęli się
na nie gapić. Mężczyzna podbiegł do dziewczyny i gdy
już miał uderzyć ją siatką - czego [T.I] bardzo
by chciała - czarnowłosa zatrzymała go gestem ręki.
Nieznajomy otworzył buzię aby coś
powiedzieć, przy czym ukazał
swoje czarne zębiska, gdy starsza siostra go
uprzedziła. — Pan nas przegania, a sam stoi na trawniku? — uniosła
swoją brodę wyżej. Facet stuknął grabiami o brukową kostkę, po
czym odszedł oraz burknął coś pod nosem. — Widzisz?
Tak to się robi [T.I] — [I.S] zwróciła się do [K.W]włosej.Młodsza dziewczyna jedynie na nią
warknęła.— Och! Siostrzyczko, czy to nie ta galeria — [K.O]oka wskazała gestem
dłoni na ogromny, pomarańczowy budynek który
troszeczkę zasłaniały liście drzew.— Tak ty gapo. Z kim ja się zadaję? — ruszyła przed siebie
żwawym krokiem.— Tak tak i tak wiem że mnie kochasz — rzuciła [T.N],
po czym podbiegła do siostry, która wręcz biegła w stronę
budynku.❦ ❦ ❦
— Chcę tą! Albo nie, tą! — [I.S] biegała od sukienki do
sukienki. Wszystko byłoby w porządku, gdyby to nie
jej młodsza siostra musiała trzymać mnóstwo tych
kiecek. [N.S] tak się wkręciła w zakupy, że [T.I] ledwo widziała co się
w okół niej dzieje. — Zaczekaj tu, zaraz wrócę! — nakazała czarnowłosa.Nastolatka czekała i czekała, a jej towarzyszka zniknęła.
Mimo dzisiejszej kłótni dziewczyna bardzo ją kochała oraz
brała pod uwagę to, że [I.S] ma pierwszy
dzień okresu. Minęło pięć minut, dziesięć,
piętnaście, aż w końcu [K.W]włosa postanowiła
poszukać zguby. Gdy już wstawała, poczuła jak na coś lub kogoś
wpada. Sama wylądowała tyłkiem - na szczęście - na
pufę a ubrania spoczywały porozrzucane
na podłodze. Gdy podniosła wzrok ujrzała
blondwłosego - można by rzec
że białowłosego - chłopaka na oko w jej wieku.— Przepraszam — wyszeptała i zaczęła zbierać
sukienki. — Siostra mnie zabije — kiedy spojrzała
w bok zauważyła że nieznajomy również zbiera
ubrania. — Dziękuję bardzo — gdy pozbierali kiecki,
[T.I] ukłoniła się aby podziękować za pomoc. Uśmiechnęła się— Nie ma problemu — odparł. Jednak dziewczynę zdziwiła jedna
rzecz. Zawsze gdy się uśmiechała od razu wszyscy którzy ją
widzieli to odwzajemniali. Brązowooki tego jednak
nie zrobił.— Czy mogę poznać twoje im
— [T.I], chodź tu! — usłyszała głos [I.S]. Westchnęła.
— „ Musiałaś akurat teraz?" — pomyślała. — Bardzo
przepraszam! — [T.N] wręcz wyrwała ubrania z rąk
chłopaka i o mało nie wywracała się na każdym
kroku kiedy biegła.— Zaczekaj — nie udało mu się jej zatrzymać.
Przymknął na chwilę oczy i odetchnął.— Axel, znalazłeś te spodnie?! — rozległ się
wesoły, męski głos z drugiego końca sklepu.
Nieznajomy jedynie warknął i ruszył w
stronę, z której dobiegał głos kolegi.— Ty to masz wyczucie Mark — warknął zanim
zbliżył się do znajomego.
![](https://img.wattpad.com/cover/278080101-288-k694048.jpg)
YOU ARE READING
꧁ᴀxᴇʟ ʙʟᴀᴢᴇ x ʀᴇᴀᴅᴇʀ꧂
Romance❝𝓑𝓸𝓽𝓱 𝓼𝓽𝓪𝓻𝓼 𝓯𝓮𝓵𝓵 𝓽𝓸 𝓮𝓪𝓻𝓽𝓱 𝓼𝓽𝓪𝓻𝓽𝓲𝓷𝓰 𝓽𝓱𝓮𝓲𝓻 𝓪𝓭𝓿𝓮𝓷𝓽𝓾𝓻𝓮❞ ◀◀ ◄❘⎯⎯⎯ | | ▷ ⎯○⎯⎯❘► ▶▶ --▷ ɴɪᴇ ᴡsᴢʏsᴛᴋᴏ ᴢɢᴀᴅᴢᴀ sɪᴇ̨ ᴢ ᴀɴɪᴍᴇ --▷ ᴀᴋᴄᴊᴀ ᴅᴢɪᴇᴊᴇ sɪᴇ̨ ᴘᴏᴅᴄᴢᴀs ᴘɪᴇʀᴡsᴢᴇɢᴏ --▷ ɴɪᴇsᴛᴇᴛʏ ᴄᴢᴀsᴀᴍɪ ʙᴇ̨ᴅᴇ̨ ᴡᴀᴍ ᴍᴜsɪᴀᴌᴀ ɴᴀ...
❝ ʟᴀᴍᴇɴᴛ ᴏғ ᴛʜᴇ ғᴀʟʟᴇɴ ⁰⁰¹ ❞
Start from the beginning