Bał się jego reakcji, więc nie chciał dawać żadnego sygnału, bo w końcu to playboy, miliarder, który może mieć każdego, a Peter to Peter.

Westchnął cicho i zamknął oczy wsłuchując się w odgłosy miasta.

Jedna rzecz zwróciła jego uwagę.

Pajęczy zmysł dał o sobie znać, kiedy delikatnie objęły go silne ramiona splatając palce na brzuchu nastolatka.

- Też nie możesz spać? - spytał Stark

- Mhm... od pół godziny kręcę się w łóżku i nic to nie daje...

- Chcesz pogadać? W sumie jesteśmy tu oboje.

Tony zabrał ręce i stanął obok Parkera kierując swój wzrok na jego twarz.

- Panie Stark... po prostu czuję się dość nietypowo...

- W jakim sensie?

- Po prostu bardzo lubię przebywać w pana towarzystwie, jesteśmy sobie naprawdę bliscy... przynajmniej mi się tak wydaje.

- To prawda, ale co to ma do nietypowości?

- Ugh, nie do końca to miałem na myśli.

- To o co chodzi młody? Powinienem się martwić? Przeszkadzają ci moje żarty? Jeśli tak to wybacz, nie będę...

- Nie! Nie przeszkadzają mi, lubię je naprawdę. Chodzi o coś innego.

Powiedzieć mu czy nie?

Starszy z wynalowanym na twarzy zakłopotaniem stał wpatrzony w Petera, który nijak nie umiał się wysłowić.

Raz się żyje, najwyżej mnie wyśmieje i wyrzuci, ale jakoś to przeżyję...

- Chodzi o to Tony, że zaczynasz mi się podobać. Nie tylko fizycznie, ale zaczynam czuć do ciebie coś więcej. Wiem, że to szybko i w ogóle nie powinno mieć miejsca, ale tak jest i nie wiem co mam z tym zrobić...

- Peter

- Po prostu nie powinienem nic czuć, to jest zbyt zagmatwane i przepraszam, że to mówię, bo powinienem to zachować dla siebie, bo to strasznie szybko...

- Peter...

- Naprawdę, jeśli zdecydujesz się mnie wyrzucić, wysmiać to śmiało, możesz to zrobić, po prostu chciałem żebyś wiedział o tej sytua-a...

Stark momentalnie chwycił jego twarz w dłonie i delikatnie pocałował usta Petera. Ten nieco zdezorientowany powoli zaczął oddawać pocałunek, aż do momentu kiedy zabrakło im powietrza.

Dziewiętnastolatek był kompletnie zestresowany. To było takie przyjemne, idealne i tak bardzo chciał więcej.

- Dasz mi powiedzieć? - zaśmiał się Stark

Parker zarumieniony pokiwał głową wlepiając wzrok w podłogę.

- Też mi się podobasz Peter, ale myślę, że to jeszcze za wcześnie... jesteś naprawdę przystojny i bardzo pociągający, kocham twój styl bycia i cholernie lubię twoje ciało. Chciałbym móc cię dotknąć inaczej niż zawsze, ale to za wcześnie. Nasze uczucia są świeże, dajmy im czas Pete...

- Oczywiście! Nie chciałem od razu wchodzić w głębszą relację, po prostu chciałem żeby pan wiedział...

- Dobrze młody - na twarzy Tony'ego zagościł ciepły uśmiech - chodź do mnie, skoro nie możesz spać sam to może zaśniesz ze mną.

Chłopak pisnął z radości i szybko poszedł za mężczyzną do jego pokoju.

Stark położył się na łóżku czekając aż młodszy wślizgnie się pod kołdrę. Kiedy Peter był obok niego, mężczyzna delikatnie objął go pozwalając nastolatkowi na to samo.

Parker wtulił się w mentora przylegając do niego całym swoim ciałem. Czuł się cholernie dobrze. Ciepło klatki piersiowej i rytmiczne bicie serca Tony'ego zaczynało uspokajać młodszego i powoli sprowadzało na niego sen.

- Dziękuję Tony...

- Śpij dobrze Pete.

Asleep    ·starker·    part IWhere stories live. Discover now